Najbardziej idiotyczny wiadukt na świecie zbudowany. Kosztował 12 milionów
20 grudnia 2023
Zakończyły się wszystkie prace związane z przebudową wiaduktu na ul. Marywilskiej na odcinku między Smugową a Kupiecką na Białołęce. Co się zmieniło nad pozostałościami nieczynnej od lat bocznicy kolejowej?
Remont wiaduktu rozpoczął się na początku września 2022 roku. Konstrukcja była przewidziana w całości do rozbiórki i odbudowy. Wykonawca chciał jednak utrzymać ruch na połowie obiektu do czasu odbudowy jego drugiej części i przywrócenia na niej ruchu.
Priorytety Trzaskowskiego zmorą mieszkańców Białołęki
Białołęka w ciągu 17 lat podwoiła liczbę mieszkańców, z 74 tysięcy w 2005 roku do ponad 156 tys. w roku 2022 i należy założyć, że liczba ta będzie nadal dynamicznie rosła. Mieszkańcy od dawna domagają się podstawowych inwestycji. W odpowiedzi dowiadują się, że w wyludniającym się Śródmieściu powstanie "wypasiony", ogromny dom kultury. Za wielkie pieniądze.
Jednak 22 października ubiegłego roku w trakcie rozbiórki doszło do katastrofy budowlanej, którą Zarząd Dróg Miejskich nazywa "niekontrolowanym przemieszczeniem się podpory". Decyzją Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego wiadukt został zamknięty i rozpoczęło się wyburzanie wschodniej części konstrukcji. Zakończyło się ono w grudniu i od tego momentu rozpoczęła się odbudowa wiaduktu.
Walka z zimą i czasem na Marywilskiej
Większość kluczowych prac, głównie konstrukcyjnych, prowadzonych było zimą. Konstrukcja wiaduktu powstała jednak w błyskawicznym tempie, bo do marca br., czyli w trzy zimowe miesiące. Jednak przygotowanie obiektu do wprowadzenia ruchu wahadłowego wymagało wykonania niezbędnych prac, tj. betonowej nawierzchni i ramp najazdowych. Zachodnia część wiaduktu została otwarta w kwietniu. Od tego czasu na nowym obiekcie obowiązywał ruch wahadłowy sterowany sygnalizacją świetlną. W czerwcu kierowcy mogli korzystać już z całej jego szerokości. Przez kolejne pół roku trwały ostatnie prace związane z infrastrukturą elektryczną zakończone odbiorami końcowymi.
Dla pieszych i rowerzystów
Na wiadukt wrócili piesi, którzy mogą korzystać z nowego chodnika. Do ich dyspozycji są też dwie zebry - przy połączeniu obu jezdni Marywilskiej i na drugim krańcu wiaduktu. Przy tym drugim działa sygnalizacja świetlna wyposażona w urządzenie automatycznie wykrywające pieszych i rowerzystów oczekujących na zielone światło. Po obu stronach przeprawy w pełni przejezdne są również drogi dla rowerów.
- Wcześniej nie było możliwości, aby w pełni udostępnić przestrzeń dla pieszych i rowerzystów. Wynikało to z trwających prac związanych z siecią elektryczną - wyjaśnia ZDM. Na samym wiadukcie jest również jaśniej - stare, betonowe latarnie z nieefektywnymi oprawami sodowymi, zostały zastąpione przez konstrukcje aluminiowe wyposażone w wydajne i energooszczędne oprawy.
Czy wiadukt na Marywilskiej był w ogóle potrzebny?
Kapitalny remont, a właściwie budowa wiaduktu od nowa kosztowała ponad 12 mln zł. Czy było warto? Tak drogiej inwestycji w ogóle nie trzeba było przeprowadzać. Wystarczyło zasypać "wąwóz", w którym przed laty funkcjonowała bocznica kolejowa, zaś na zasypanym fragmencie zbudować ulicę. Żaden pociąg nie jeździł tędy od lat (pisaliśmy o tym już w 2007 roku), a tory na długim odcinku dawno temu rozebrali złomiarze. PKP PLK od kilkunastu lat sugerowało miastu wystąpienie do wojewody z wnioskiem o komunalizację działek pod wiaduktem Marywilskiej. ZDM był jednak głuchy na te argumenty i postanowił zbudować wiadukt nad pustą przestrzenią. Na ostatniej sesji Rada Warszawy wyraziła zgodę na kolejny kredyt dla ratusza na łatanie budżetu miasta - 2,8 mld zł. Zadłużenie stolicy przekroczyło 8 miliardów. Wiadukt na Marywilskiej jest istotną cegiełką tego długu.
MB
.