Most, który dzieli
8 października 2015
Dziesiąty warszawski most nie łączy, ale dzieli mieszkańców miasta. I to na osiem lat przed planowanym otwarciem.
Zdaniem radnego Tomasza Michałowskiego z Żoliborza głosy mieszkańców dzielnicy są podzielone, ale większość opowiada się przeciwko budowie mostu.
- Priorytetowymi inwestycjami powinny być metro na Bródno i obwodnica Pragi - mówi radny. - Most Krasińskiego nic nie da kierowcom z Bródna, bo Wisłostrada i Żoliborz i tak są zakorkowane. Najwyższy czas ograniczyć wjazd samochodów z niewarszawskimi rejestracjami w granice miasta.
Większość radnych Targówka wykorzystała posiedzenie komisji do wygłoszenia swojego komentarza, który najczęściej nie wychodził poza argumenty o wygodnym dojeździe samochodem do centrum. Jeden z radnych zawołał nawet "Bogu dzięki, że ten most powstanie!" i wyraził opinię, że jemu hałas i smród spalin nie przeszkadza, więc nie rozumie argumentów żoliborzan. Bardziej merytoryczny był wiceburmistrz Grzegorz Gadecki:
- Targówkowi brakuje podstawowej infrastruktury, między innymi przejazdów przez tory kolejowe. W przyszłej dekadzie ludność dzielnicy powiększy się o 20-30 tys. osób. Za tym musi iść nowa infrastruktura, także drogowa.
- Mamy najgorsze powietrze w Europie - przypominał radny Piotr Pietruszyński z Pragi Północ. - W całym cywilizowanym świecie stawia się na komunikację miejską. Jeśli w samochodzie jedzie statystycznie 1,3 osoby, to jezdnie można poszerzać bez końca.
Zdecydowanie najlepiej przygotowani do rozmowy byli przedstawiciele Stowarzyszenia Żoliborzan, którzy zajmują w sporze stanowisko... neutralne.
- Nie jesteśmy przeciwko budowie mostu, ale przeciwko wzmożonemu ruchowi samochodów na Żoliborzu - mówią. - Ulice naszej dzielnicy nie są w stanie przyjąć więcej aut. Stary projekt zakłada budowę mostu głównie dla samochodów kosztem m.in. obwodnicy Pragi, na dokończenie której zabraknie pieniędzy.
Stowarzyszenie Żoliborzan wylicza mnóstwo argumentów przeciwko aktualnemu projektowi trasy: ogromne odległości do pokonania przez pieszych obok Kępy Potockiej, likwidacja części zieleni przy pl. Wilsona, likwidacja dwóch przejść dla pieszych, ingerencja w teren wpisany do rejestru zabytków, likwidacja wybranej w głosowaniu nad budżetem partycypacyjnym drogi rowerowej, likwidacja jedynego skweru na Śliwicach. W swojej prezentacji porównywali statystyki Warszawy z podobnej wielkości miastami Europy Środkowej (Wiedniem i Budapesztem), z których wynikało, że największymi problemami miasta są nadmiar samochodów i kiepska komunikacja miejska, a nie np. niedobór mostów (Warszawa już teraz ma więcej pasów ruchu na mostach, niż Wiedeń i Budapeszt, zaś Wiedeń nie ma pełnej obwodnicy).
- Ten projekt to degradacja Żoliborza - mówią aktywiści. - Zamiast trasy tranzytowej zbudujmy most rzeczywiście lokalny, albo nawet przeprawę tramwajowo-rowerową. Prosimy o zrozumienie i odrzucenie skrajnych stanowisk.
- Trudy mieszkania w stolicy dotykają nas wszystkich, ale każdy ma możliwość przeprowadzenia się w inne, dogodniejsze miejsce - odpowiada burmistrz Sławomir Antonik. - My nie zamierzamy poprawiać Żoliborza, więc wy nie poprawiajcie Targówka. Jestem absolutnie za budową mostu i trasy.
- Projekt mostu został przygotowany w czasie, gdy ZDM i ZMID chciały budować jak najwięcej szerokich dróg uważając, że to podniesie poziom życia, ale ta polityka zbankrutowała - ripostował wiceburmistrz Żoliborza Grzegorz Hlebowicz. - Ulice Warszawy nie przyjmą więcej samochodów. Samochód nie jest rozwiązaniem. To, czego potrzebuje Targówek, to wysokiej jakości komunikacja miejska.
Zgodnie z prognozą finansową Warszawy odcinek trasy od pl. Wilsona do Jagiellońskiej (wraz z mostem) powstanie do roku 2023. Dla odcinka między Jagiellońską a Odrowąża nie ma zapewnionego finansowania i nie wiadomo, kiedy mógłby zostać wybudowany. Istniejący projekt, zakładający budowę trasy o przekroju 2x2 i prędkość projektową 60 km/h, ma zostać zaktualizowany po konsultacjach społecznych, które odbędą się jeszcze w tym roku.
Dominik Gadomski