Oracz stracił prawo jazdy na Odkrytej
6 marca 2012
Generalnie wiadomo, że Białołęce inwestycyjnie daleko do miasta, jednak Mariusz G. z powrotem do natury zdecydowanie przesadził.
W tym czasie dyżurny ochroniarz wezwał policję. Kiedy ta przybyła na miejsce, w samochodzie, doraźnie zamienionym na glebogryzarkę, kierowcy nie było, za to na miejscu pasażera słodko lulał jego szwagier. Mariusz G. bowiem siedział w tym czasie w domu, zabrany z samochodu przez, niewątpliwie wkurzoną na maksa, małżonkę. Gdy policjanci zapukali do drzwi mieszkania, domorosły małorolny oracz spał. W komisariacie alkomat wykazał ponad dwa promile we krwi.
Dyskusji wielkiej nie było: 34-latek, karany już za jazdę na bani, poddał się karze sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywny w wysokości 500 złotych. Przez trzy lata będzie go obowiązywał zakaz jazdy pojazdami mechanicznymi.
Pługiem także? Biedny oracz!
TW Fulik
na podstawie informacji policji