REKLAMA

Wola

oświata »

 

Problem z agresją w szkole na Elekcyjnej. Zażegnany?

  21 listopada 2013

alt='Problem z agresją w szkole na Elekcyjnej. Zażegnany?'

Nie jest tajemnicą, że polskie szkoły borykają się z problemem wzrastającej agresji wśród młodzieży. Jedne zdarzenia pozostają tajemnicą, inne zaś wychodzą na światło dzienne - jak w przypadku szkoły podstawowej przy ul. Elekcyjnej.

REKLAMA

Podstawówka nr 236 to szkoła z oddziałami integracyjnymi, której chlubną patronką jest Irena Sendlerowa. Już samo motto tejże placówki edukacyjnej "Żeby świat był lepszy, konieczna jest miłość do każdego człowieka. I tolerancja, bez względu na rasę, religię i narodowość" świadczy o jej życzliwym nastawieniu wobec swoich wychowanków. Szkoła ta na co dzień mierzy się z takimi problemami uczniów jak: porażenie mózgowe, upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim, niepełnosprawność ruchowa czy nieprzystosowanie społeczne. Zdaje się być również lepiej od innych przygotowana na trudne przypadki. Świadczyć o tym może chociażby zespół specjalistów organizujący zajęcia z zakresu m.in. logopedii, rewalidacji, reedukacji, socjoterapii czy rehabilitacji ruchowej. Jednakże niedawno na jaw wyszedł problem, który od roku wszystkim pracownikom i uczniom placówki spędza sen z powiek.

Droga do zaistnienia

Akcja dramatu, który rozgrywa się w jednej z klas, skupia się wokół pewnego ucznia. Historia zaczęła się dość zwyczajnie. Początkowo chłopiec chciał zwrócić na siebie uwagę w klasie - rozrabiając. Głośne śmiechy i przeszkadzanie w prowadzeniu lekcji stały się sposobem na zaistnienie. Stopniowo jednak próba przykucia uwagi przybrała formę agresji wobec innych uczniów. Niektóre z ofiar z czasem zaczęły odpłacać się chłopcu w równie okrutny sposób. Wyzwiska, bijatyki, wymuszanie czy niszczenie własności stały się codziennością klasy. W odbiorze rodziców zaistniała sytuacja zdawała się przerastać nauczycieli, dlatego też napisali pismo do dyrektorki placówki. W odpowiedzi zorganizowano spotkanie rodziców z nauczycielami i dyrekcją. Jak twierdzą rodzice, zostali oni potraktowani przez panią dyrektor zbywająco i odesłani z kwitkiem: - Poczuliśmy się tak, jakby właśnie to, że reagujemy na niepokojące wydarzenia, było jedynym problemem w oczach dyrekcji - przekonują. Postanowili udać się do Kuratorium Oświaty i tam złożyć skargę.

Wstąp do księgarni

Spotkania, warsztaty i mediacje

Szkoła zorganizowała dla klasy warsztaty integrujące. Rodzice zwaśnionych dzieci zostali skierowani na mediacje, zaś chłopiec wysłany na cotygodniowe spotkania z pedagogiem szkolnym oraz zajęcia mające na celu kształtowanie umiejętności kulturalnego zachowania. Zgodnie z opinią szkoły już w tym czasie zachowanie dziecka uległo poprawie. - Uczeń poczynił znaczne postępy. Agresja niczym choroba zakaźna przeniosła się niepostrzeżenie na uczniów i pracowników szkoły. Zaczął pracować nad sobą i ta praca przyniosła realne efekty. Proszę mi uwierzyć, pracuję z nim na co dzień i obserwuję jego przemianę na lepsze - zaznacza szkolna pedagog.

Rodzice uczniów zdają się jednak twierdzić coś zgoła odmiennego. Według nich destrukcyjne zachowania co prawda zdarzały się rzadziej, ale przybierały na sile. Ich zdaniem sytuacja wciąż była zaogniona, tyle tylko, że starano się wszystkie brudy zamieść pod dywan i wyciszyć sprawę. Dyrektorka szkoły kontrargumentując powtarza: - Problemy są rozwiązywane na bieżąco, zaś złe zachowania odnotowywane w zeszycie wychowawczym, a rodzice o wszystkim powiadamiani.

REKLAMA

Nowy rok, nowe rozdanie

Z początkiem nowego roku szkolnego liczba uczniów w klasie znacznie się zmniejszyła. W naturalny sposób przyczyniło się to do częściowej poprawy relacji między uczniami. Poprawiły się również warunki prowadzenia zajęć, gdyż od września każde z dzieci siedziało w osobnej ławce. Mimo to problem nie zniknął.

