Wojna o Las Bielański. Autobus przez Dewajtis i Lindego?
20 stycznia 2016
Poznaliśmy szczegóły dotyczące linii autobusowej na Dewajtis. To dopiero początek wojny między katolickimi instytucjami a ekologami i obrońcami zabytków.
Od kiedy stalinowski reżim w 1954 roku wyrzucił z Lasu Bielańskiego marianów i zorganizował w opuszczonym klasztorze Akademię Teologii Katolickiej, przekształconą później w państwowo-katolicki Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, w lesie przybywa budynków, ludzi i samochodów. W sąsiedztwie barokowego kościoła i zabudowań poklasztornych działa już nie tylko UKSW, ale także druga szkoła wyższa (Papieski Wydział Teologiczny), katolickie liceum i gimnazjum, centrum kultury, hostel, a także kilka firm, wśród których najbardziej zadziwia obecność producenta mebli z tektury. Jedyny dojazd prowadzi przez ulicę Dewajtis, objętą - jak cały las poza polaną zajmowaną przez kompleks budynków - ochroną w ramach rezerwatu przyrody. Zabiegi o uruchomienie na ulicy linii autobusowej trwały od lat, ale dopiero teraz, gdy Warszawa dysponuje dziesięcioma pojazdami z napędem elektrycznym, nabrały realnego kształtu.
Studenci chcą komunikacji miejskiej
Bardzo trudno oszacować liczbę osób korzystających na co dzień z kompleksu budynków na Wzgórzu Kamedulskim, ale z pewnością jest ona czterocyfrowa. Na samych tylko trzech wydziałach UKSW studiuje ok. 3 tys. osób, do tego należy doliczyć uczniów liceum i gimnazjum oraz wszystkich pracowników. Większość z tych osób pokonuje 850-1000 m pieszo od przystanku tramwajowego na Marymonckiej, idąc po zbudowanym w rezerwacie chodniku. Mniejszość korzysta z samochodów, wypełniających obszerne parkingi zbudowane w środku lasu, albo rowerów (stacje veturilo są czynne przez dziewięć miesięcy rocznie). Najbardziej cierpią osoby z niepełnosprawnościami ruchowymi. Większość studentów chciałaby rozwiązać ten problem przez uruchomienie linii autobusowej. Zebrali w tej sprawie prawie 3 tys. podpisów, mają też poparcie władz uczelni, zespołu szkół i parafii.
ZTM proponuje
W odpowiedzi na apel Zarząd Transportu Miejskiego przygotował projekt krótkiej linii autobusowej, kursującej między Wzgórzem Kamedulskim a rondem Hutników Warszawskich. Autobusy rozpoczynałyby trasę na parkingu przed Dobrym Miejscem (pętla powstałaby kosztem 19 miejsc parkingowych), a następnie jechały ulicami Dewajtis i Lindego do stacji metra Wawrzyszew, gdzie zawracałyby na rondzie. Na całej trasie byłby tylko jeden przystanek, przy skrzyżowaniu Dewajtis i Lindego z Marymoncką. Linia byłaby obsługiwana przez dwa 12-metrowe autobusy z napędem elektrycznym, odjeżdżające z pętli zawsze co 12 minut. Dla potrzeb komunikacji miejskiej progi zwalniające na Dewajtis zostałyby zamienione na wyspowe.
Propozycja ta nie spodobała się części radnych, którzy przypomnieli stanowisko większości mieszkańców bloków przy Lindego, przeciwnych kursowaniu autobusów tą ulicą.
Radni debatują
Posiedzenie komisji samorządowej, bezpieczeństwa i dialogu społecznego rozpoczęło się 20 stycznia o 14:30 na Dewajtis, zakończyło prawie cztery godziny później w bielańskim ratuszu. Radni dyskutowali w tym czasie o propozycji ZTM, skupiając się na fragmencie trasy znajdującym się poza rezerwatem i możliwości wybudowania dojazdu od strony Wisłostrady.
- Studenci są na Bielanach gośćmi na kilka lat - mówiła radna Anna Czarnecka. - Czy przejście kilkuset metrów rzeczywiście jest dla nich takim problemem? Zgodnie z prawem uczniowie szkół podstawowych mogą chodzić do szkoły, w zależności od wieku, 3-4 km.
- Należy lobbować za połączeniem Dewajtis z Wisłostradą i docelowym uruchomieniem autobusów właśnie tamtędy - dodawał radny Jan Zaniewski. - Być może kosztowałoby to kilkadziesiąt milionów złotych, ale czy Las Bielański nie jest ważniejszy od pieniędzy? Dzięki temu można zamknąć Dewajtis dla samochodów.
Przy okazji dyskusji uwidocznił się spór w zarządzie dzielnicy. Wiceburmistrzyni Ilona Soja-Kozłowska poparła ten apel, podczas gdy wiceburmistrz Grzegorz Pietruczuk nie wierzy, że warszawski samorząd będzie skłonny przebudować otwarte zaledwie dziewięć lat temu wiadukty.
Autobus za samochody
Wśród zwolenników uruchomienia linii autobusowej na Dewajtis utrwaliła się opinia, że zmniejszy to liczbę samochodów, przejeżdżających przez rezerwat. Nie jest ona podparta żadnymi analizami, opiniami ekspertów ani badaniami, nie potwierdza jej też warszawska praktyka. Jeśli ruch samochodów nie zostanie ograniczony i egzekwowany pod przymusem, autobus będzie tylko kolejnym pojazdem, wjeżdżającym do lasu.
- "Autobus elektryczny" to argument psychologiczno-propagandowy, bo realnym problemem nie jest brak autobusu, tylko nadmiar samochodów - mówił prof. Maciej Luniak, zoolog, znawca Lasu Bielańskiego. - Autobus zmniejszy liczbę pieszych, nie samochodów. Przy obecnej liczbie aut nie ma żadnej różnicy, czy autobus będzie elektryczny, czy spalinowy. Decyzja o uruchomieniu linii autobusowej bezdyskusyjnie musi się wiązać z ograniczeniem wjazdu dla samochodów, zaś docelowo kompleks powinien być obsługiwany od strony Wisłostrady.
UKSW nie chce konsultacji, radni są bezradni
Podczas dyskusji w ratuszu radny Daniel Pieniek zaproponował konsultacje społeczne, jednak wycofał się z tego pomysłu po opinii ze strony ZTM, że opóźniłoby to ewentualne uruchomienie linii o wiele miesięcy. Zostało to bardzo ciepło przyjęte przez przedstawicielkę UKSW, która podziękowała za wycofanie wniosku. Władze uczelni prawdopodobnie zakładają, że większość mieszkańców Bielan i Warszawy albo byłaby przeciwna uruchomieniu linii autobusowej (nawet z pojazdami elektrycznymi), albo zażądałaby w zamian zamknięcia wjazdu dla samochodów.
Temat ograniczenia liczby samochodów jest w całej sprawie kluczowy. Kto miałby wjazd na Dewajtis po uruchomieniu autobusu? Na jakich zasadach? Jak byłoby to egzekwowane? Radni w ogóle nie zabrali głosu w tej sprawie. Dyskusja została odłożona na najbliższą sesję, która odbędzie się we wtorek 26 stycznia o godz. 14:00.
Dominik Gadomski