Spór o parking dla matki z dzieckiem. "Wioska i tyle"
4 czerwca 2018
Jak wiele osób stać na zwykłą życzliwość wobec rodzica z małym dzieckiem? Tam gdzie nie ma jednoznacznych regulacji prawnych, niestety najłatwiej o konflikt i brak empatii.
- Czy kobiety stać na życzliwość dla drugiej kobiety? Sytuacja spod Lidla. Miejsce dla rodzica z małym dzieckiem. Do zaparkowanego samochodu wsiada kobieta z nastolatką. Zakupy zapakowane. Malucha brak. Z tyłu fotelik, czyli małe dziecko ma, tylko nie przy sobie. "Dlaczego zaparkowała pani na miejscu dla rodziców z małym dzieckiem?" - pytam grzecznie. - A co Panią to obchodzi? - atakuje od razu. Ano obchodzi mnie. Po coś te znaki są - opowiada pani Julia na facebookowej grupie, czym wywołuje ogromną dyskusję.
Po co to komu?
- Standard. Tam często parkują osoby, które nie mają fotelika i dziecka - przyznaje facebookowiczka. - Na co to komu? Matki muszą stanąć dwa metry od wejścia, ale po sklepach mogą spacerować godzinami? - zastanawia się Klaudia. - Nie chodzi o to, że nie chce się iść kawałek dalej, ale o to, że musimy oprócz zakupów dźwigać dziecko, albo malca w foteliku. Poza tym miejsce dla matek jest szersze i umożliwia swobodne wyjęcie malucha z fotelika - wyjaśnia pani Paulina. - Kilka razy parkując bliżej lewej krawędzi na "normalnym" miejscu, tak by z prawej móc otworzyć szerzej drzwi, zostałam zastawiona lub "objechana", że "parkować nie potrafię". To bardzo wygodne miejsca. Czy rzeczywiście inni muszą na nich stawać? Też kiedyś zapytałam mężczyznę, czy koniecznie musi? Ano musi, bo po żonę przyjechał i ma prawo, przy okazji dodając, że taki znak jest nielegalny - dodaje Justyna.
Znak bez mocy prawnej
Rzeczywiście - jak potwierdza straż miejska - znak sugeruje jedynie uprzejmość wobec rodzica z małym dzieckiem. - Taka tabliczka nie występuje w przepisach dotyczących ruchu drogowego w zarządzeniu dotyczącym znaków i sygnałów drogowych. W tej sytuacji w grę nie wchodzą przepisy ruchu drogowego, a bardziej kultura osobista. Straż miejska nie ma podstaw do interwencji, kiedy ktoś "niepowołany" zaparkuje na tak oznaczonym miejscu. Ale z obserwacji strażników miejskich wynika, że duża część kierowców respektuje znak. Strażnicy widzą, że te miejsca są często wolne, chociaż w pobliżu stoją inne samochody - podsumowuje Monika Niżniak ze straży miejskiej.
Wioska i tyle
- Zaparkowałam na zwykłym miejscu. Kiedy obok mnie stanęły samochody, okazało się, że nie mogłam zmieścić nosidełka z maluchem do auta z żadnej strony. Byłam sama. Jakie rozwiązanie? Zostawić niemowlę w nosidełku na środku parkingu, a samemu wejść do samochodu? Proszę o podpowiedź. Uważam, że parkowanie na tym miejscu, jeśli nie ma się dziecka w samochodzie, to po prostu wioska i tyle - kwituje pani Asia.
(DB)