Opalone czerwone światło ze Strumykowej
25 lipca 2011
Można go nazwać różnie: "przeprowadzaczem" albo "stopkiem". Sam mówi o sobie: - Jestem czerwonym światłem dla kierowców. Kiedy mnie widzą, muszą się zatrzymać.
- Przyznaję, ta praca jest bardzo odpowiedzialna, może nawet nieco niebezpieczna. Bardzo ją jednak lubię. To takie miłe, kiedy każdego dnia niezmiennie słyszę tyle magicznych słów - pan Michał ma oczywiście na myśli "dziękuję", które dzieci wypowiadają w jego kierunku. Nie wszyscy jednak zachowują się tak kulturalnie.
- Zdarza się, że wychodzę na ulicę i zatrzymuję ruch, a wtedy kierowcy trąbią albo pukają się w czoło! Sama pani widzi, niektórzy osiągają tu prędkości, których pewnie nie
W trakcie naszej kilkunastominutowej rozmowy "stopek" ze Strumykowej przeszedł chyba kilka kilometrów. Co prawda była to podróż nieco monotonna - z jednej strony ulicy na drugą, mimo to pan Michał wydawał się zadowolony.
- Wbrew pozorom najciężej jest chyba latem - wyznaje. - Mimo że polskie słońce niby nie jest takie jak to śródziemnomorskie, to jednak pracując tutaj muszę używać kremu z filtrem 50! Akurat tu, gdzie stoję, świeci codziennie od początku pracy aż do jej końca.
Czyli od godziny 7.30 do 15.30, bo w takich godzinach można spotkać "stopka" przy Strumykowej.
- Absolutny szczyt mamy tu za pięć ósma. Prawie już spóźnieni uczniowie wbiegają na pasy, a z zatrzymanych samochodów trąbią zniecierpliwieni rodzice. Oczywiście staram się nad wszystkim zapanować, choć czasem dzieci próbują wbiegać na jezdnię same z siebie. Wystarczy powiedzieć słowo, żeby się zatrzymały, ale w ciągu paru sekund może się zrobić groźnie.
Po południu spieszy się zwłaszcza tym, którzy lekcje już skończyli i teraz radośnie podążają na obiad albo do kolegi czy koleżanki. Niektórym jednak starcza jeszcze czasu na promienny uśmiech rzucony w stronę "stopka".
- Niektórych znam już trzy lata, patrzę jak rosną, kończą podstawówkę albo gimnazjum. Zawsze pracuje się nieco lżej widząc znajome twarze.
Miałam nadzieję, że po roku ciężkiej pracy pan Michał na moje pytanie o wakacje zaśmieje się i powie, że choć jest już opalony, to i tak planuje leżeć i odpoczywać. Okazało się inaczej: - W wakacje pomagam w szkole przy pracach remontowych i sprzątaniu. Chociaż praca w budynku daje mi możliwość ucieczki od słońca, to we wrześniu chętnie wracam na moje stanowisko na przejściu. W końcu do deszczowych dni pozostaje wówczas jeszcze cały miesiąc przyjemnej pogody!
Aleksandra Borycka