Pojawia się i znika?
21 marca 2008
Mikrobusowa linia 204 spotkała się z ciepłym przyjęciem mieszkańców zielonej Białołęki. Niestety już na początku pojawiły się problemy.
- Nie jest prawdą, jak sugerują niektóre media, że zawiesimy lub zlikwidujemy linię 204. Poprosiliśmy jedynie urząd Białołęki, by jak najszybciej uporał się z problemem. Autobus na pewno będzie jeździł - mówi rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego Igor Krajnow.
- Jesteśmy na etapie informowania mieszkańców o tym, że samochody mają zniknąć z ulicy. Wydrukowaliśmy ulotki z prośbą o parkowanie w innych miejscach. Trafiły one do skrzynek wszystkich mieszkańców i za wycieraczki samochodów - mówi Bernadeta Włoch-Nagórny, rzeczniczka białołęckiego urzędu.
Zaangażowano także straż miejską. - Staramy się jak najczęściej patrolować ulicę Skarbka z Gór. Już sytuacja znacznie się poprawiła. Wciąż jednak są tacy, którzy parkują pod zakazem. Ci kierowcy nie są przez nas traktowani pobłażliwie. Na razie wystawiamy tylko mandaty. Jeżeli to nie odniesie pożądanych efektów, będziemy zakładać blokady. Miejsce będzie patrolowane bardzo często. O dopro-wadzenie do porządku na Skarbka z Gór prosił nas osobiście burmistrz Białołęki - mówi Sławomir Mostkowski z białołęckiego oddziału straży miejskiej.
Dziwi postawa samych mieszkańców. Najpierw wszyscy głośno krzyczeli, że nie ma w tej części Białołęki żadnego autobusu, a kiedy ten wreszcie się pojawił, ludzie robią wszystko, żeby zniknął. Sytuacja byłaby zrozumiała, gdyby brakowało miejsc parkingowych. Mieszkańcy nie chcą jednak korzystać ze zbudowanego przez deve-lopera parkingu, bo mają za daleko, a dojście jest fatalne. Wygląda jednak na to, że nie będą mieli innego wyjścia. Straż miejska ma być konsekwentna.
Agnieszka Pająk-Czech