Pomnik na Strumykowej zamiast papieru toaletowego

W tym samym czasie dyrekcje szkół ogłaszają rodzicom, że placówkom brakuje pieniędzy na papier toaletowy i środki czystości. Rodzice w przyszłym roku szkolnym będą musieli składać się na ten cel.

- Budowa pomnika nie jest częstym wydarzeniem, ale taka inicjatywa powinna być realizowana, gdy budżet dzielnicy zapewnia finansowanie innych potrzeb - komentuje radny Białołęki Wojciech Tumasz. - Obecnie jest ogromny deficyt w wydatkach bieżących na oświatę, a także brakuje pieniędzy na remonty chodników i ulic. 70 tys. powinno być spożytkowane na te właśnie cele, a z pomnikiem powinniśmy poczekać na lepsze czasy - podsumowuje radny. Innego zdania była rządząca większość rady dzielnicy.

Koszty przedsięwzięcia, czyli wyrównania i wyłożenia kostką kilkudziesięciu metrów kwadratowych to zdaniem urzędu dzielnicy 70 tys. Problem urzędników polega na tym, że bardzo

wielu mieszkańców Białołęki wie ile kosztuje kostka brukowa.

- Ostatnio układałem kostkę przed garażem i za powierzchnię pięć razy większą niż na rogu Strumykowej i Ordonówny zapłaciłem 23 tys. Wniosek z tego, że dzielnica przepłaca 15-krotnie. To jakieś kuriozum w wydawaniu pieniędzy publicznych - komentuje jeden z mieszkańców.

W zeszłym roku parking przed szkołą na Podróżniczej kosztował 600 tys. Skwerek, na którym stanie pomnik to powierzchnia około 100 razy mniejsza. Najwyraźniej urzędnicy nie byli na matematyce, kiedy uczono proporcji.

Dzielnica wyjaśnia, że oprócz kostki koszty zawierają też fundamenty pod pomnik, ale te wyjaśnienia nie uspokajają wielu mieszkanców. - Od dawna nie ma pieniędzy na remont szkoły, a na ostatnim zebraniu dowiedzieliśmy się, że nawet środki czystości będą kupowane z pieniędzy rady rodziców, bo szkole brakuje na nie funduszy. W tak dramatycznej sytuacji finansów oświaty, kiedy wiadomo, że zagrożone mogą być nawet wypłaty dla nauczycieli, podejmowanie decyzji o budowie pomnika jest niepoważne - komentuje jeden z rodziców wychodzących z zebrania w szkole.

oko