4 grudnia przed Trybunałem Konstytucyjnym rozpoczęła się rozprawa o zbadanie zgodności z konstytucją ustawy o dochodach własnych jednostek samorządu terytorialnego w zakresie tzw. "janosikowego". Wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie złożyła rada Warszawy, rada miasta Krakowa oraz Sejmik Województwa Mazowieckiego.
O "janosikowym" w kontekście Warszawy i Mazowsza w okresie minionych dwóch lat powiedziano już bardzo dużo. Padały argumenty o zbyt wysokich kwotach, o konieczności zadłużania się samorządów w bankach komercyjnych po to tylko , aby zapłacić ratę tego quasi podatku. Mówiono o nieadekwatności aktualnego mechanizmu naliczania "janosikowego" do konkretnej sytuacji płatnika w czasie kryzysu gospodarczego. Wszystkie te argumenty padły na sali rozpraw i nie warto po raz kolejny ich rozwijać. Warto jednak odnotować jedno z pytań, które padło ze strony sędziów wchodzących w skład składu orzekającego w tej sprawie. Warto, bo jest ono nowe i niezwykle ciekawe w całej tej "okołojanosikowej" dyskusji. Czy istnieje taki procentowy poziom "janosikowego" względem dochodów własnych jednostek samorządu terytorialnego, który mógłby zostać uznany za niekonstytucyjny? Inaczej mówiąc: jaki jest limit nakładania tego typu opłaty na samorząd przez ustawodawcę? Okazało się, że na tak postawione pytanie nawet przedstawiciel Prokuratora Generalnego, broniącego w tym procesie aktualnych rozwiązań, odpowiedzieć nie umie. Nie jestem prawnikiem, więc ciężko mi przesądzać na gruncie przepisów konstytucyjnych o konstytucyjności aktualnych zapisów. Z całą pewnością jednak, obok analizy prawnej, istnieje jeszcze analiza zdroworozsądkowa. Jeżeli uznalibyśmy, że aktualne zapisy są prawidłowe i zgodne z normami prawnymi, powinniśmy tym samym przyjąć, że nie istnieje żadna górna granica wysokości "janosikowego". Algorytm aktualnie obowiązujący jako bazę do naliczenia tej opłaty wykorzystuje dane pochodzące sprzed dwóch lat. Można wyobrazić sobie sytuację kryzysu gospodarczego tej skali, w której dochody w roku x są znacząco niższe od dochodów w roku x-2. Istnieje więc możliwość, że "janosikowe" może wynosić niemal 100% aktualnych dochodów samorządu. Mowa tu oczywiście o sytuacji czysto hipotetycznej - ale możliwej.
Czy coś takiego mogłoby być uznane za konstytucyjne? To pytanie zostawiam do rozważenia krytykom zmian przygotowanych do ustawy o dochodach własnych jednostek samorządu terytorialnego.
Każde prawo powinno zawierać rozwiązania możliwe do zastosowania w każdej - dającej się przewidzieć logicznym rozumowaniem - sytuacji, której dotyczy. Aktualne przepisy o "janosikowym", takiej uniwersalności nie spełniają. O ile nie przesądzam, bo nie mam do tego wystarczających kompetencji, czy są one zgodne z konstytucją, o tyle - z punktu widzenia matematycznego - są niezgodne z logiką. A prawo niezgodne z logiką to złe prawo, które musi być zmienione.
Marcin Kierwiński
poseł (2011-), były radny Warszawy (2006-2010) i wicemarszałek mazowiecki (2010-2011)