Pechowa szkolna kradzież komórki
28 lutego 2012
Podobno jest coraz mniej osób, które potrafią robić kilka rzeczy naraz. Mateusz D. z Bielan potrafił jednocześnie tkwić w szkolnej ławce i zwinąć koledze telefon komórkowy.
Kiedy policjanci przyskrzynili siedemnastolatka, ten do kradzieży się przyznał, ale telefonu już nie miał - jak powiedział, kiedy wrócił po niego po kilku godzinach lekcyjnych, komórki nie było tam, gdzie ją zostawił. - Tłumaczył, że ukrył go w szybie wentylacyjnym, skąd najprawdopodobniej zabrał go ktoś inny - mówi Elwira Brzostowska, rzecznik policji z Bielan. - Telefonu nie odnaleźliśmy.
Wychodzi więc na to, że chłopaczyna za friko może zarobić pięć lat za kratkami: ukradł, ale łupu nie ma. I nie wiadomo, co się z nim stało.
TW Fulik
na podstawie informacji policji