Warszawa przeciwko turystom. "Pozamykane ulice, uwięzione autokary"
11 października 2019
W weekend w mieście odbędą się kolejne trzy biegi, wymuszające zamknięcie ulic. Oto komentarz naszego czytelnika, pracującego jako pilot wycieczek.
"Cieszę się, że poruszyliście temat ogromnych utrudnień, spowodowanych 29 września przez maraton. Tydzień później miałem wątpliwą przyjemność spotkać inny bieg (Biegnij Warszawo), na potrzeby którego też zamknięto przysłowiowe pół miasta. Pracuję jako przewodnik i pilot wycieczek, więc podziwiałem pomysłowość urzędników w towarzystwie ponad 40 osób.
Maraton sparaliżował Warszawę. "To jakaś paranoja"
Jedyna we wrześniu niedziela handlowa upłynęła pod znakiem ogromnych utrudnień. Zamknięte były m.in. dwa mosty, Wisłostrada i Wybrzeże Helskie.
W sobotę mieliśmy do uniknięcia m.in. kondukt pogrzebowy Kornela Morawieckiego i różaniec, ale w planach było piesze zwiedzanie Starówki i Krakowskiego Przedmieścia, więc obyło się bez problemów. Na niedzielę zaplanowano bieg. Grupa była uprzedzona o możliwych utrudnieniach i zgodziła się skrócić zwiedzanie Wilanowa i Łazienek, by nie ryzykować spóźnieniem na Stadion (wejścia są na konkretną godzinę i nie wpuszczają spóźnialskich).
Przygotowane do zamknięcia ulice zastaliśmy zarówno na górze (Ujazdowskie), jak i na dole Łazienek (Myśliwiecka). Proszę postawić się w sytuacji moich turystów. Jesteście w Warszawie raz na kilka lat. Chcecie spędzić weekend w stolicy, zobaczyć najpiękniejsze miejsca. Pogoda dopisuje. I w połowie spaceru po Łazienkach dostajecie informację, że trzeba się pośpieszyć, bo kierowca donosi, że autokar właśnie jest zamykany za taśmą i jeśli nie odjedziecie w ciągu 15 minut, nie zdążycie na Stadion.
Skończyło się na negocjacjach z policją, na szczęście skutecznych, ale spod Łazienek na Stadion jechaliśmy przez most Siekierkowski i Gocław. Uprzedzając komentarze o złej organizacji: nie, nie dało się inaczej ułożyć programu wycieczki. Każdy obiekt ma swoje godziny otwarcia, bilety są na konkretne godziny i naprawdę nie jest łatwo wszystko spiąć. Kiedy odjeżdżaliśmy z Łazienek, na miejscu zostało kilka autokarów. Wynika z tego, że ok. 200 turystów zostało "uwięzionych" przez biegaczy bez możliwości odjazdu z parku.
Nie muszę chyba dodawać, jak turyści odbierają takie sytuacje. Ludzie płacą, więc mają prawo wymagać. Jeśli dopisują dobre humory (a tak było tym razem), kończy się na żartach o prezydencie Trzaskowskim, awarii kolektora i zdechłych kozach. Gorzej jest z wycieczkami zagranicznymi. Proszę sobie wyobrazić: jesteście raz w życiu w mieście, które delikatnie mówiąc nie należy do czołówki najciekawszych w Europie, ale nie możecie zobaczyć połowy muzeów i ciekawych miejsc, bo dwa mosty i główna trasa są zamknięte z powodu biegu. Co to ma wspólnego z promocją Warszawy?"
Piotr
.