Wiadukt nad krzaczkami
14 grudnia 2007
Na przekór składanym niedawno deklaracjom władz dzielnicy z wieloletniego planu inwestycyjnego na odleglejsze lata wypadną najprawdopodobniej zarówno modernizacja Modlińskiej, jak i tramwaj z Żerania na Tarchomin*, a tymczasem Zarząd Dróg Miejskich zamierza wydać kilka milionów na remont wiaduktu nad nieużywanym od lat torem kolejowym na Marcelinie.
Prowadziła niegdyś do więzienia, młynów przy Płochocińskiej i do Faelbetu. W zakładzie karnym nie pamiętają, kiedy ostatni raz dojechał do nich skład kolejowy, teren młynów został niedawno sprzedany, a na miejscu bałaganu po Faelbecie będzie budowane targowisko dla kupców ze stadionu.
Wiadukt Marywilskiej nad nieużywaną bocznicą
- Bocznica nie jest używana - potwierdza Barbara Leszczyńska z biura marketingu i komunikacji społecznej PKP. - Obecnie jest na etapie uwłaszczania, co oznacza, że koleje nie mają żadnych planów wobec tego toru. Jego teren zostanie najprawdopodobniej przejęty przez samorząd m.st. Warszawy.
To samo mówi Jacek Kaznowski. - W rejonie tej bocznicy planujemy parkingi do obsługi centrum handlowego na Marywilskiej. Tory z pewnością ulegną likwidacji - zapewnia burmistrz. Na pytanie, dlaczego zatem ZDM zamierza wydać kilka milionów na nowy wiadukt, Kaznowski ucina: - Proszę zapytać ZDM.
- My nie mamy własnej polityki, realizujemy politykę miasta - odpowiada rzecznik prasowy ZDM Urszula Nelken. - Naszym statutowym obowiązkiem jest dbanie o bezpieczeństwo ruchu drogowego. Nie jesteśmy instytucją powołaną do rozmów z PKP.
Innego zdania jest przedstawicielka kolei. - Przed przystąpieniem do inwestycji ZDM powinien wystąpić z oficjalnym zapytaniem do PKP Cargo, czy tor jest używany - mówi Barbara Leszczyńska.
Oburzeni są również radni Warszawy. - Działanie w imieniu miasta nie oznacza, że urzędnicy ZDM są zwolnieni z myślenia - mówi jedna z radnych.
Zamiast wydawać kilka milionów na nową konstrukcję wiaduktu, wystarczy rozebrać starą, zrobić nasyp i położyć asfalt. Dlaczego takie proste rozwiązanie nie przyszło do głowy urzędnikom miasta i ZDM?
Radny dzielnicy Andrzej Półrolniczak jest zszokowany. Nie przypomina sobie, by ZDM występował do dzielnicy o zaopiniowanie tej inwestycji.
- Gdyby ktoś to z nami skonsultował, to zapewne powstrzymalibyśmy nieodpowiedzialne działania - mówi inny radny Białołęki, zastrzegający sobie anonimowość. - Niestety ZDM mnóstwo inwestycji realizuje w ramach swojego budżetu, nie pytając o zdanie władz dzielnic.
Remont wiaduktu na Marcelinie to kolejny przykład na inercję urzędów miejskich, podejmowanie decyzji zza biurka bez rozeznania w terenie, brak odpowiedzialności za publiczny grosz i całkowity brak koordynacji działań różnych urzędów w mieście. W ramach tego samego miejskiego samorządu, jedni urzędnicy prowadzą rozmowy na temat likwidacji bocznicy kolejowej i przejęcia jej terenów przez miasto, a inni wydają miliony na budowę wiaduktu nad tą bocznicą.
Czy ktoś poniesie za to odpowiedzialność? Przepraszam, pytanie jest retoryczne.
Bartek Wołek
* W chwili oddawania "Echa" do druku informacje na temat Modlińskiej i tramwaju były wiary-godne, ale nieoficjalne. Więcej podamy na stronie internetowej przed świętami, gdy tylko poznamy decyzję rady miasta.