Wyciek na Żeraniu
15 czerwca 2011
W sąsiedztwie terenu firmy Pro-Las przy ul. Zarzecze wraz z wodami gruntowymi wypływa ciecz świadcząca o poważnym zanieczyszczeniu. Mieszkańcy Żerania nie mają wątpliwości, że to zwożone tu osady pościekowe przenikają głęboko do gleby.
Skąd przecieka?
Mieszkańcy twierdzą, że prawdopodobnie wybetonowane doły, w których gromadzony jest osad pościekowy są nieszczelne i do wód gruntowych przedostają się substancje, które w nich znaleźć się nie powinny. Osady pościekowe zawierają mnóstwo niebezpiecznych wirusów, bakterii, pasożytów, grzybów chorobotwórczych, a także m.in. cynk, kadm, miedź, chrom, nikiel, żelazo, ołów. Zaniepokojeni o swoje zdrowie mieszkańcy już dawno zawiadamiali służby odpowiedzielne za ochronę środowiska. Jedną z kontroli przeprowadziła m.in. straż rybacka, parapolicyjna jednostka, która ściga m.in. trucicieli rzek. Nie udało nam się uzyskać informacji o wynikach tej kontroli. - Patrol Państwowej Straży Rybackiej był w tym miejscu 26 sierpnia 2010 r. Sprawa została przez nas przekazana do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, następnie prowadził ją wydział ochrony środowiska dzielnicy Białołęka - tam proszę się dowiadywać, czym się sprawa zakończyła - poinformował nas Robert Kucyk z PSR.Właścicielem terenu jest Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Jego rzecznik twierdzi, że Pro-Las posiada wszystkie konieczne zezwolenia, potrzebne do unieszkodliwiania odpadów, polegającego na ich odwodnieniu przy pomocy maszyny do zgniatania ustawionej na utwardzonym i szczelnym podłożu. - Odwodnione odpady kierowane są na składowisko, zaś odciek trafia do kanału odciekowego, a następnie zbiornika asenizacyjnego, który jest okresowo opróżniany - informuje Roman Bugaj, rzecznik MPWiK.
Mieszkańcy z przekonaniem twierdzą, że nigdy nie widzieli tu żadnego wozu asenizacyjnego, natomiast wielokrotnie zwracali uwagę na to, że kontenery, którymi przywożony jest osad są myte przy ul. Zarzecze. Gdzie zatem trafia woda?
Przedstawiciel firmy Pro-Las zaprzecza oskarżeniom o łamanie prawa:
- Nieczystości płynne spływają do szczelnych atestowanych pojemników. Gdy zbiorniki się zapełnią, nieczystości te odbierane są przez wozy asenizacyjne. Cała działalność jest prowadzona zgodnie z prawem i obowiązującymi normami - mówi Maciej Oszmiański, współwłaściciel firmy Pro-Las. Jak twierdzi, działalność na tym terenie prowadzona jest od 10 lat i nigdy nie było tu żadnych problemów.
- Najlepszym na to dowodem są wielokrotne kontrole biura ochrony środowiska - dodaje Oszmiański. Jego zdaniem, film który ukazał się w internecie jest złośliwym działaniem jednej osoby, stekiem bzdur i przeinaczeń.
Przed wydrukowaniem wydania papierowego władze Białołęki nabrały wody w usta. Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi na zadane pytania, natomiast dopiero po wydrukowaniu gazety zauważyliśmy, że na stronie urzędu dzielnicy pojawił się komunikat o przeprowadzonej 14 czerwca br. kontroli na terenie firmy Pro-Las. Wynika z niego, że nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości sugerowanych przez autora filmu, osady są przechowywane w szczelnych kontenerach, ustawionych na utwardzonym terenie, zaś firma udokumentowała odbiór odpadów płynnych, które powstają podczas prowadzonej działalności.
Koniec kontroli?
I choć każdemu rozsądnie myślącemu człowiekowi wydawać by się mogło, że jeśli jest wyciek, to należy przede wszystkim zbadać jego zawartość - na razie tego nie uczyniono. - Proszę dać nam czas na pełne skontrolowanie tej sprawy - usłyszeliśmy dziś od naczelnika wydziału ochrony środowiska Andrzeja Kiryluka.Czekamy zatem ne wyniki pełnej i rzetelnej kontroli.
"Opowiem Wam o bandytyźmie urzędniczym"
Piotr Kozłowski o interesy mieszkańców Żerania dba od wielu lat. Wielokrotnie dał się we znaki białołęckim i stołecznym urzędnikom. - Napisałem do nich około tysiąca pism. Na niemal wszystkie dostałem odpowiedź negatywną - mówi. - Postanowiłem więc na Youtubie umieścić serię filmów, w których pokażę bandytyzm urzędniczy.Film na temat wycieku na Żeraniu można oglądać od kilku dni. Piotr Kozłowski zapowiada kolejne odcinki.
oko, matt