Czarne chmury nad Chomiczówką. Spółdzielni grozi katastrofa finansowa
27 stycznia 2023
Jaka będzie przyszłość terenu wokół pawilonu handlowo-usługowego między ulicami Conrada, Kwitnącą i Brązowniczą? Jeżeli WSBM "Chomiczówka" szybko nie rozpocznie prac nad jego przekształceniem we fragment miasta na miarę XXI wieku, mieszkańcy okolicznych bloków mogą tracić nawet kilkanaście milionów złotych rocznie.
"Mieszkania, handel, dużo zieleni i przyjazna przestrzeń - tak może wyglądać teren przy Conrada, na którym obecnie znajdują się pawilony handlowe z czasów PRL i bazar. WSBM "Chomiczówka" planuje przekształcenie całego obszaru od Kwitnącej do Brązowniczej w kawałek miasta na miarę XXI wieku. Plany zakładają, że powstaną tu budynki mieszkalne o wysokości 3-8 pięter z dominantami w narożnikach, a także nowa, ogólnodostępna przestrzeń oraz park z dużą ilością zieleni.
Chomiczówka będzie zabytkiem? To pomysł radnego
Radny Krystian Lisiak oczekuje objęcia ochroną konserwatorską układu przestrzennego osiedla Chomiczówka, wybudowanego w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Urząd Dzielnicy Bielany wystąpił do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków z prośbą o wyrażenie opinii w tej sprawie.
Oto nowe centrum Chomiczówki. "Dla wszystkich mieszkańców"
Mieszkania, handel, dużo zieleni i przyjazna przestrzeń - tak może wyglądać teren przy Conrada, na którym obecnie znajdują się...
Plan zagospodarowania Chomiczówki zgodny z życzeniami spółdzielni?
Cel, jaki ponoć przyświeca planistom odnośnie przyszłego wyglądu osiedla, to ograniczenie zagęszczenia zabudowy i maksymalne zachowanie ogólnodostępnych terenów zieleni. Przeglądając zaproponowane warianty można odnieść zupełnie inne wrażenie.
Znajdzie się także miejsce na plac zabaw" - to fragment artykułu, który opublikowaliśmy w maju 2018 roku.
Centrum Chomiczówki na nowo
Spółdzielnia planowała wówczas budowę ponad 500 mieszkań we współpracy z firmą deweloperską Profbud. Zapowiadała budynki mieszkalne o wysokości 3-8 pięter z dominantami w narożnikach, a także nową, ogólnodostępną przestrzeń. W planach był też park z dużą ilością zieleni, służący do wypoczynku i spotkań sąsiedzkich. Istniejące punkty handlowe miały zostać przeniesione na parter nowej zabudowy, a z przychodnią i pocztą zawarto nawet wstępne porozumienie.
Ambitne plany spełzły na niczym a deweloper wycofał się ze współpracy ze spółdzielnią. Wizja nie spodobała się m.in. bielańskiemu radnemu Krystianowi Lisiakowi, który nawoływał spółdzielców do protestowania przeciwko inwestycji. Przeciwników nie przekonywały ani argumenty o kolejce spółdzielców chętnych do zakupu mieszkań dla swoich dzieci i wnuków, ani o planowanej poprawie estetyki pawilonów i bazaru, wyglądających dziś jak slumsy w którymś z najbiedniejszych krajów Europy. Nie dotarły do nich także argumenty finansowe. Jeżeli spółdzielnia nie rozpocznie prac nad inwestycją i nie otrzyma przynajmniej decyzji o warunkach zabudowy, grozi jej finansowa katastrofa. Straty mogą sięgać kilkunastu milionów rocznie.
Spółdzielni Chomiczówka grozi zapaść
O co chodzi? W 1997 roku spółdzielnia otrzymała teren przy Conrada od warszawskiego ratusza, który zobowiązał ją do wybudowania bloków mieszkalnych w ciągu kilku lat. Termin już dawno minął i urząd miasta rozważa nałożenie na spółdzielnię "opłaty dodatkowej" - czyli w praktyce kary - w wysokości 10% wartości nieruchomości w skali roku. Obecnie WSBM "Chomiczówka" płaci za użytkowanie terenu 5% jego wartości rocznie. Jeśli opłata wzrośnie trzykrotnie, może sięgnąć nawet 13,5 mln zł w skali roku, a następnie rosnąć z roku na rok w rytm inflacji i wzrostu wartości ziemi w Warszawie. Dla spółdzielni i jej członków będzie to prawdziwa katastrofa finansowa.
Jak powiedział nam wiceburmistrz Włodzimierz Piątkowski, bielański ratusz próbował przekonać urząd miasta do rezygnacji z ogromnej kary i przedłużenia czasu na zabudowę terenu do 2030 roku. Urzędnicy z Biura Mienia Skarbu Państwa Urzędu m.st. Warszawy odpowiedzieli, że mogliby przedłużyć termin o maksymalnie dwa lata, bo... taki jest zwyczaj. Warszawski ratusz twierdzi, że WSBM "Chomiczówka" nie rozpoczęła prac nad inwestycją i należy nałożyć na nią karę, by... zmotywować ją do działania. Tymczasem w 2021 roku spółdzielnia zawarła umowę na wykonanie prac projektowych, ale prace te opóźniły się nie tylko z powodu protestów, ale też stanu epidemii.
Spółdzielnia twierdzi też, że nie wywiązała się do tej pory z obiecanej inwestycji, ponieważ część gruntu w chwili podpisania aktu notarialnego znajdowała się w dzierżawie Związku Pracodawców Małego Biznesu Conrada. Umowa dzierżawy wygasła w 2005 roku, kupcy nie chcieli opuścić tego terenu, zaś spór sądowy trwał latami. Ostatecznie wyprowadzili się dopiero w 2017 roku.
(db/jok)
.