REKLAMA
Trawestując znaną piosenkę Jacka Kaczmarskiego, po dłuższej bytności na portalu Nasza-klasa, na tytułowe pytanie odpowiadam, że chyba nic złego.
- Na Modlińskiej od Fortu Piontek w stronę Jabłonny położono nowy chodnik. Na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku - zawiadomiła "Echo" jedna z mieszkanek.
W większości instytucji i organizacji marzec to czas sporządzania sprawozdań z działalności w minionym roku. Tak też jest w białołęckiej fundacji AVE, której poczynania możecie Państwo śledzić m.in. na łamach "Echa".
Oczywistą oczywistością, jak mawiał klasyk jest to, że Białołęka jest młodą i rozwijającą się dzielnicą. Mało osób zauważa jednak, że na Białołęce od kilku lat prężnie rozwija się nowa forma sąsiedzkiej współpracy i wymiany informacji, a więc fora internetowe poszczególnych osiedli i części dzielnicy.
Już na początku czerwca Białołęka będzie miała szkołę zbudowaną z kontenerów. Dodatkowe pomieszczenia dostawione zostaną do budynków podstawówki nr 112 na Berensona.
Kilka dni temu budynek Fabryki Mebli Artystycznych "Henryków" właśnie przeszedł do historii. Na rogu Mehoffera i Modlińskiej z charakterystycznego obiektu pozostała tylko góra gruzu.
Tak wygląda studzienka w lesie w Choszczówce. Tuż przy drodze serwisowej MPWiK. Jakieś 2 km od osiedla. Jak bawiące się w lesie dziecko w nią wpadnie i straci przytomność, to długo by go szukać.
Z udziałem ekipy telewizyjnej rozpoczęła się realizacja projektu "Kajakiem ku mostom", przygotowanego przez młodzież Fundacji AVE i wspieranego w ramach unijnego programu "Młodzież w działaniu".
Czy wielkie osiedle w Dąbrówce Wiślanej powstało z naruszeniem prawa? Czy o tej sytuacji wiedzieli ówcześni włodarze? Kto jest odpowiedzialny za "parkingowe szaleństwo"? Gdzie są dokumenty zezwalające na zmniejszenie przez inwestora pierwotnie narzuconych założeń?
Częste wizyty na Białołęce skłaniają mnie do podzielenia się pewnymi spostrzeżeniami. Warto się nad nimi pochylić i próbować szukać sposobów ich wdrożenia.
Przejście przez las po ciemku - dla starych mieszkańców Anecina to normalne. Tak było zawsze. Jednak to, co od lat tolerują autochtoni, dla nowych białołęczan niekoniecznie jest normalne.
Kiedy w wyszukiwarce internetowej wpisze się hasło "Wisła", na jednej z pierwszych pozycji pojawia się piosenka niejakiego The Billa: "Wisło rzeko nasza kochana/Zarzygana i zasrana... Kąpały się dzieci od rana w tej rzece/Teraz mają syfa i krosty na grzbiecie...".
Największym problemem Białołęki jest traktowanie jej przez władze stolicy jak od-ległych peryferii. Taka jest najważniejsza konkluzja ze spotkania burmistrza z mieszkańcami, które miało miejsce pod koniec stycznia w ratuszu. I choć w 2008 roku jest największy w historii dzielnicy budżet inwestycyjny, jeżeli miasto nie zmieni sposobu myślenia, białołęcka infrastruktura nigdy nie dogoni budownictwa mieszkaniowego.
Wielki mąż stanu Winston Churchill powiedział niegdyś: "Polityka ulegnie zmianie dopiero wówczas, gdy mądrość będzie się rozprzestrzeniać równie łatwo, jak głupota".
Władze dzielnicy odmawiają pomocy niewidomej 25-latce z porażeniem mózgowym.
- Czy wreszcie ktoś zrobi porządek na ulicy Mikołaja Trąby? - pyta zirytowana Czytelniczka. - Uliczka jest wąska, pełno tu samochodów i pieszych. Pojazdy stoją niemal wszędzie, a na dodatek brakuje oświetlenia. Do tej pory zarządca terenu nie zrobił nic, aby poprawić nasz komfort i bezpieczeństwo.
W grudniu, podczas nadzwyczajnej sesji rady dzielnicy zaprezentowano wyniki Twórczej Diagnozy Białołęki, zrealizowanej przez grupę studentów wiosną 2007 r. pod kierunkiem dr Piotra Wołkowińskiego i prof. Ewy Leś z Uniwersytetu Warszawskiego.
15 grudnia łyżwiarze ruszyli na zapowiadane otwarcie sztucznego lodowiska na Strumykowej. Nikogo nie zastali. Było ciemno, a na ogrodzeniu nie wisiała żadna informacja, ani tym bardziej przeprosiny ze strony organizatora. Dzieci odchodziły ze łzami w oczach...
Spacerujący w niedzielne popołudnie 13 stycznia wałem wiślanym zatrzymywali się zdumieni, bowiem pomimo zimowej aury po rzece krążyło kilka żółtych kajaków.
Od 8 stycznia br. Polfa Tarchomin ma nowego prezesa. Pracownicy wiążą z nim duże nadzieje, bo to może ostatnia szansa, by ten ważny dla polskiego przemysłu farmaceutycznego zakład wyszedł na prostą. Załoga jest pełna dobrych myśli, ale oflagowania nie zdejmuje. Ma ono przypominać, że sytuacja jest trudna.
LINKI SPONSOROWANE