Metra na Białołękę nie będzie. Będzie marsz?
25 września 2015
Władze Warszawy odpowiedziały na petycję ponad 11 tys. mieszkańców Białołęki i okolic. Wieści z pl. Bankowego nie są dobre.
Po pierwsze: władze Warszawy ponownie powołują się na studium wykonane dwa lata temu, według którego budowa metra w kierunku wschodniej Białołęki byłaby uzasadniona tylko po przekroczeniu liczby 200 tys. ludności. Zdaniem specjalistów, na których powołuje się Reksnis, w 2050 roku na wschodniej Białołęce będzie mieszkać maksymalnie 57 tys. ludzi, którym wystarczy tramwaj. Nowej linii przez Bródno i Grodzisk nie ma jednak w aktualnej wieloletniej prognozie finansowej Warszawy i nie została ona wciągnięta na listę inwestycji, dla których miasto chce dostać dofinansowanie unijne.
Po drugie: decyzja środowiskowa dla odcinka Dworzec Wileński - Trocka została wydana przy założeniu, że dalej metro pojedzie na Zacisze i Bródno. Reksnis twierdzi także, że zmiana ustalonego przebiegu linii M2 oznaczałaby wstrzymanie przetargu na odcinek do Trockiej, "z uwagi na niezgodność z wnioskami o wydanie odpowiednich decyzji administracyjnych".
- Wciąż jest szansa, by metro do nas dotarło: budowa kolejnej nitki ze stacją dwupoziomową Zacisze - pisze na Facebooku autor petycji Kamil Hajduk. - Trzeba jednak przekonać do tego władze miasta.
Biorąc pod uwagę układ przestrzenny Warszawy i jej możliwości finansowe jest nieprawdopodobne, by trzecia linia metra również biegła przez dzielnicę Targówek i krzyżowała się z drugą pod osiedlem domów jednorodzinnych. Dwupoziomowa stacja Zacisze to fantastyka.
- Jestem zaskoczony powoływaniem się przez Biuro Drogownictwa, w odpowiedzi na petycję podpisaną przez ponad 10 tys. osób, na błędnie przygotowane analizy dla obszaru Zielonej Białołęki - mówi burmistrz Piotr Jaworski. - Wielokrotnie przedstawialiśmy merytoryczne argumenty na rzecz konieczności budowy metra na Zieloną Białołękę, poparte m.in. analizami przygotowanymi przez Biuro Planowania Rozwoju Warszawy. Za skandal należy uznać, że miejska instytucja nadal posługuje się analizami, które powstały w oderwaniu od faktycznej liczby mieszkańców i w oderwaniu od obowiązujących planów miejscowych. W tak istotnej społecznie sprawie, jaką jest komunikacja zbiorowa, uwzględnianie w procesie decyzyjnym przez Biuro Drogownictwa danych, o których wiadomo, że są błędne, jest nieporozumieniem. Oczekuję, że podejmowanie w bliskiej przyszłości decyzji o budowie linii tramwajowej w Trasie Olszynki Grochowskiej, odbędzie się w Biurze Drogownictwa przy większym udziale władz dzielnicy i lokalnej społeczności. Sprawę budowy metra nadal uznaję za otwartą - podsumowuje Jaworski.
- Przygotujcie się na marsz - dodaje Hajduk.
(dg)