Białołęka ma za mało policjantów
7 grudnia 2011
Choć ustawa o policji nie określa wskaźnika stanowiącego ilu policjantów powinno służyć na danym terenie w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, białołęccy mundurowi mówią nieoficjalnie, że jest ich zdecydowanie za mało, co jest niezgodne z zarządzeniem Komendanta Głównego Policji.
Nie trzeba jednak być ekspertem, by łatwo dojść do wniosku, że setka z haczykiem, to zdecydowanie za mało.
Obecnie w białołęckim komisariacie policji służy 111 policjantów i pracuje 7 cywilnych pracowników policji (z tej liczby trzy policjantki przebywają na urlopach macierzyńskich, a jedna ma zwolnienie lekarskie w związku z zagrożoną ciążą).
- Policjanci z białołęckiego komisariatu, tak jak i z całej Polski mają wsparcie z innych komend, pionów tj. policjantów z pionu kryminalnego, ruchu drogowego, wywiadowców - w przypadku Warszawy stołecznych wywiadowców, policjantów z oddziałów prewencji i oczywiście funkcjonariuszy straży miejskiej - tłumaczy Monika Brodowska, oficer prasowy.
Póki co szansy na zwiększenie obsady w białołęckim komisariacie nie ma. Tym bardziej że w ostatnich latach przydzielono tu 22 dodatkowe etaty.
- Począwszy od 2006 roku komendant rejonowy policji Warszawa VI, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców i władz dzielnicy, co roku wzmacniał komisariat na Myśliborskiej etatami policyjnymi. W przypadku otrzymania nowych etatów na pewno zostaną one w pierwszej kolejności przekazane właśnie tu - mówi Brodowska.
Czy i kiedy to się stanie jednak nie wiadomo. A potrzeby są i to niemałe.
- Nasza dzielnica jest prężnie rozwijającą się częścią Warszawy i wzrost liczebności policjantów powinien systematycznie się zwiększać, by zapewnić naszym mieszkańcom właściwe bezpieczeństwo. Ostatnie doświadczenia ze znikającymi kratkami studzienek kanalizacyjnych z jezdni na masową skalę, czy kradzieżą bankomatu, dają podstawy organom ścigania, by przyjrzeć się proporcji liczby mundurowych do zaludnienia dzielnicy - mówi radny Marcin Korowaj i dodaje, że będzie wspierał działania mające na celu poprawę bezpieczeństwa mieszkańców Białołęki. Nie on pierwszy i zapewne nie ostatni. Temat wraca jak bumerang, ale wciąż brakuje zdecydowanych działań.
W 1999 roku samodzielna jeszcze wówczas gmina Białołęka zbudowała nowoczesny komisariat. To była ostatnia znacząca inwestycja w stan bezpieczeństwa dzielnicy. Od tamtej pory liczba zameldowanych mieszkańców wzrosła trzykrotnie - z 30 tys. do ok. 85 tys. Według szacunków policji do tej liczby należy doliczyć ok. 30-40 tys. osób niezameldowanych.
Tematem interesuje się od dawna radny Wojciech Tumasz, który rozmawiał na ten temat z komendantem komisariatu Andrzejem Ziółkowskim. - Zdaniem komendanta należałoby mieć na Białołęce ośmiu dzielnicowych więcej niż obecnie, aby na jednego policjanta "terenowego" przypadała mniejsza liczba mieszkańców. Być może uda mi się porozmawiać z innymi radnymi na ten temat, aby ponownie powstała uchwała wzywająca do zwiększenia liczby policjantów w białołęckim komisariacie, co wiąże się też z koniecznością przystosowania rewiru dzielnicowych w dzielnicy, czyli budowy nowego komisariatu - tłumaczy Tumasz.
Anna Sadowska