Radni Białołęki: studium komunikacyjne wymaga pilnych zmian
28 września 2012
Inwestycje drogowe, które powinny być realizowane natychmiast - są zaplanowane za 15 lat. Radni Białołęki chcą zmian w studium dotyczącym komunikacji we wschodniej części dzielnicy. Zaplanowano w nim przyszłość na podstawie aktualnych, i to niepełnych, danych. Dlatego na wczorajszej sesji rady dzielnicy podjęto uchwałę o potrzebie korekty dokumentu. Teraz radni Warszawy zdecydują, czy propozycja ta "dostanie kopa", czy zalegnie w szufladze.
Dwa lata temu na zlecenie miasta zostało wykonane "Studium obsługi komunikacyjnej wschodniej części obszaru dzielnicy Białołęka". W dokumencie miały zostać opisane kierunki rozwoju komunikacji publicznej i prywatnej (czyli drogi, tramwaje, autobusy, metro itd.) w najbliższych 20 latach. Liczący 200 stron dokument jest dla mieszkańców ogromnym rozczarowaniem. Przede wszystkim nie wzięto pod uwagę dynamicznego wzrostu liczby mieszkańców, a rozbudowę sieci dróg oparto tylko o aktualne plany miasta na tym terenie.
- Celem studium miało być zbadanie aktualnej sytuacji i zaplanowanie przyszłych kierunków rozwoju. To na tej podstawie miasto powinno przygotować plany inwestycyjne, a w tym dokumencie jest wręcz odwrotnie. Wszystko kręci się tylko wokół aktualnych planów, które poddawane są niewielkim korektom - uważa radny Waldemar Roszak.
W studium nie wzięto pod uwagę rozpoczętych inwestycji deweloperów, ich planów inwestycyjnych itd. Oparto się jedynie na liczbie zameldowanych mieszkańców. Według dokumentu zabudowa wielorodzinna jest tylko w okolicach osiedli Derby. Nie zauważono na przykład, że powstało osiedle Regaty na Kobiałce i rozpoczęła się budowa Zielonej Doliny przy Zdziarskiej.
Co ciekawe, nie wzięto pod uwagę możliwości wzrostu liczby mieszkańców, jakie dają aktualnie obowiązujące plany zagospodarowania przestrzennego "X-71 cz. 1" oraz "Grodzisk".
- To ok. 1000 ha terenów, które mogą w całości być przeznaczone pod budownictwo wielorodzinne! - stwierdza radny Waldemar Roszak.
Najważniejsze dla wschodniej Białołęki inwestycje, jak budowa drugiej jezdni Płochocińskiej, budowa Trasy Mostu Północnego od Modlińskiej do planowanej Trasy Olszynki Grochowskiej, czy sama Trasa Olszynki powstaną do roku 2025. Tak więc układ drogowy wschodniej Białołęki ma przez co najmniej kilkanaście lat opierać się na dwóch mostach nad Kanałem Żerańskim.
Mieszkańcy są oburzeni. - Nie wiem o czym myśleli urzędnicy planując powstanie normalnych, porządnych dróg w naszym rejonie dopiero za 15, 20 czy nawet 25 lat. Przecież już teraz są bardzo zniszczone, wąskie i jeździ się nimi fatalnie, a co będzie za kilka lat, jeśli będzie tu przybywać nowych domów i osiedli? - pyta zdenerwowany Czytelnik.
Podobnego zdania są inni mieszkańcy wschodniej Białołęki. - Każdego dnia tracimy mnóstwo czasu, by dojechać rano do pracy, a później wrócić do domu. W komunikacyjnym szczycie ulice są bardzo zakorkowane. Ratujemy się więc jeżdżąc polnymi drogami, które już dawno powinny być utwardzone - mówi pan Kazimierz.
Zastanawia i irytuje też podejście do tematu komunikacji szynowej w dzielnicy. Rozważano wariant z tramwajem i metrem. Napisano, że oczywiście metro jest lepszym rozwiązaniem, ale nie wzięto tego pod uwagę z powodu... niedoszacowania liczby mieszkańców. Nie rozważa się także wariantu z metrem, ponieważ "z uwagi na prace przygotowawcze prowadzone w ramach budowy drugiej linii metra, zmiana przebiegu wydaje się być praktycznie niemożliwa". Jasno więc wynika z dokumentu, że barierą blokującą rzetelne opracowanie w oparciu o faktyczne dane są... możliwości finansowe miasta, nie zaś rzeczywiste potrzeby tego rejonu. W dokumencie postawiono na tramwaj, wygląda więc na to, że poprowadzenie metra z Bródna na wschodnią Białołekę będzie sprawą niezmiernie trudną do wykonania.
- Nie poddajemy się! - zapowiada radny Roszak.
Anna Sadowska