Rodzice napisali pismo do pani dyrektor, z wiadomością do Kuratorium Oświaty, Rzecznika Praw Dziecka i pani burmistrz Woli. Zauważają w nim, iż wciąż obserwowane są zachowania agresywne i nieakceptowane, że mimo wszystko chłopiec używa niecenzuralnych słów, obrzuca wyzwiskami innych uczniów, stosuje przemoc fizyczną i uniemożliwia prowadzenie lekcji. Dyrektor szkoły, pedagog szkolny, jak i nauczyciele prowadzący zgodnie twierdzą, że pretensje rodziców nie odnajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości a zachowanie chłopca diametralnie się poprawiło. Aby jednak wyjść z tego impasu, ustalono, że niesforny uczeń będzie siedział w pierwszej ławce a przerwy spędzał w obecności wychowawcy lub pedagoga szkolnego oraz uczniów, którzy zechcą mu towarzyszyć.

REKLAMA

Patowa sytuacja

Rodzice uczniów uczęszczających do jednej klasy z kłopotliwym chłopcem wnioskowali o jego przeniesienie lub objęcie nauczaniem indywidualnym. Nietrudno jednak zrozumieć odmowne stanowisko dyrekcji. Przeniesienie nie rozwiązałoby bowiem problemu, a jedynie nasiliło poczucie braku akceptacji, co w efekcie skutkowałoby eskalacją złego zachowania. Ponadto w pierwszych dniach listopada przeprowadzono wśród uczniów klasy anonimową ankietę zatytułowaną "Atmosfera w naszej klasie". Z dostarczonych przez szkołę wniosków wynika, iż zdecydowana większość dzieci twierdzi, że lubi swoją klasę i nie chce usunięcia chłopca ze szkoły, choć dostrzega problem w jego zachowaniu.

Z drugiej jednak strony przez agresję i wybryki jednego ucznia, ucierpiała cała klasa, która pogorszyła swoje wyniki w nauce i narażona jest na przemoc: tę fizyczną, jak i psychiczną. - My się po prostu boimy o własne dzieci. One wracają ze szkoły i opowiadają, co tam się dzieje, a nam włosy stają dęba - mówią rodzice. Pragną też pozostać anonimowi, aby cała sytuacja dodatkowo nie odbiła się na ich pociechach i rodzinach.

Pani pedagog wraz z dyrektorką stają w obronie ucznia. - Chłopiec jest dzieckiem inteligentnym i uzdolnionym. Jest dobrym dzieckiem. Nie pozwolimy go skrzywdzić - twierdzą, słusznie obawiając się psychicznego "linczu".

Lekcja pokazowa

Dyrektorka szkoły zaprosiła mnie do klasy na wizytację jednej z lekcji. Muszę przyznać, że przebiegła ona w spokoju. Trochę sztucznie, aczkolwiek bez jakichkolwiek zarzutów. Chłopiec, wobec którego było najwięcej zażaleń, sprawował się poprawnie: był bezkonfliktowy i aktywny. Czy jednak jedna 45-minutowa lekcja oddać może sytuację, która miała miejsce w klasie przez prawie dwa lata? Nie da się ukryć, że w czasie wizytacji w szkole wyczuwało się wszechobecne napięcie. Nerwowe spojrzenia i poszeptywania wskazywały na niecodzienne poruszenie. Rodzice dzieci zaś w konfrontacji z moimi pozytywnymi wrażeniami po uczestnictwie w lekcji stwierdzili: - Szkole zależy jedynie na dobrej opinii. Dyrekcja obawia się szumu wokół tej sprawy, zszargania reputacji.

Wydaje się jednak, że pomimo wielu problemów sytuacja powoli i stopniowo ulega poprawie.

Dobro dzieci

Agresja jednak niczym choroba zakaźna przeniosła się niepostrzeżenie na uczniów i pracowników szkoły. Z agresora na ofiarę. Z rozżalonego i bezsilnego rodzica na pedagoga. Z nauczyciela na rodziców. Chłopiec poprzez swoje zachowanie został napiętnowany i funkcjonuje pod emblematem szkolnego łobuza. Trudno się jednak dziwić. Opinia ta nie jest bezpodstawna.

Wydaje się, że sojusznikiem w pracy nad poprawą zachowania dziecka i relacji w klasie jest również czas. Podstawą zaś wszelkich działań powinny być: dobra wola, pełne zaangażowanie i obopólne zrozumienie. Celem - dobro każdego z dzieci.

