Szamocin od lat bez autobusu
26 marca 2010
Mieszkańcom ulicy Orneckiej i okolic puszczają już nerwy. Od lat domagają się autobusu, ale zawsze kończy się na obietnicach. Problem jest tak stary, że nawet sami mieszkańcy nie potrafią określić, kiedy w tej sprawie po raz pierwszy zwracali się do władz. Na pewno był to wiek XX.
- Obecnie nie możemy uruchomić połączeń w tym re-jonie, bo nie ma tam odpowiedniej infrastruktury drogowej - mówi Konrad Klimczak, rzecznik ZTM. - Zatem wszystko zależy od władz dzielni-cy. Dodatkowo pozostaje jeszcze kwestia przystanków - dodaje.
Dziś niektórzy mieszkańcy do najbliższego przystanku autobusowego mają nawet kilka kilometrów, ale to nie przeszkadza naszym władzom przeciągać sprawy i wciąż odkładać ją na przyszłość.
- Sytuacja jest tragiczna - mówi krótko mieszkanka ulicy Orneckiej. - Obszar ten stale się zabudowuje, przybywa mieszkańców, coraz więcej dzieci maszeruje do szkół po ulicach bez chodników. To skandal, że załatwienie tak prostej sprawy, jak autobus, w stolicy europejskiej metropolii zajmuje kilkanaście lat.
- W 2007 roku radni dzielnicy doprowadzili nawet do jazd próbnych, ale pro-blem jest z ulicami Ciupagi i Cieślewskich. Chodzi zwłaszcza o odcinek przy więzie-niu, gdzie są zakręty, których nie akceptuje ZTM - mówi radny dzielnicy Bartłomiej Włodkowski. - Wiceburmistrz Piotr Smoczyński deklarował już dawno temu, że uzgodnił z dyrektorem ZTM Leszkiem Rutą puszczenie na Tomaszew i Szamocin mikrobusów. Mam kilkanaście odpowiedzi na arkusze interwencyjne w tej sprawie, ale efektów żadnych. Mikrobusów zabrakło, a o poprawie infrastruktury drogowej nie ma co na razie marzyć. ZTM już wiele razy mi odpisywał, że jak kupi nowe mi-krobusy, to część z nich trafi w ten zapomniany rejon Białołęki - mówi radny.
Kiedy ZTM kupi kolejne mikrobusy, na razie nie wiadomo. Ma takie plany, ale są mało konkretne. Do chwili zamykania tego wydania "Echa" nie udało się też uzyskać żadnej odpowiedzi władz dzielnicy w opisywanej sprawie.
bk