REKLAMA
W Biblii było co prawda inaczej, ale na potrzeby niniejszego kryminałka potrzebna była parafraza. Tomasz P. wpadł na Białołęce właśnie dlatego, że jego samochód miał charakterystyczne uszkodzenia...
...więc pić musi. Na Białołęce zatrzymano Rafała G., który odwodnienia bał się straszliwie.
Dziwnie pojmował magazynierską uczciwość pracujący na Białołęce mieszkaniec Legionowa. Z magazynów jednej z firm budowlanych wywoził do domu aluminiowe elementy.
Robota miała być prosta: nie ma właścicielki, szybki rajd przez okno do mieszkania i zgarnianie łupów. Tylko później plan się posypał...
Kradzieże w miejscu pracy to niestety polska klątwa. Pół biedy, jeśli zniknie z biura koperta czy ołówek, ale szarpnąć szefa na ponad pięć tysięcy złociszy?
Czytelniku, zapamiętaj: "dresów" nie ma! A przynajmniej nie na Książkowej.
Ciężko wymówić? Może. Ale jeszcze trudniej wytłumaczyć, po co komuś w centrum Białołęki dwie drabiny. O północy.
Tak się mówi o kimś mało rozgarniętym. Na Białołęce wpadł złodziej, który do trzech nie liczył z przekonania...
Ten angielski termin oznacza sklasyfikowane już w psychologii zachowanie, gdy wśród sfrustrowanych staniem w korkach kierowców szerzy się agresja. Ostatnio przypadek drogowej wściekłości zanotowano na Mehoffera.
Jak powstaje znieczulica? Wystarczy zawieść czyjeś zaufanie w dobroć człowieka. Jeżeli dzieci na Białołęce zaczną zachowywać się nieznośnie, będzie można za to winić Roberta P.
Największe złoża platyny są na Uralu, w Kolumbii i Brazylii. Mało kto jednak wie, że można też pozyskiwać platynę na Białołęce.
Co prawda nie było takiej sensacji jak przed kilkoma miesiącami na Bemowie, ale policjanci z Białołęki też mają w swojej karierze epizod z rodzącą.
Do poważnego wypadku doszło o godz. 8.28 na skrzyżowaniu ulic Modlińskiej i Mehoffera. Zderzyły się dwa samochody, jeden z nich potrącił jeszcze dwójkę pieszych. Jeden ranny w stanie krytycznym trafił do szpitala. Niestety, zmarł.
...albo dowolnym innym filmie policyjnym z lat siedemdziesiątych. Przynajmniej na miarę białołęckich możliwości.
W listopadzie zeszłego roku taksówkarz przewoził klientów ze Śródmieścia na Białołękę. Podczas jazdy jednej z pasażerek wypadł na podłogę telefon komórkowy. Właściciel auta znalazł go dopiero następnego dnia, jednak nie oddał właścicielce. Nie wiedział, że kobieta zgłosiła sprawę policji.
Ne bis in idem. Recydywista w areszcie.
Białołęcki cud? Czyhał na wagarowiczów, złapał włamywacza.
Wlewał na lewo.
Zamiast handlu - pobicie.
Daj małpie brzytwę... Przez hazard został złodziejem. Wszystko przez babę!
LINKI SPONSOROWANE