Metro na Derby?
13 grudnia 2011
Zaraz po tym, jak radni Targówka stwierdzili, że chcą wykreślić z projektu planu zagospodarowania rezerwę terenu na tramwaj wzdłuż ulic Św. Wincentego i Głębockiej, radni Białołęki postulują poprowadzenie metra na Derby. - Domagamy się rezygnacji z ostatniej stacji przy Rembielińskiej i poprowadzenie linii na północ, na Białołękę.
Odgiąć linię metra
By poprowadzić podziemną kolejkę na Białołękę, należałoby nieznacznie zmienić przebieg końcowego odcinka. Obecne plany zakładają, że z Zacisza metro pojedzie na Kondratowicza, a kolejna, końcowa stacja ma być w okolicach ul. Rembielińskiej. Białołęccy radni proponują, by ze stacji Kondratowicza metro skierować w stronę osiedla Derby. - Proponujemy stworzenie nowej stacji zlokalizowanej już u nas, na Białołęce, w pobliżu skrzyżowania Trasy Toruńskiej i ul. Głębockiej. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że propozycja ta nie powinna generować dodatkowych kosztów dla miasta. Zmieniamy przecież tylko lokalizację jednej stacji - mówi białołęcki radny Waldemar Roszak. Jego zdaniem, argumentem na poparcie takiego wniosku może być to, że stacja metra na Bródnie powinna być wielkim węzłem przesiadkowym, co wymaga pobudowania parkingów. - Problem polega jednak na tym, że nie ma tam już miejsca na tak wielkie budowle - dodaje Roszak. Pod dostatkiem jest go natomiast w okolicy skrzyżowania Trasy Toruńskiej z ul. Głębocką i przyszłą zachodnią obwodnicą miasta, czyli Trasą Olszynki Grochowskiej, gdzie mogłaby powstać stacja metra.Taka lokalizacja pozwoliłaby też w przyszłości docelowo wydłużyć II linię metra o co najmniej jeszcze jedną stację. Mogłaby ona powstać po południowej stronie skrzyżowania ul. Berensona i Kąty Grodziskie, w bezpośrednim sąsiedztwie osiedli Derby.
Dobry pomysł?
Propozycję białołęckich radnych popierają nawet niektórzy ich koledzy z Targówka. - Ten pomysł jest godny rozważenia. Ostatnia stacja metra na Rembielińskiej na pewno byłaby bardzo wygodna dla okolicznych mieszkańców, ale też może stać się zmorą dla wszystkich, bo Bródno stanie się gigantycznym parkingiem park&ride dla mieszkańców Białołęki, Marek czy Radzymina - mówi Jędrzej Kunowski, radny Targówka.Radny uważa, że mieszkańcy tego rejonu Bródna, które "straciłoby" metro, mają tramwaj, a w niedalekiej perspektywie także połączenia Szybkiej Kolei Miejskiej. - Gdyby samorząd skupił się na zbudowaniu stacji PKP Rondo Żaba, to dojazd tramwajem do ronda i dalej SKM-ką może być w sumie szybszy, niż metrem przez Zacisze - dodaje Kunowski.
Nierealny pomysł?
Zdecydowanie negatywnie o tej koncepcji wypowiada się burmistrz Targówka. - Nie widzę możliwości zmiany przebiegu trasy II linii metra - mówi Grzegorz Zawistowski. - Jej kształt został ustalony na podstawie przeprowadzonych badań, także geologicznych i nie należy tego zmieniać. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by po zakończeniu budowy przedłużyć ją w kierunku Białołęki - dodaje burmistrz. Jednocześnie obawia się, że przez niepotrzebne dyskusje na temat budowy linii tramwajowej z Targówka na Derby, budowa drugiej jezdni ul. Św. Wincentego może zostać odłożona w czasie. Jego zdaniem, pomysły białołęckich radnych mogą doprowadzić również do opóźnienia budowy metra.W możliwość realizacji tego pomysłu wątpi również Wojciech Tumasz, ekspert Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji, a zarazem radny Białołęki. - Jako radny chciałbym mieć metro w każdym osiedlu. Przypominam, że pierwotnie metro z Rembielińskiej miało jechać na Tarchomin, jednak z tego zrezygnowano. Obawiam się, że z uwagi na to, iż wschodnia Białołęka, nawet jeśli za 10 lat zamieszka tam 100 tys. ludzi, nigdy nie będzie miała zwartej zabudowy, więc trudno będzie uzasadnić koszty budowy metra w te rejony np. przed Unią Europejską.
Ile to milionów?
Na razie nikt nie chce mówić o ewentualnych kwotach. - Są one trudne do oszacowania i zależne od bardzo wielu czynników, m.in. geologicznych, a także technologii budowy - mówi Krzysztof Malawko, rzecznik prasowy Metra Warszawskiego. Jego zdaniem trzeba by przeprowadzić wiele badań, co na pewno podniosłoby koszty budowy II linii.Pomysł dobry, ale...
Leszek Ruta, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego przyznaje, że pomysł poprowadzenia metra na wschodnią Białołękę jest merytorycznie uzasadniony, natomiast jego forsowanie może być ryzykowne dla dokończenia budowy II linii metra. - Trzeba będzie mnóstwo postępowań przeprowadzić od nowa, w tym także uzyskać decyzję środowiskową. Jest to oczywiście teoretycznie możliwe, ale znając nasze realia mało prawdopodobne, bo zaraz pojawi się jakiś protest - mówi szef ZTM i dodaje, że mamy prawdopodobnie ostatnią szansę na uzyskanie dużego dofinansowania z Unii (z budżetu na lata 2014-22) na budowę metra, więc "grzebanie w projekcie" może w najgorszym wypadku oznaczać brak dotacji.Według dyrektora ZTM, wprowadzenie zmian w dyskusyjnym przebiegu końcowego odcinka II linii metra byłoby możliwe w przypadku nieprzyznania pieniędzy na jego budowę przez Unię lub jeśli zmienią się warunki prawne realizowania unijnych inwestycji.
Radny Białołęki Wojciech Tumasz obawia się, że spór między Targówkiem a Białołęką może doprowadzić do tego, że ostatni etap inwestycji będzie realizowany w pierwszej kolejności na Bemowo, ale jednocześnie przyznaje, że gdyby już dziś rozpocząć procedury uzyskiwania niezbędnych decyzji i zezwoleń, to niemal na pewno zdąży się ze wszystkim w założonych terminach.
- Analizując wydane pozwolenia na budowę oraz dane demograficzne można ocenić, że w ciągu najbliższych 10-15 lat na wschodniej Białołęce zamieszka dodatkowo ponad 50 tys. osób - czytamy w uzasadnieniu do uchwały zarządu dzielnicy Białołęka.
Maciej Kamiński, oko