REKLAMA
Mieszkańcy Skarbka z Gór chcą progów zwalniających na swojej ulicy. Rozpędzone samochody zagrażają ich bezpieczeństwu, a nikt nie jest chętny im pomóc.
Pieszy na pasach powinien czuć się bezpiecznie. Niestety, na Białołęce po zmroku nie zawsze możemy liczyć na ten komfort. Na przejściu dla pieszych na ul. Światowida, w okolicy Carrefoura, już wielokrotnie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji. Wszystko przez zbyt słabe oświetlenie.
Na ostatniej sesji białołęccy radni postanowili o przyznaniu 300 tys. zł na budowę sygnalizacji świetlnej na ul. Ostródzkiej w pobliżu skrzyżowania z ul. Hemara.
W rejonie szkoły przy Berensona 5 stycznia doszło do wypadku, w którym ranny został 12-letni chłopiec. Próbował przejść do szkoły z przystanku autobusowego. Tym razem obyło się bez większych obrażeń, to jednak dowód na to jak bardzo potrzebna jest zmiana organizacji ruchu w tym rejonie.
Choć ustawa o policji nie określa wskaźnika stanowiącego ilu policjantów powinno służyć na danym terenie w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, białołęccy mundurowi mówią nieoficjalnie, że jest ich zdecydowanie za mało, co jest niezgodne z zarządzeniem Komendanta Głównego Policji.
Przeciągające się budowy wiaduktów w Choszczówce i Płudach to wielkie utrudnienia nie tylko dla kierowców. Piesi również mają kłopoty z bezpiecznym poruszaniem się po drogach. Niestety, nie mają wsparcia we władzach. A może mają, tylko bardzo nieskuteczne?
Dzielnicowi urzędnicy od ponad roku nie potrafią załatwić prostej sprawy - nie widać szans na poprawę organizacji ruchu u zbiegu Sprawnej i Odkrytej. Wciąż trwają przepychanki pomiędzy firmą Terenix, która wybudowała osiedle przy Odkrytej 1 a urzędem dzielnicy. Mieszkańcom chodzi jedynie o zwykłe lustro drogowe.
Można go nazwać różnie: "przeprowadzaczem" albo "stopkiem". Sam mówi o sobie: - Jestem czerwonym światłem dla kierowców. Kiedy mnie widzą, muszą się zatrzymać.
Wandale upodobali sobie stację kolejową Choszczówka. - Praktycznie nie ma miesiąca, by coś nie było tu uszkodzone. Gdzie są służby odpowiedzialne za pilnowanie porządku? - pytają mieszkańcy.
Chodnik obok przychodni przy ul. Milenijnej jest notorycznie zastawiany przez parkujące tam samochody. Piesi nie mają jak przejść a dzielnicowi urzędnicy umywają ręce. Ich zdaniem tak musi być.
- Dlaczego znaki drogowe przy szkole są przysłonięte drzewami? Kiedy będzie parking? Czy będzie tu kiedyś bezpiecznie? - pytają zniecierpliwieni rodzicie uczniów uczęszczających do szkoły przy ulicy Podróżniczej.
Białołęka już dawno przestała być spokojną dzielnicą Warszawy. Lawinowo przybywa mieszkańców, a wraz z nimi - problemów. Liczba interwencji przekracza możliwości tarchomińskiego komisariatu.
Mieszkańcy Białołęki już przyzwyczaili się do sąsiedztwa dzików. Pojawiają się one systematycznie mniej więcej w tych samych rejonach.
Strażnicy miejscy mają pilnować porządku i bezpieczeństwa na warszawskich ulicach. Jak sobie radzą? Widzimy i oceniamy wszyscy.
Dużo ostatnio słyszymy o tym, że Warszawa i Mazowsze szykują się na zagrożenie powodziowe, że Wisła i inne większe rzeki są systematycznie pilnowane.
Nie wszyscy na Białołęce czują się bezpiecznie - do takiego wniosku doszli radni, którzy oczekują zwiększenia liczby etatów policji w naszej dzielnicy.
Ponad 20 lat strażacy z ul. Czarodzieja walczyli o nową siedzibę. Na początku maja uroczyście przekazano im nową strażnicę.
Białołęka przoduje w statystykach znajdowania różnego rodzaju niewybuchów. W 1944 roku rozegrała się tu wielka bitwa pancerna między Rosjanami a Niemcami, którzy w rejonie Choszczówki i Białołęki Dworskiej mieli rejon koncentracji wojsk.
Białołęcka policja zyskała sześć nowych samochodów. Dwa furgony i cztery nieoznakowane operacyjne fiaty zasilą zasoby dzielnicowego komisariatu.
- Od kilku lat odprowadzam swoje dziecko do niepublicznego przedszkola Smerf na ulicy Odkrytej. Niestety w bezpiecznym dotarciu do celu przeszkadza nam brak pasów dla pieszych w tej okolicy.
LINKI SPONSOROWANE