Oszuści plagą blokowisk. Złodzieje mają nowe metody
13 marca 2017
Oszuści bezwzględnie naciągający i okradający zwłaszcza starsze samotne osoby grasują w Legionowie od dawna. To prawdziwa plaga. Nie ma właściwie tygodnia, w którym lokalne media nie informowały o kolejnym spektakularnym oszustwie. Jak się bronić?
Oczywiście zjawisko nie dotyczy wyłącznie Legionowa, ale blokowiska z dużą liczbą mieszkańców, zwłaszcza ludzi starszych, wyjątkowo sprzyjają wszelkiej maści oszustom i naciągaczom. Tylko w zeszłym roku było kilkaset takich przypadków. W lutym głośno było o kilku przypadkach wyłudzeń. Fałszywi policjanci nabrali 78-letnią kobietę na 15 tys. zł, inni tą samą metodą wyłudzili 80 tys. zł , a 80-latka "na wnuczka" straciła prawie 30 tys. Podobne przypadki się mnożą. Co gorsza, mimo ich nagłaśniania stosowane przez oszustów proste techniki wciąż okazują się skuteczne.
Wciąż zdarzają się oszuści stosujący metodę "na wnuczka'. Schemat ich działania jest zwykle podobny. Oszust dzwoni do starszej osoby w imieniu rzekomego wnuczka lub innego członka rodziny i prosi o szybką pożyczkę. Jeśli ofiara połknie haczyk, naciągacze umawiają się na wizytę w domu i odbierają pieniądze, tłumacząc że krewny sam nie mógł się stawić. Metoda ma kilka wariantów mających dodatkowo uwiarygodnić bajkę, ale schemat jest zawsze podobny.
Nieco inaczej działa metoda "na policjanta". Przy czym policjant wcale nie musi być policjantem, ale może być hydraulikiem, pracownikiem socjalnym, gazownikiem, kontrolerem itp. Oszuści pod różnymi pozorami pasującymi do roli, którą wybrali odwiedzają osoby starsze i samotne, po czym wykorzystując ich nieuwagę, kradną klucze do mieszkania, pieniądze, dokumenty czy cenne przedmioty.
Inaczej działają oszuści podszywający się pod pracowników firm energetycznych, dostarczających gaz, czy telekomunikacyjnych. Pod pozorem kontroli licznika spisują dane, proszą o ostatnią fakturę za prąd, dowód osobisty i szybko podsuwają nową umowę do podpisania, twierdząc, że starą trzeba zaktualizować. Oszustwo jest mniej może dotkliwe, bo nie sprowadza się do wyłudzenia czy kradzieży, ale w ten sposób nabrani płacą wyższe rachunki.
Fałszywy urzędnik ratusza
W Legionowie doczekaliśmy się, co jednak dumą nie napawa, oryginalnych metod oszustw. Jakiś czas temu na Piaskach działała grupa stosująca metodę "na Ukraińca" podszywająca się pod pracowników fundacji pomagającej poszkodowanym w walkach na Ukrainie. Ostatnio zaś grasowali, co ciekawe, po domach jednorodzinnych, oszuści podszywający się pod urzędników i inspektorów z miejskiego ratusza. Nachodzili starszych ludzi pod pozorem kontroli pieców i gdy znajdowali nieprawidłowości, a znajdowali je zawsze, wyłudzali wysokie pseudogrzywny.
Nie otwierajcie drzwi!
Policjanci wciąż apelują, aby nie dać się zwieść złudnym opowieściom, a w przypadkach choćby nawet najmniejszych podejrzeń co do tożsamości rozmówcy, jak najszybciej ich o tym powiadomić. Apelują również o nieotwieranie drzwi od klatek schodowych każdemu, kto o to poprosi. Policja radzi, by zawsze kierować się zasadą ograniczonego zaufania, nie wpuszczać nieznajomych do mieszkań, a jeśli już to w obecności kogoś z rodziny, czy też sąsiada. A przede wszystkim nie wolno przekazywać pieniędzy i rzeczy wartościowych absolutnie nikomu.
- W przypadku telefonów z żądaniem pieniędzy od "policjantów", czy "krewnych" konieczne jest skontaktowanie się z lokalną policją i prawdziwym członkiem rodziny. Przypominamy, że policja nigdy nie pobiera, nie żąda, nie dzwoni o pieniądze, a tożsamość rozmaitych "inkasentów", "przedstawicieli handlowych" itp. sprawdzajmy dzwoniąc do instytucji, która je wysłała albo nie wpuszczajmy ich, gdy jesteśmy w domu sami - apeluje legionowska policja.
(wk)