Ślamazarna i źle zorganizowana poczta
4 stycznia 2013
Wielokrotnie pisaliśmy o problemach mieszkańców Białołęki z terminowością poczty i listonoszy. Niestety, wygląda na to, że wciąż nie jest lepiej. Kłopotem też jest to, że w jednej placówce trzeba odebrać polecony, a w drugiej paczkę. - Dwie godziny w plecy - mówi mieszkanka.
Niestety, pytanie mieszkańca Białołęki pozostanie bez odpowiedzi. Poczta dyplomatycznie wyjaśnia zasady działania systemu przesyłek. - Przy ulicy Myśliborskiej znajdują się dwie skrzynki nadawcze. Opróżnianie ich odbywa się dwukrotnie w ciągu dnia (ok. 12.30 i 15.30).
Tyle teorii na temat jakości pracy pocztowców. Czytelniczka ze wschodniej części Białołęki podaje kolejny przykład na lekceważenie mieszkańców. - To jakiś kosmos. Jednego dnia listonosz zostawił mi dwa awiza. Jedno na odbiór listu, drugie - na paczkę. Okazało się, że nie mogę wszystkiego odebrać w jednym miejscu. Musiałam ganiać pomiędzy pocztami na Skarbka z Gór i Mochtyńskiej i oczywiście w obu miejscach odstać w niemałej kolejce - skarży się czytelniczka.
Rzecznik Poczty Polskiej kolejny raz krótko i dyplomatycznie opowiada o strukturze organizacyjnej. - W agencji pocztowej przy ulicy Mochtyńskiej wydawane są jedynie awizowane przesyłki listowe. Ze względu na godziny pracy placówki, która czynna jest w poniedziałki, środy i piątki w godzinach 10.30-19, a we wtorki i czwartki 8-16.30, nie jest możliwe awizowanie paczek pocztowych. Jest to związane z systemem pracy sortowni przesyłek, do której awizowane paczki powinny docierać do godziny 20 - wyjaśnia Baranowski.
- Panie z agencji na Mochtyńskiej mówiły mi, że wielokrotnie prosiły dyrekcję Poczty Polskiej, aby paczki do nich trafiały, bo tego życzą sobie mieszkańcy - mówi nasza czytelniczka. - Niestety, zarząd Poczty twardo obstaje przy tym, że to niemożliwe. Najwyraźniej lenistwo i wygoda pracowników Poczty są ważniejsze niż jej klienci. To oburzające. Na odebranie listu i paczki straciłem ponad dwie godziny.
AS