REKLAMA
Kradli na wnuczka, na elektryka, czasem nawet na cygańską kurę się zdarzało - ale na Bielanach teraz kradnie się na legendę. Trzeba tylko mieć ją opracowaną. Tak, jak Piotr Ś.
Przemek z Bielan ma 15 lat, spore doświadczenie alkoholowe i nieposkromiony charakterek. Teraz do tej listy będzie mógł dopisać znajomość z systemem penitencjarnym.
Co prawda uczą metodami brutalnymi, ale trzeba przyznać, że w krzewieniu akceptacji dla różnic narodowościowych Zbyszek, Ufo, Afro i Kwiatek kładą wielkie zasługi. Działo się to w zeszłym miesiącu, więc specjalnie aktualne nie jest, ale pouczające.
Są takie chwile w życiu Fulika, kiedy ma ochotę nieskrępowanie ryknąć: "W łeb se walnij, półgłówku!". Dokładnie tak, jak w poniższym przykładzie.
O metodzie "na wnuczka" słyszał już chyba każdy, ale żeby kraść "na babunię"? Na Bielanach okazuje się, że można.
Czym - to już każdy musi dopowiedzieć sobie sam, acz znawcy warszawskiej gwary tudzież grypsery nie będą mieli z tym problemu. Tak bowiem nazywano osoby trudniące się sutenerstwem.
Osobom niepełnoletnim alkoholu się w Polsce nie sprzedaje. 14-letnia Aleksandra z Bielan obeszła ten zakaz.
Nowoczesne technologie w służbie porządku publicznego - mówiąc krócej: monitoring - pomogły w schwytaniu dwóch rabusiów na Bielanach.
Kiedyś zazdrosny mąż brał flintę i gachowi odstrzeliwał to i owo. Teraz na Bielanach wystarczy siekiera.
Równie oryginalna pisownia, co towar przechwycony przez bielańskich policjantów. A było tego za ponad 470 tysięcy.
Najlepszą obroną jest atak. Kiedy na Bielanach zarzucono złodziejowi, że okradł sklep, ten zaripostował, że został oszukany.
Nie trzeba noża czy pistoletu, żeby sterroryzować ofiarę. Wystarczy strzykawka i igła.
Do dóbr osobistych, które w Polsce podlegają ochronie, należy m.in wizerunek. I o ochronę wizerunku chodziło młodzieży, która zdemolowała blokowy monitoring na Bielanach.
Po pijaku większość ludzi dostaje skrzydeł i nadludzkiej odwagi. Mieczysław G. z Bielan rodzinie potrafił się postawić tylko na bani...
Policjanci nie tylko łapią przestępców i wlepiają mandaty. Na Bielanach także eskortują rodzące na porodówkę!
Co prawda minęły czasy, kiedy za meblami stało się w nocnych kolejkach, ale okazuje się, że nadal są miejsca w Warszawie, gdzie łóżko jest towarem deficytowym.
Listonosz z Bielan zaginął 11 sierpnia. O jego zniknięciu policjantów powiadomiła żona.
...opalamy się - śpiewał Wojciech Młynarski. Jednak lato w tym roku nie było łaskawe dla bielańskich miłośników mocnego wypigmentowania skóry i trzeba się było ratować sztucznym słońcem.
Myli się ten, kto twierdzi, że "znalezione - niekradzione". Boleśnie się przekonał o tym Andrzej N. z ulicy Heroldów.
Prawdziwy facet od razu pomyśli o jednym, a w zasadzie o dwóch. Agata K. z Bielan do oczywistych wypełniaczy bluzki dorzuciła jeszcze kilka innych...
LINKI SPONSOROWANE