Mieszkańcy alarmują: sypią się Stawy Brustmana
20 czerwca 2013
Stawy Brustmana w parku Wawrzyszew to jedno z bardziej urokliwych miejsc w naszej dzielnicy i bodaj ulubione miejsce odpoczynku mieszkańców. Coraz bardziej jednak niebezpieczne. - Mostki i pomosty wokół stawów coraz bardziej murszeją. A często bawią się tam dzieci - sygnalizują mieszkańcy.
Nie w tym jednak rzecz, że brudnawo, bo to sprawa estetyki. Bardziej paląca staje się sprawa tzw. małej architektury wokół Stawów Brustmana.
- Istnieje konieczność sprawdzenia stanu technicznego wzmocnień wokół stawów, mostków, i pomostów. Marzeniem byłoby utworzenie parku z prawdziwego zdarzenia. Z nowym placem zabaw i siłownią. To jednak koszt rzędu 5-6 mln zł - mówi wiceburmistrz Grzegorz Pietruczuk. Urządzenia małej architektury powinny zostać wyremontowane. Niszczejąc od kilku lat, stają się coraz bardziej niebezpieczne, a pamiętajmy, że często bawią się tam dzieci. To ulubione miejsce rekreacyjne mieszkańców, a także jedno z najpiękniejszych miejsc naszej dzielnicy - ocenia radna Joanna Radziejewska.
- Marzeniem byłoby zrobienie profesjonalnego projektu i utworzenie parku z prawdziwego zdarzenia. Z nowym placem zabaw, siłownią pod chmurką. Taki projekt i wykonanie to jednak koszt rzędu 5-6 mln zł. W tej chwili naszą uwagę pochłaniają place zabaw. Otworzyliśmy trzy nowe, pięć modernizujemy. Oczywiście, jeżeli obiekty obok stawów są w złym stanie, to odpowiednio zadziałamy - obiecuje wiceburmistrz Grzegorz Pietruczuk.
Stawy Brustmana mają długą historię. Powstały na początku XVII stulecia w wyniku prac melioracyjnych prowadzonych przez Instytut Agronomiczny z Marymontu. W XIX wieku był tam dworek otoczony z trzech stron kanałami, a od strony czwartej zachowanym do dzisiaj stawem. Teren został zagospodarowany dopiero po wybudowaniu osiedla Wawrzyszew w latach 80. XX wieku. Z trzech stawów jeden zasypano, gdy przygotowywano miejsce pod budowę szkoły przy ul. Reymonta. Stawy zostały zrewitalizowane w 2000 roku, ale od kilku lat znów są zaniedbane.
mac, jw