REKLAMA
Te ulice to wielka zagadka. Chyba nie zachowały się żadne zdjęcia Wrocławskiej, Pomnikowej i Kołomyjskiej. Uliczki te jeszcze w końcu lat siedemdziesiątych znajdowały się na granicy Woli i Ochoty, tuż przy rondzie Zesłańców Syberyjskich. Ich zabudowa była mizerna, przedmiejska - ale przecież przed wojną były tu dalekie peryferia.
W Muzeum Wojska Polskiego otwarto wystawę "Hej, kto Polak na bagnety!". Wśród eksponatów znalazła się... noga słynnego obrońcy Woli.
Dzisiejsza Twarda jest po prostu nijaka. Asfaltowy "ściek komunikacyjny" biegnący między blokami. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że jeszcze pół wieku temu była to ulica gęsto zabudowana kamienicami, w parterach których mieściły się warsztaty i małe zakłady rzemieślnicze. O tym, jak swoją ulicę widziały wolskie dzieci, reżyserka Danuta Halladin nakręciła reportaż telewizyjny. Cofnijmy się więc o pół wieku na ówczesną Twardą, wówczas Krajowej Rady Narodowej...
Stowarzyszenie Masław kończy sezon bezpłatnych wycieczek po Woli "Po Woli do woli". Ostatni, dwunasty spacer powiedzie na... Syberię.
Ta kamienica to kawał historii Woli. Zbudowana jeszcze przed wybuchem pierwszej wojny światowej była największym budynkiem tej przedmiejskiej wówczas dzielnicy. Tu naradzali się komuniści, tu też mieszkał nastoletni zabójca policjanta. Kamienica hrabiego Grocholskiego to jeden z ważniejszych punktów na mapie Woli.
Krzysztof Flizak urodził się w 1932 roku. Jego ojciec, zawodowy żołnierz, trafił do sowieckiego obozu jenieckiego, a mały Krzyś wraz z mamą i siostrą zostali wywiezieni na Syberię.
Przepiękna kamienica przy Chłodnej została kilka lat temu wyremontowana, ale pewien detal kłuje w oczy.
Ulica Okopowa ma dwie jezdnie. Między nimi zachował się fragment przedwojennego bruku z polnych kamieni oraz piękna kamienica rodziny Gnatkiewiczów z 1913 roku. Poznajcie Kaczą - zapomnianą ulicę warszawskiej Woli, która ma ponad 240 lat.
Kiedyś był tu inny świat... Nie było ani "apartamentowców", ani upadających fabryk. Na Odolanach życie toczyło się powoli. W małych domkach i piętrowych kamieniczkach mieszkali rzemieślnicy, tramwajarze, kolejarze.
Zapomniana i zniszczona tablica upamiętniająca rozstrzelanie ośmiu cywilnych mieszkańców Odolan 1 sierpnia 1944 to obecnie obraz nędzy i rozpaczy. Tę i swoją historię przypomina nasza czytelniczka, pani Jadwiga, która powstanie oglądała oczami dziecka.
W ubiegłym miesiącu zrujnowane kamienice przy Łuckiej płonęły dziewięciokrotnie. Jedna z nich to bezcenny zabytek z XIX wieku.
Stowarzyszenie Masław zaprasza na kolejny spacer po Woli. Tym razem po zachodnim Muranowie, śladami warszawskich Żydów.
Polski dziennikarz Krzysztof Kąkolewski przeprowadził z nim po wojnie wywiad. Adwokat, burmistrz Westerlandu na wyspie Sylt w RFN. Bardzo miły i dystyngowany staruszek. - Nie chciałby pan przyjechać do Warszawy? - spytał redaktor. - Myślę, że nie byłbym tam mile widziany - odpowiedział starszy pan. Pan, który w czasie Powstania Warszawskiego był generałem dywizji SS i dopuścił się niewyobrażalnych zbrodni na Woli. Po wojnie nie dosięgła go sprawiedliwość.
W jednym z kiosków na Dworcu Zachodnim można kupić pocztówki przedstawiające Warszawę przed dwudziestu laty. Na jednej z nich wyraźnie widać fiata 125p stojącego przed Zamkiem Królewskim.
Ulice Woli są pełne domów, które czeka już tylko rozbiórka. Kamienice z czasów carskich były dewastowane od dziesięcioleci a jedyne co zrobili urzędnicy, to wymiana przepalonych żarówek. Tracimy perły, świadków krwawej historii dzielnicy. Jedną z takich kamienic straciliśmy w latach dziewięćdziesiątych - kamienica Ehrlicha przy Pańskiej powstała w czasach, gdy zachodnie rubieże Woli zieleniły się ogrodami.
Choć ulica Garbarska leży na Mariensztacie, to właśnie na Woli było najwięcej działających garbarni. Ich śladami chętnych poprowadzą przewodnicy Stowarzyszenia Masław.
Choć budynek przy ulicy Łuckiej 8 od blisko ćwierćwiecza jest wpisany do rejestru zabytków, ani chybi czeka go zagłada. Urzędnicy nie zrobili nic, by ocalić 140-letni dom. Ta jedna z ostatnich wolskich czynszówek dosłownie się wali - niedawno zapadł się dach. Pozostaje tylko zapalić znicz tej bezcennej pamiątce minionej epoki.
To nie lada gratka dla miłośników historii Woli. W parku Ulricha przy Górczewskiej do 30 czerwca eksponowana będzie wystawa wielkoformatowych zdjęć prezentujących dzieje dzielnicy. Archiwalne fotografie pochodzą z albumów wolskich rodzin i stanowią niezwykłą pamiątkę minionych lat.
To była ogromna fabryka. Firma "Norblin, Bracia Buch i T. Werner" zajmowała kilka posesji na Woli, ale znana była w całym Imperium Rosyjskim z nienagannej jakości produkowanych tu platerów. Sztućców z Warszawy używano w najdalszych krańcach świata. Po działalności przemysłowej nie ma już śladu. Zachowały się tylko budynki i ich detale.
To niewątpliwie koniec. Budynek w alei "Solidarności" 145 powoli szykuje się do swej ostatniej drogi: do krainy wiecznych remontów i pięknych elewacji. Przedwojenna kamienica była kiedyś perełką, a dziś po prostu straszy.
LINKI SPONSOROWANE