REKLAMA
Pijany, zazdrosny i na dodatek agresywny - Piotr S. został zatrzymany przy Skarbka z Gór. Wszystko przez to, że rzuciła go kobieta.
Przestępca wraca na miejsce zbrodni - jedna z głównych zasad detektywistycznych znalazła swoje potwierdzenie w Legionowie.
Mały kamyczek może ruszyć lawinę, a jedno przestępstwo może pociągnąć za sobą drugie - o tym, jak bolesna to prawda, przekonali Mariusza B. policjanci z Wieliszewa.
O szkodliwości gier komputerowych napisano całe tomiszcza, a i tak najlepiej świadczy o tym praktyka. W Korei były zgony z wycieńczenia przy niemożności odejścia sprzed monitora, na Woli zamiłowanie do elektronicznej rozrywki prowadzi - na szczęście? - tylko za kratki...
W dobie, kiedy pod koniec pieniędzy jest wciąż za dużo miesiąca, marzeniem każdego byłoby zrobić zakupy za dziesięć złotych i wyjść z pełnym wózkiem sklepowym. Jest to możliwe, kiedy albo ma się bony towarowe, albo znajomą kasjerkę.
Są przestępcy szaleńczo odważni albo bezbrzeżnie głupi. Kwestia, do której z tych grup należał nożownik schwytany na Duracza, pozostaje otwarta.
Fulik rozumie wiele: że młodość musi się wyszumieć, że zdewastować od czasu do czasu coś można (talerze w kuchni, stary taboret, zrujnowaną altankę na działce kolegi - o co zresztą sam prosił) - ale podpalać windę?
Tyle się mówi, że Polacy są niezaradni, że niczego nie potrafią sobie zorganizować... A Renata B. z Legionowa pokazała, że można!
Czasem kumple od kieliszka są tacy, że po kilku drinkach można sobie dać nerkę dla nich wyciąć. A czasem - jak w przypadku mieszkańca Białołęki - przeklina się dzień, w którym się ich poznało...
Trzeba być wyjątkowym złośliwcem, żeby dziecku zabierać lizaka. Jeszcze większą szują, żeby dziecko okraść. A tego właśnie się dopuścił kucharz w jednym z jabłonowskich przedszkoli.
W kupie siła, bo kupa brzydko pachnie i nikt jej nie ruszy - mówi stare chińskie przysłowie. Legionowscy policjanci zadają jednak temu kłam i ruszają kupę. Dokładniej: czterech rozrabiaków, którzy pod blokiem na Jagiellońskiej brutalnie pobili 61-latka.
Lekcje fizyki powinny być już w pierwszej klasie podstawówki. Dwaj nastolatkowie z Woli udowodnili to, bo nie mogli pogodzić się z myślą, że ferie się skończyły. Postanowili więc wyskoczyć z lekcji.
Są sytuacje, kiedy nawet uznany cham i prostak, jakim jest Fulik, nie znajduje słów dostatecznie obelżywych, żeby komuś nawtykać. Adamowi L. z Legionowa na przykład.
Od pewnego czasu wiadomo, że po powiecie legionowskim po pijaku jeździć niebezpiecznie, bo łapią bez względu na pozycję społeczną. Złapano wójta Nieporętu, wiceprzewodniczącego rady tej gminy, złapano i rowerzystę-recydywistę.
Można się zdrowo przejechać na nieznajomości prawa. Daniel B. z Targówka już chyba nigdy w życiu nie będzie uważał tak, jak w tytule.
Wielu z tych, którzy oglądają filmy, marzy o tym, żeby znaleźć się po drugiej stronie kamery i pokazać wszystkim tym Gajosom, Lindom, Jandom, Cieleckim czy Pacinom, jak się powinno grać. Prawdopodobnie Jacek Sz. z Legionowa miał takie marzenie, na dodatek mu się spełniło.
Czasem jest tak, że się robi różne rzeczy lewą ręką przez prawe ramię. Niby liczy się efekt, ale po co utrudniać sobie życie? Dwóch nastolatków z Targówka swój cel osiągnęło, ale będą mieli z tego tytułu przykrości...
Gość w dom, Bóg w dom - mówiło przysłowie. Czasy się zmieniają, a przysłowia też powinny, bo niektórzy goście ewidentnie gościnności nadużywają. Ot, na Targówku chociażby.
Nigdzie już nie można być spokojnym - nawet w gabinecie zabiegowym. Pacjent okradł pacjenta w Szpitalu Bielańskim.
Żeby prowadzić samochód, trzeba mieć prawo jazdy, żeby mieć broń - trzeba mieć pozwolenie. A żeby mieć dziecko?
LINKI SPONSOROWANE