Stawy Brustmana bez gospodarza
3 lipca 2012
Okolica stawów Brustmana w parku Wawrzyszew to wspaniały teren do wypoczynku i rekreacji. Jest to też raj dla wędkarzy, którzy co roku organizują tu konkursy. Rok temu Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa "Wawrzyszew" zmodernizowała znajdujący się przy stawach plac zabaw, odnowiła boisko do koszykówki i urządziła minisiłownię, którą zamierza rozbudować.
Na pierwszy rzut oka okolica stawów źle nie wygląda. Zaniedbania widać, gdy podejdziemy bliżej oczek wodnych. Woda przy brzegach jest mętna, pływają w niej butelki i śmieci. Paliki wzdłuż linii brzegowej są zbutwiałe, wybrzeże wymaga gruntownej konserwacji i naprawy. O remont prosi się również drewniane molo, na którym latem opalają się mieszkańcy.
Najbardziej zaniedbane jest uroczysko pomiędzy blokami przy ul. Petöfiego 4 i 6. Położone na uboczu oczko wodne, stanowiące też część stawów Brustmana, jest w bardzo złym stanie - brakuje tu ławek, w mętnej wodzie leżą śmieci, butelki, a nawet stary tapczan, z którego kaczki zrobiły sobie trampolinę. Brzegi są niezabezpieczone, a kostka, którą był wyłożony mostek, została już rozebrana. Niebezpieczne są również pordzewiałe i ostre poręcze na przejściu przy biegnącym tuż obok stawu Potoku Bielańskim. Zresztą sam Potok w tym miejscu nie prezentuje się estetycznie: leży w nim pełno butelek i śmieci.
To nie dzielnica
Obecnie stawy Brustmana nie podlegają już dzielnicy Bielany. Choć dawno utraciły charakter urządzeń melioracyjnych, pełniąc obecnie jedynie funkcję odbiorników wód opadowych, są we władaniu Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. - Przez kilka poprzednich lat miejskie Biuro Ochrony Środowiska zawierało porozumienia z marszałkiem województwa mazowieckiego, dotyczące sfinansowania przez miasto prac konserwatorskich zarówno na stawach Brustmana, jak i Potoku Bielańskim oraz Kanale Zaborowskim. W tym roku do takiego porozumienia jednak nie doszło - mówi Tadeusz Olechowski, rzecznik urzędu dzielnicy Bielany.
Miasto zwróciło, ale nie dało pieniędzy
Warszawski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych ma żal do władz miasta za to, że obarczył spółkę zajmującą się melioracją związaną z rolnictwem konserwacją stawów, służących mieszkańcom do rekreacji. - Do tej pory konserwacją i uporządkowaniem stawów Brustmana zajmowała się dzielnica. W tym roku po raz pierwszy od paru lat miasto nie podpisało z marszałkiem województwa porozumienia w sprawie finansowania prac konserwatorskich tych zbiorników wodnych, które już dawno straciły funkcję melioracyjną. Oddało nam je ponownie w zarząd, ale pieniędzy na utrzymanie całej infrastruktury stawów już nie dało - żali się Stanisław Wojciechowski, inspektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie. - Dlatego w tej chwili nie mamy pieniędzy nawet na odmulenie stawów, o naprawie fontann czy molo nie wspominając. Naprawy linii brzegowej również zależą od tego, czy będziemy mieli na ten cel pieniądze - dodaje z przykrością.
Miejscy urzędnicy tłumaczą, że od 2010 r. zadania te miasto finansować może tylko z funduszy pochodzących z opłat za korzystanie ze środowiska i administracyjnych kar pieniężnych. - W tym roku, z uwagi na ograniczone kwoty pochodzące z tego źródła, nie było możliwości udzielenia pomocy finansowej samorządowi województwa mazowieckiego na ten cel, w tym na utrzymanie i konserwację stawów Brustmana - kwituje Monika Żukowska z urzędu miasta.
Trochę historii
Stawy Brustmana w osiedlu Wawrzyszew powstały na początku XVII w. w wyniku prac melioracyjnych prowadzonych przez Instytut Agronomiczny z Marymontu. W 1820 r. znajdował się tu dwór otoczony z trzech stron kanałami, a od północy stawem, który zachował się do dziś. Teren stawów pozostawał niezagospodarowany aż do lat 70. XX w. Podczas budowy osiedla Wawrzyszew, w latach 1973-1978, w okolicach stawów dominowały zielska i chaszcze. Jeziorka i kanały uregulowano i zagospodarowano dopiero po ukończeniu budowy osiedla w latach 80. Z dawnych trzech stawów pozostały jednak tylko dwa, gdyż jeden został zasypany pod budowę szkoły przy al. Reymonta 25. Tereny stawów zostały gruntownie zrewitalizowane dopiero w 2000 r. Osiedlowa legenda głosi, że to właśnie na stawach Brustmana w latach 80. XX w. znajdowała się stacja zagłuszająca Radio Wolna Europa. Szkoda byłoby, aby tak piękne i historyczne miejsce z braku gospodarza ponownie zarosło zielskiem.
Anna Przerwa