Łączka wciąż za płotem. Zielony teren jest bezużyteczny
dzisiaj, 13:56
Od kilku lat ogrodzona, zarośnięta i pełna śmieci - tak dziś wygląda słynna łączka wawrzyszewska. Choć bielańscy radni niegdyś cieszyli się z zablokowania zabudowy tego terenu, mieszkańcy pytają: czy właśnie o taki efekt chodziło?
W 2017 roku teren tzw. łączki wawrzyszewskiej został zwrócony spadkobiercom i niemal natychmiast ogrodzony wysokim płotem. Wkrótce potem mieszkańcy zawiązali nieformalną grupę, która postawiła sobie za cel ochronę tego miejsca przed zabudową. Wsparli ich lokalni działacze ze stowarzyszenia Razem dla Bielan, w tym radni Radosław Sroczyński i Włodzimierz Piątkowski.
W 2018 roku ruszyła zbiórka podpisów w sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania. Efektem był projekt planu, w którym łączka oraz Stawy Brustmana zostały oznaczone jako "teren zieleni urządzonej - park". W 2021 roku Rada Warszawy zatwierdziła ten zapis, a teren wpisano także do wojewódzkiej ewidencji zabytków.
Łączka wawrzyszewska - zielony teren, który miał być ocalony
- To finał trzech lat konsekwentnych działań w obronie cennego terenu zieleni - ogłosiło wówczas stowarzyszenie Razem dla Bielan, zapowiadając dalsze starania o wykup łączki przez miasto.
Po kilku latach temat wraca. Radny Radosław Sroczyński wystąpił z interpelacją do władz dzielnicy, pytając o postępy rozmów z właścicielami działki. Zasugerował również, by miasto zawarło z nimi porozumienie tymczasowe, które umożliwiłoby korzystanie z terenu przez mieszkańców w zamian za utrzymanie porządku przez samorząd.
- Umożliwiłoby to mieszkańcom korzystanie z przestrzeni rekreacyjnej, jednocześnie dbając o jej estetykę - argumentuje radny. Dziś łączka jest miejscem zaniedbanym - zarośniętym, pełnym chaszczy i śmieci, w tym butelek po alkoholu.
Właściciele milczą, a teren niszczeje
Tymczasem teren, który miał być ocalony jako zielona przestrzeń, powoli zamienia się w zapomniane wysypisko. Jak przyznaje wiceburmistrz Włodzimierz Piątkowski, rozmowy z właścicielami nie przynoszą skutku. - Podejmowano kilkakrotne próby negocjacji w sprawie wykupu i zagospodarowania terenu. Ostatnie pismo z 2022 roku pozostało bez odpowiedzi, dlatego we wrześniu ponownie wystąpiłem do współwłaścicieli - wyjaśnia. Ponoć pojawiło się malutkie światełko w tunelu, bo właściciele wstępnie zadeklarowali chęć rozmów z miastem w sprawie sprzedaży nieruchomości. Czy transakcja dojdzie do skutku?
Teren pozostaje ogrodzony a właściciele nie wyrazili chęci udostępnienia łączki mieszkańcom. Trudno się dziwić. Władze Bielan i Warszawy zrobiły wszystko, żeby de facto pozbawić ich prawa do dysponowania prywatną własnością. Mało tego, właściciele już nawet zawarli umowę przedwstępną z deweloperem na sprzedaż tej działki. Z pewnością zarobiliby krocie. Przeznaczenie w planie zagospodarowania tego terenu pod zieleń miejską zrujnowało ich plany i w zasadzie uczyniło działkę niewiele wartą. Z jakiego powodu mieliby teraz być przychylni prośbom ratusza o udostępnienie tego terenu?
DB































































