Drogowi piraci bezkarni na Skarbka z Gór
20 marca 2012
Mieszkańcy Skarbka z Gór chcą progów zwalniających na swojej ulicy. Rozpędzone samochody zagrażają ich bezpieczeństwu, a nikt nie jest chętny im pomóc.
- Ulica jest w fatalnym stanie. Wiem, że zaplanowano jej remont, niestety dopiero za jakiś czas, a niebezpiecznie jest teraz. Ulica jest dość wąska, wyboista. Mieszka tu wiele rodzin, działają różne firmy. Kierowcy samochodów dostawczych wiecznie się spieszą i nie zważają na przepisy ruchu drogowego. Myślę, że 80 km/h to najmniejsza prędkość, jaką tu wielokrotnie rozwijają - skarży się czytelnik.
Nie od dziś wiadomo, że skutecznych sposobów na wygranie walki z drogowymi piratami nie ma. Zdaniem mieszkańców na ul. Skarbka z Gór sytuację poprawiłyby spowalniacze i znaki z ograniczeniami prędkości. - Przecież nie trzeba wielkiej wyobraźni, by zrozumieć, że na tak zniszczonej drodze przy nadmiernej prędkości o nieszczęście nietrudno. Byłem w urzędzie
O problemach poinformowaliśmy policję. Można zaangażować tych mundurowych, których niemal codziennie widzimy, jak marnują czas w pobliżu naszej redakcji na Pomorskiej, w ukryciu czekając na kogoś, kto nie zdąży przejechać na zielonym świetle na Modlińskiej. Zdarza się, że długo nie ma ofiary, więc w kolejce stoją dwa radiowozy. - Na pewno przyjrzymy się sytuacji na Skarbka i w razie potrzeby będziemy interweniować - zapewnia asp. Monika Brodowska.
Dobre i to, ponieważ dzielnica nie widzi szans na zmiany. - Nawierzchnia drogi jest w złym stanie, niestety w tej chwili dzielnica nie ma pieniędzy na remont. Nie ma możliwości ułożenia na ul. Skarbka z Gór progów zwalniających, ponieważ poruszają się tędy autobusy komunikacji miejskiej. Progi zwalniające uniemożliwiają ruch autobusów, dlatego władze dzielnicy akceptują tylko montowanie ich w sąsiedztwie szkół - mówi Joanna Pernal-Stasińska z białołęckiego ratusza.
Anna Sadowska