O problemach w przychodni na Milenijnej pisaliśmy niedawno. Artykuł spotkał się ze sporym zainteresowaniem pacjentów. Zostaliśmy też zaproszeni do przychodni przez jej kierownictwo.
Zastępca dyrektora ds. lecznictwa białołęckiego SPZOZ, Ireneusz Szymański wyjaśnił nam kilka kwestii związanych z systemem przyjmowania pacjentów na Milenijnej. - Jeżeli chodzi o przyjmowanie do specjalistów, problem leży w tym, że NFZ, mimo naszych próśb o większe pieniądze na leczenie, nie przyznaje nam ich. W związku z tym mamy rocznie ograniczoną liczbę przyjęć pacjentów. Gdybyśmy zastosowali system numerków, pula przyznana na cały rok wyczerpałaby się w pierwszym kwartale. Później pacjenci za badania musieliby płacić z własnej kiesze-ni, a to nie jest dobre rozwiązanie. Dlatego wolimy rozłożyć przyjęcia na cały rok i systematycznie, ale niestety w kolejce, obsługiwać pacjentów - mówi dr Szymań-ski. - Inaczej wygląda sprawa z pediatrami. Jeżeli do przychodni przychodzi dziec-ko z gorączką albo biegunką, staramy się przyjąć je między innymi pacjentami. Problem jest z noworodkami. W naszej dzielnicy rodzi się najwięcej dzieci rocznie. Nie wszystkie prywatne przychodnie posiadające umowę z funduszem przyjmują noworodki pod swoją opiekę. Dopiero od trzeciego miesiąca życia dziecka chcą się nimi zajmować. Nie zatrudniają położnych, żeby nie "bawić się" w odwiedzanie nie-mowlaków przy wywiadzie środowiskowym. Wszystkie te obowiązki spoczywają na naszej przychodni. Wiedząc o tym, jaka jest sytuacja, rodzice zapisują dzieci do nas, a po trzech miesiącach przepisują do innej poradni. Cała najgorsza robota spada na nas, m.in. wywiady środowiskowe i szczepienia.
- Niestety tak wygląda nasza szara rzeczywistość - kontynuuje Ireneusz Szy-mański. - Kolejki w przychodni nie są naszą winą, lecz chorego systemu lecznictwa w Polsce. My jako placówka staramy się jak możemy, by nasi pacjenci nie narze-kali na naszą przychodnię. Pewnych rzeczy nie jesteśmy jednak w stanie przesko-czyć. Z tego co mi wiadomo, to i tak przychodnia dysponuje jednym z najnowo-cześniejszych sprzętów. Nowoczesna pracownia radiologiczna, laryngologii czy stomatologii jest naprawdę zrobiona na najwyższym poziomie.
Dziennikarz "Echa" mógł się o tym przekonać zwiedzając placówkę. Szkoda, że NFZ nie pozwala w pełni skorzystać z dobrodziejstw przychodni, w którą samorząd zainwestował niemałe pieniądze.
Agnieszka Pająk-Czech