REKLAMA
"Nie wierz wolskiej kobiecie" - lekka parafraza przeboju Budki Suflera jest wskazana, bo chyba mało kto się spodziewa, że kobieta, z którą dzielimy życie, ni stąd ni zowąd będzie próbowała ugodzić nas nożem...
Takie słowa mogli ostatnio usłyszeć seniorzy na Woli. Policjanci ruszyli z akcją informacyjną w rejonie Nowolipek, Anielewicza i Smoczej, skierowaną do osób starszych.
Jak się ma piętnaście lat, to się swoim rodzicom nie ufa w niczym. Chłopaczek z Woli ma jednak realne powody, by rodziny szczerze nie lubić. No bo jak tu cenić swoich starszych, jeśli kablują na ciebie policji?
Nazywajmy rzeczy po imieniu: korzystanie z tego, że gospodarz jest schorowanym człowiekiem, żeby go okraść, to pasożytnictwo. Troje takich pasożytów schwytała na gorącym uczynku wolska policja.
Książeczka zdrowia to dla niektórych dokument ważniejszy niż akt zawarcia małżeństwa. W przeciwieństwie bowiem do wzmiankowanego aktu, książeczka musi być aktualizowana, inaczej nici z pracy w zakładach żywieniowych, aptekach, sklepach spożywczych, żłobkach i wszędzie tam, gdzie ma się kontakt z żywnością. Ale z pomocą przychodzą przedsiębiorczy ludzie na Woli...
- Gdzie nie ma ojca, tam, mówi Pismo, wuja słuchać będziesz! - mówił imć Zagłoba do Rocha Kowalskiego. Robert G. z Woli widać jednak Potopu nie czytał, bo na swojego wujka rzucił się z nożem. Widać wujo musiał mocno zawinić, przecież tak za nic się na rodzinę człowiek nie rzuca...
Fulik, jako środkowe dziecko w rodzinie, otoczony kobietami, wie, że życie z siostrami różowe nie jest. Jednak nigdy nie zdarzyło się tak, żeby - jak Arkadiusz S. ze Studziennej - ganiał rodzeństwo z siekierą...
Wnuczek, kuzyn, stryjeczna córka - podają się za bliższych i dalszych członków rodziny, a chodzi tylko o jedno: oszukanie starszych ludzi, którzy oszczędności całego życia bezwiednie oddają, w dobrej woli, złodziejom. Na szczęście coraz więcej osób nie daje się okraść.
Fulik wychowany na hasłach typu "Chłop musi pachnieć wódką, kuniem i tytuniem" używa jednego kosmetyku - mydła. Są jednak tacy faceci, którzy w pogoni za nowym kremem przeciwzmarszczkowym czy nawilżającym na noc są skłonni do przestępstw...
Niby przesądy to średniowiecze i prymityw, ale jak tu nie wierzyć w czarnego kota, rozsypaną sól i inne piątki trzynastego, jeśli spotkanie z kominiarzem przyniosło pecha czwórce mieszkańców Woli?
Mówi się wiele o damskich bokserach, facetach napadających na kobiety - a tymczasem okazuje się, że "słaba płeć" wcale nie jest taka słaba. Zwłaszcza w stosunku do słabszych od siebie.
Na terenie ogródków działkowych na Woli pili wspólnie gorzałę, a gdy zaczęła buzować w głowach - zaczęła się sprzeczka.
Nic dwa razy się nie zdarza, nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki czy dwa razy zjeść tego samego kotleta. Jednak rąbnąć dwa razy ten sam laptop - to jest sztuka!
Trudno o uczciwych pracowników - przynajmniej na Woli. Jeszcze niedawno sprzedawca obrobił firmową kasę, teraz Magdalena S. regularnie okradała szefa...
Wolska młodzież ma fantazję - ostatnio na Żytnią trafił czternastolatek, który przed sądem rodzinnym będzie odpowiadał za... siedemnaście zarzutów.
Patryk Sz. dba o estetykę dzielnicy i nie znosi widoku zalegających na ławkach nietrzeźwych. Aby szerzyć godną pochwały trzeźwość, udawał policjanta.
Kiedy potrzebna kasa, sięga się po różne metody jej zdobycia. Na przykład wynajmuje się komuś pokój w mieszkaniu na Woli...
Ponoć jednym z najbardziej zmysłowych obrazów rodzących się w rozbuchanych męskich głowach jest widok kobiety w męskiej koszuli lub bokserkach. Nie wiadomo, czy czyjeś fantazje chciała spełnić Barbara O., ale fakt pozostaje faktem: lubi męską bieliznę.
Przed południem do wolskiej podstawówki zostali wezwani strażnicy miejscy z prośbą o interwencję.
Nie tylko z piwkiem, bo gdy ochroniarz banku zareagował na 35-latka, który popijał browarek czekając w kolejce do okienka, ten pracownicy "za szybką" błysnął przed oczyma czymś, co wyglądało jak spluwa ukryta pod pachą i zażądał wydania złotej karty VIP.
LINKI SPONSOROWANE