Małgorzata Siarkiewicz

 

REKLAMA

Komentarze (55)

# Lululo

21.11.2013 13:10

Nie rozumiem jednego, dlaczego ma cierpieć cała klasa przez jednego dzieciaka? Takie agresywne zachowania powinno się piętnować i szybko reagować. No ale jaka dyrekcja taka szkoła...

# matkapolka

21.11.2013 13:17

Myślałam, żeby posłać tam córkę do gimnazjum. Ale chyba się jeszcze zastanowię... zna ktoś "normalne" gimnazjum w tej części Woli?

# iska

21.11.2013 13:47

Szkoły zawsze zrobią wszystko by nie było o nich głośno... i tej nie zależy na dobru dzieci...tylko własnym

REKLAMA

# bubba

21.11.2013 14:13

W końcu ktoś napisał co tam się dzieje. Tyle tylko że dzieci żal...

# uczeń:)

21.11.2013 15:53

lekcje pokazowe są idiotyczne, wszyscy się starają, każdy jest grzecznya później róbta co chceta

# hermiona

21.11.2013 19:39

A mi to z jednej strony szkoda dziecka, na pewno ma problemy w rodzinie bo skądś to zachowanie się jednak wynosi. Ale z drugiej strony gdzie tu dobro innych dzieci?

REKLAMA

# anonim0000

21.11.2013 20:15

Jako absoleentka tej o to szkoły,gdyż chodziłam do niej 10 lat (włączając zerowke twierdzę,że jeden uczeń nie reprezentuje edukacji całej szkoły.Uważam,że nauczyciele są bardzo wykwalifikowani jeśli chodzi o poziom nauczania oraz do atmosfery szkoły niemam zarzutów gdyż systematycznie i chętnie ją odwiedzam razem z innymi absolwentami.Wydaje mi się,że wynieslismy z tej szkoły mnóstwo wiedzy oraz wiele pozytywnych emocji.

# Mariusz

21.11.2013 20:17

To jak sobie szkoła sprawę pokpiła zawczasu skoro doszło do takiej akcji, że w gazecie o tym piszą? Czemu nikt nie działał od początku? Teraz to już późno trochę na ratunek. Szkoda wszystkich dzieciaków.

# sylwek!

21.11.2013 20:20

Cytuję "Z drugiej jednak strony przez agresję i wybryki jednego ucznia, ucierpiała cała klasa, która pogorszyła swoje wyniki w nauce i narażona jest na przemoc: tę fizyczną, jak i psychiczną. - My się po prostu boimy o własne dzieci. One wracają ze szkoły i opowiadają, co tam się dzieje, a nam włosy stają dęba - mówią rodzice"
Jestem w stanie zrozumieć reakcje rodziców tych dzieci. Powinno się coś z tym zrobić. Mam dwoje dzieci w wieku szkolnym (podstawówka) i mieszkamy właśnie na Woli. Bardzo się cieszę, że nie uczęszczają do tej szkoły.

REKLAMA

# *marianka*

21.11.2013 20:22

Ale z tą sytuacją sobie nie poradzili #anonim0000, a chyba tu nie chodzi o jakiś atak na szkołę i jej poziom, tylko że za późno zareagowali na problem i dyrektor zachowywała się arogancko w tym wypadku. W szkole to od dawna o tym huczy. To musiało się tak skończyć.

# Magda

21.11.2013 20:37

"Dyrektorka szkoły kontrargumentując powtarza: - Problemy są rozwiązywane na bieżąco, zaś złe zachowania odnotowywane w zeszycie wychowawczym, a rodzice o wszystkim powiadamiani." - jeśli jest taka procedura i ta sytuacja trwa już ponad rok to chyba o czymś to świadczy? Chyba coś jest jednak nie tak?

# Aga8195

21.11.2013 20:46

To jest jedna z najnormalniejszych szkół na Woli. W innych gimnazjach dzieją się o wiele gorsze rzeczy. Coż no taka teraz jest młodzież, agresywna, nie mająca wobraźni jeżeli chodzi o skutki swoich czynów.

REKLAMA

# byłauczennica

21.11.2013 20:51

sama byłam uczennicą tej szkoły ale za moich czasów takich zdarzeń nigdy nie było po to była stworzona integracja żeby szanować się wzajemnie. Nie wiem kto jest obecnie dyrektorem tej szkoły ale, wynika z tego że , nie interesuje się nic a nic problemami szkolnymi a to bardzo duży błąd w obecnych czasach kiedy młodzież się coraz mniej szanuje.

# smyczka

21.11.2013 20:53

#Aga8195 napisał(a) 21.11.2013 20:46
To jest jedna z najnormalniejszych szkół na Woli. W innych gimnazjach dzieją się o wiele gorsze rzeczy. Coż no taka teraz jest młodzież, agresywna, nie mająca wobraźni jeżeli chodzi o skutki swoich czynów.

