REKLAMA

Białołęka

różne »

 

Co się stało z naszą klasą?

  21 marca 2008

Trawestując znaną piosenkę Jacka Kaczmarskiego, po dłuższej bytności na portalu Nasza-klasa, na tytułowe pytanie odpowiadam, że chyba nic złego.

REKLAMA


Autor jest historykiem, sekretarzem rady osiedla Białołęka Dworska.
Powyższa konkluzja związana jest zwłaszcza z wraże-niem, jakie odniosłem po obejrzeniu stron dwóch blis-kich mi białołęckich podstawówek: SP nr 110 oraz daw-nej SP nr 156. Po prawie 20 latach rocznik 1974 łączy chyba więcej (w sensie socjologicznym) niż wtedy, kiedy opuszczaliśmy swoje ósme klasy, idąc w świat (na Biało-łęce z reguły wiązało się to z dłuższą podróżą).

Kiedy w pamiętnym 1989 roku szliśmy do zawodó-wek, techników czy liceów, była to naprawdę podróż w inne światy. I nie chodzi tu nawet o kwestie ekonomicz-ne - ostatecznie wtedy często robotnik zarabiał więcej od inżyniera, nie mówiąc już o humaniście. Raczej o aspiracje edukacyjne, potrzeby kulturalne etc.

Po latach te różnice bardzo zmalały, nie tylko z po-wodu szerszego oddziaływania kultury masowej. Rów-nież nie dlatego, że wchodząc w określone role społeczne mam i ojców bardzo się upodobniamy, ale przede wszystkim dlatego, że nasze życie okazało się bardziej elastyczne i zmienne, niż mogliśmy tego oczekiwać 20 lat temu. Nawet najwięksi miłośnicy Joyce'a i Kanta musieli dość szybko zapoznać się z podstawami księgo-wości albo wiedzą na temat parametrów betonu, by nie zginąć na współczesnym rynku pracy. Z kolei zawodówki wcale nie okazały się drogą donikąd, i nie chodzi mi tu nawet o zachwyty nad polskim hydraulikiem, lecz o to, że bardzo wiele osób po ukończeniu szkół zawodowych decydowało się zdawać matury, a potem iść na studia.

Po latach okazuje się też, że mamy zbliżone hobby. Większość z nas bardzo lu-bi wszelkiego rodzaju podróże. Trudno powiedzieć, czy jest to spowodowane faktem, że wkraczaliśmy w dorosłe życie tuż po obaleniu "żelaznej kurtyny" i wol-ność podróżowania była tego najwidoczniejszym przejawem, czy po prostu dlatego, że białołęczanie z natury mają coś z podróżników.

Bez względu na to, co w swoim czasie sądziliśmy o swoich szkołach, chyba cał-kiem przyzwoicie wyposażyły nas na dalszą drogę. W tym miejscu pozwolę sobie ciepło wspomnieć moich nauczycieli historii i geografii - Irenę Żurawek, Jana Jacka Kołakowskiego, Elżbietę Najder oraz bibliotekarkę Krystynę Frankiewicz, która nie tylko wypożyczała nam książki, ale dbała o poszerzanie naszych horyzontów inte-lektualnych i nie bała się w latach osiemdziesiątych opowiadać o Katyniu. Co cie-kawe, zdałem sobie ostatnio sprawę, że więcej inspiracji poznawczych zawdzię-czam podstawówce niż liceum.

Z wyżej wymienionymi podstawówkami łączy mnie status nie tylko ich ucznia, ale też - przez krótki czas - nauczyciela. Z dużą radością odświeżyłem sobie pa-mięć o swoich uczniach, dochodząc do wniosku, że radzą sobie w życiu równie dobrze, jak moje pokolenie, albo nawet lepiej. Jest to już zdecydowanie generacja asertywna wobec świata i bez kompleksów. Potrafiąca bez większych problemów łączyć pracę ze studiami, zmieniać miasta i kraje swojego pobytu, ale także - jeśli wybrany kierunek edukacji czy zajęcie okazało się rozczarowaniem, szybciej po-dejmować decyzje o zmianie. My chyba byliśmy bardziej asekuranccy. Zauwa-żyłem też, że spora część moich uczniów ma już dzieci w wieku mojego. To też pokazuje, jak po latach znikają wszystkie różnice, także pokoleniowe.

Krzysztof Madej

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA