Szczyt bezmyślności na Bielanach. Odcinek drugi
25 sierpnia 2020
Na bielańskim osiedlu doszło do kolejnego w ciągu dwóch miesięcy wandalizmu, który zaskakuje bezmyślnością i całkowitym brakiem wyobraźni.
Do bielańskiej komendy wpłynęło zawiadomienie o kradzieży jednej z kamer monitoringu znajdującej się w klatce schodowej budynku przy ulicy Broniewskiego. Złodziej kradł kamerę, a jego poczynania i wizerunek rejestrował monitoring.
- Z relacji zgłaszających wynikało, że do przestępstwa doszło w nocy, straty zostały wycenione na kwotę około 1000 złotych. Wizerunek sprawcy został oczywiście zapisany w rejestratorze - informuje starsza aspirant Kamila Szulc.
Policjanci z wydziału kryminalnego błyskawicznie ustalili tożsamość nagranego mężczyzny oraz jego miejsce zamieszkania. Funkcjonariusze zatrzymali zaskoczonego poranną wizytą 36-latka. - Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze. Mówił, że sam nie wie, dlaczego dokonał kradzieży. Teraz o jego losie zdecyduje sąd - dodaje policjantka.
Nie pierwszy "celebryta"
To nie pierwszy przypadek przestępstwa związanego z kamerą monitoringu w ostatnim czasie na Bielanach. Przed wakacjami bielańscy kryminalni zatrzymali 23-latka, który w jednym z bloków na klatce schodowej budynku przy ulicy Doryckiej podpalił kamerę monitoringu. Podobnie jak w tym przypadku, przestępstwo zostało uwiecznione na nagraniu. Straty wyceniono na 900 zł. Policjanci bez trudu ustalili tożsamość nagranego mężczyzny oraz jego miejsce zamieszkania. 23-latek również był zaskoczony poranną wizytą policjantów. I tłumaczył, że nie wie, dlaczego to zrobił.
(DB)