To nie jest gimnazjum tylko podstawówka. Strach pomyśleć co będzie w gimnazjum!!!!!

# absolwent12

21.11.2013 20:58

zgadzam się z #Aga8195 w innych szkołach dzieją się gorsze rzeczy np Wysmiewanie się z tego że dzieciak nie ma oryginalnych rzeczy,bo go po prostu na to nie stać,obrazy na tle rasistowskim itd co w tej szkole na pewno nie mam miejsca.Ta szkoła nie licząc tego wypadku uczy m.in tolerancji! Dzieci w tym wieku są agresywne pod każdym względem,taki wiek,ale faktycznie szkoda,że musiała akurat taka sytuacja zaistnieć w tej szkole.... Ja osobiście jestem dumna z tego ,że spędziłam w niej ponad połowę swojego życia i realizuje się z powodzeniem dalej.

REKLAMA

# absolwent12

21.11.2013 20:59

To jest zespół szkół (podstawówka i gimnazjum) #smyczka

# Aga8195

21.11.2013 21:08

Byłam uczennicą zarówno tej podstawówki jak i gimnazjum. Moim zdaniem opisany wyżej przypadek nie występuje tylko w tej szkole, co więcej w innych szkołach bywają inne, gorsze przypadki. Warto też zastanowić się nad tym, że szkoła ma pomóc w wychowaniu a nie wychowywać dzieci, wkład rodziców tego chłopca musi być aktywny (terapie, w razie potrzeby leki). Kiedy uczęszczałam do tej szkoły równierz byli tam chłopcy, którzy byli nadpobudliwi i ich zachowanie naprawdę czasami było przerażające, ale dzięki pomocy pedagoga i psychologa szkolnego oraz dużym wkładzie rodziców wyrośli na porządnych chłopaków.

# absolwentka000

21.11.2013 21:11

W zupełności się nie zgadzam według mnie to wina rodziców dziecka ponieważ sprawia ogromne problemy wychowawcze i powinni wyciągnąć jakieś konsekwencje jeśli widzą, że ich dziecko nie odnajduje się w grupie. Jego zachowanie w stosunku do rówieśników jest agresywne powinien mieć indywidualne nauczanie, po coś to w końcu jest realizowane. To nie szkoła ma problem z wykreowaniem zachowań dziecka tylko rodzice to z domu wynosi się najwięcej.

REKLAMA

# Anonimowa

21.11.2013 21:31

#absolwent12 napisał(a) 21.11.2013 20:58
zgadzam się z #Aga8195 w innych szkołach dzieją się gorsze rzeczy np Wysmiewanie się z tego że dzieciak nie ma oryginalnych rzeczy,bo go po prostu na to nie stać,obrazy na tle rasistowskim itd co w tej szkole na pewno nie mam miejsca.Ta szkoła nie licząc tego wypadku uczy m.in tolerancji! Dzieci w tym wieku są agresywne pod każdym względem,taki wiek,ale faktycznie szkoda,że musiała akurat taka sytuacja zaistnieć w tej szkole.... Ja osobiście jestem dumna z tego ,że spędziłam w niej ponad połowę swojego życia i realizuje się z powodzeniem dalej.
Droga Absolwent12 gorsze rzeczy? Jakby Twoje dziecko przyszło z sinym policzkiem bo dostało bez powodu z pięści w twarz w już pierwszym tygodniu września, albo jakby Twoje dziecko było notorycznie wyzywane od debili i downów, a byłoby dzieckiem integracyjnym, gdyby trwało to rok i nie byłoby jedyne w takiej sytuacji - to co byś zrobiła? Stałabyś obok i byłabyś dumna? Inaczej oceniałabyś całą sytuację. Ciesz się, że jesteś już Absolwentem/tką i nie chodzisz do tej szkoły/klasy...

# Janusz52

21.11.2013 22:00

Szkoła może i dobra, dzieciak pewnie nie najgorszy, ale problem istnieje. Myślę, że w tym wypadku zbagatelizowano sprawę i próbowano ją zatuszować i to dlatego tak się wszystko rozwinęło. Nie podjęto odpowiednich działań. A teraz jest ambaras. Wszystko pewnie dałoby się zdławić w zarodku. Tu teraz o dzieci trzeba walczyć i o chłopca również. Pomóc im wszystkim! Jak można było dopuścić do takiej sytuacji! A żyjemy w tak trudnych czasach, że rodzice którzy pracują po 12 godzin dziennie muszą liczyć na wsparcie szkoły!
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Kup bilet

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuWola

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy