Janosik kradł!
26 maja 2011
Co prawda legenda dorobiła mu szlachetne oblicze, ale fakt pozostaje faktem: Juraj Janosik był złodziejem. Dlatego nazwanie jego imieniem dopłat dla biedniejszych części kraju z budżetów bogatszych samorządów jest co najmniej dwuznaczne.
Rocznie Warszawa z budżetu traci około miliarda złotych - więcej, niż koszt budowy mostu Północnego. Pieniądze te, z mocy ustawy, przekazywane są na rozwój biedniejszych terenów, w których przychody na jednego mieszkańca są niższe. Zabieramy bogatym - dajemy biednym. Stracone z punktu widzenia stolicy w ten sposób pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na potrzebne miastu inwestycje. Łatwo stwierdzić, że gdyby całość janosikowego płaconego przez stolicę skierować na inwestycje,
biletów komunikacji miejskiej, opłaty za żłobki, wodę i ścieki, a jednocześnie musi oddawać innym gminom około miliarda zł rocznie. Tyle kosztuje zbudowanie mostu.
Oczywiście założenie, że cały ten miliard trafiłby na place budów jest mrzonką, ale jasno daje do zrozumienia, że znalazłoby się lepsze zastosowanie dla nich na miejscu, niż gdzie indziej - zwłaszcza że kontrola nad tym, jak wydawane jest janosikowe jest praktycznie żadna. Urzędnikom jakoś to nie przeszkadzało - wiadomo, pieniądze są publiczne, czyli niczyje i nikt za nie odpowiedzialności nie ponosi, więc system trwał. Do czasu, kiedy problemem zaczęli przejmować się obywatele. W 2010 roku Związek Stowarzyszeń Praskich zainicjował akcję "Stop Janosikowe", która w zamierzeniu ma znieść, a przynajmniej mocno ograniczyć uciekające z miejskiej kasy złotówki (pisaliśmy o tym w grudniu ubiegłego roku, a wcześniej także w grudniu 2007). Z kolei dwa lata temu pokazywaliśmy najbardziej marginalizowaną warszawską dzielnicę - Białołękę, która nie poradzi sobie bez zewnętrznego finansowania, a jej sytuacja jest prawdopodobnie o wiele gorsza, niż gmin, na które Warszawa łoży ustawowy haracz. Artykułem "Janosikowe dla Białołęki" jednak żaden z decydentów się nie wzruszył.
Warszawiaku, podpisz się!
10 maja tego roku zarejestrowano komitet obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej, która chce przeforsować zmiany w ustawie o janosikowym, zmniejszające dopłaty do budżetów słabiej sytuowanych samorządów o jedną piątą obecnych stawek. Dwa tygodnie później ruszyła akcja zbierania 100 tysięcy podpisów popierających projekt - tylko po ich zebraniu propozycja może trafić do parlamentu i być rozpatrywana przez sejm.
W jaki sposób janosikowe może zostać zmniejszone? Jak mówił na briefingu Rafał Szczepański, przewodniczący komitetu, po pierwsze przez obniżenie stawki, jaką są zobowiązane płacić bogaci. Po drugie - naliczanie janosikowego powinno się odbywać według innych zasad. Teraz kwota obliczana jako procent przychodów województwa sprzed dwóch lat w stosunku do bieżącego roku budżetowego i oparta jest na liczbie zameldowanych - tymczasem w Warszawie, która jest największym płatnikiem, nadal jest więcej mieszkańców niż wynika to z meldunków. Dlatego inicjatorzy akcji "Stop Janosikowe" postulują, aby podnieść próg naliczania do 110% zameldowanych - wtedy podstawy do wyliczeń będą bardziej zbliżone do rzeczywistości.
Stowarzyszenie ma 90 dni na zebranie 100 tysięcy podpisów. - Będziemy je zbierać przy stacji metra Centrum i pod Sezamem, ale nie oznacza to, że tylko tam - zapowiada Rafał Szczepański. - Chcemy dotrzeć do jak największej liczby mieszkańców i każdemu dać okazję na wsparcie tej inicjatywy, bo skorzystamy na tym wszyscy. Dlatego pojawiać się będziemy na wszystkich imprezach dzielnicowych i w ważnych punktach miasta.
Więcej o inicjatywie można przeczytać na stronie www.stopjanosikowe.pl
(wt)