"Żądamy zwołania sesji" kontra "sesja wciąż trwa"
28 września 2015
Opozycja w radzie Białołęki już niemal oficjalnie twierdzi, że ma większość potrzebną do przejęcia władzy. Nadal nie wiadomo jednak, kiedy odbędzie się głosowanie w sprawie odwołania przewodniczącej rady.
Walka polityczna na Białołęce wre już całkiem jawnie i potwierdzają się wszystkie nasze informacje, opublikowane w artykule "Rozłam w białołęckiej PO. Ilu radnych chce odwołać burmistrza?". Czternastu radnych ewidentnie dąży do przejęcia władzy nad samorządem, czego pierwszym znakiem była nadzwyczajna sesja 22 września, formalnie poświęcona sprawom edukacyjnym, na której złożono wniosek o odwołanie przewodniczącej Anny Majchrzak. Sesja zakończyła się ogłoszeniem przerwy i formalnie wciąż trwa.
- Od godziny 16.00 sala konferencyjna była już od kilku miesięcy zarezerwowana przez Ośrodek Pomocy Społecznej na spotkanie mieszkańców ze specjalistą w ramach Warszawskich Dni Zdrowia - mówi Majchrzak. - Wydarzenie było od dawna nagłaśniane, a wynajęcie sali opłacone.
Czy dwie sesje mogą trwać jednocześnie?
- To absolutnie oczywiste, że nie - mówi anonimowy radny PO. - Trzeba zakończyć jedną sesję, żeby rozpocząć nową.
- Mamy ekspertyzę, z której wynika, że można zwołać sesję nadzwyczajną podczas trwania przerwy w poprzedniej - mówi Wiktor Klimiuk, radny PiS. - Co więcej doszło już do takiej sytuacji na Ursynowie na wniosek klubu PO. Rozumiem, że PO na Białołęce będzie trzymać się ekspertyzy z Ursynowa.
Statut Dzielnicy Białołęka mówi tylko, że "sesje Rady Dzielnicy zwołuje w miarę potrzeby, jednak nie rzadziej niż raz na kwartał, według ustalanego przez siebie półrocznego terminarza, Przewodniczący Rady Dzielnicy". Nie wiadomo, jak długo może trwać przerwa.
- Sesja zostanie dokończona w najbliższym dogodnym zarówno dla pracowników urzędu, jak i radnych terminie - mówi Anna Majchrzak. - Wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej na 28 września nie spełniał wymogów formalnych, bo nie zawierał projektu uchwały.
- Trudno dawać projekt uchwały o odwołaniu przewodniczącej przed głosowaniem - odpowiada Klimiuk. - Głosowanie musi zawierać protokół komisji skrutacyjnej i takie uchwały są tradycyjnie przygotowywane po glosowaniu, ponieważ nie jest znany jego wynik.
Pod wnioskiem o zwołanie sesji, na której miała być podjęta decyzja o przyszłości przewodniczącej, podpisała się trzynastka radnych: z Prawa i Sprawiedliwości (Klimiuk, Ostrowski, Suska, Gozdek, Oracz), Inicjatywy Mieszkańców Białołęki (Adamkiewicz, Basiński), Razem dla Białołęki (Cieszkowski, Olszewska) Gospodarności (Tumasz) i trójka "buntowników" z Platformy Obywatelskiej (Gajewska, Korowaj, Rabiczko). Według wciąż nieoficjalnych informacji opozycja ma po swojej stronie jeszcze jednego radnego, zaś nazwiska kandydatów do prezydium rady dzielnicy są już uzgodnione. Są to "osoby związane z Białołęką i doświadczone w pracy samorządowej".
Dominik Gadomski