REKLAMA

Wawer

drogi »

 

Idiotyczny projekt Panny Wodnej: bo miasto nie ma pieniędzy

  4 grudnia 2012

alt='Idiotyczny projekt Panny Wodnej: bo miasto nie ma pieniędzy'
Stanisław Rakowski prezentuje przebieg ulicy Panny Wodnej przez jego działkę. W głębi znajduje się budynek do wyburzenia.

Czy ktokolwiek chciałby, aby 140 cm od drzwi jego domu przebiegała ruchliwa jezdnia? Oczywiście, że nie. Niektórzy mają jednak wyjątkowego pecha, jak pani Joanna Tylutka z Traktu Lubelskiego. Pech pani Joanny to także pech przyszłych użytkowników ulicy, bo obok jej domu projekt przewiduje... czarny punkt. Urzędnicy tłumaczą się brakiem pieniędzy.

REKLAMA

Pani Joanna jest rodowitą mieszkanką Wawra. Mieszka przy Trakcie Lubelskim 106, w budynku z 1960 roku, zbudowanym na działce odziedziczonej "po ojcach i dziadach". Pech pani Joanny polega na tym, że działka i budynek znajdują się w miejscu zaplanowanego do budowy w przyszłym roku ronda, które ma tu powstać po przedłużeniu ul. Panny Wodnej do Traktu Lubelskiego i połączeniu jej dalej ze Skalnicową.

Głównym "winowajcą" w tej sprawie jest ulica Panny Wodnej, która (zgodnie z projektem) do granicy posesji będzie poprowadzona dość szeroko, natomiast wchodząc na teren posesji zostanie mocno zawężona, aby nie naruszyć budynku. Tym samym linia rozgraniczająca przebiega dziwnymi załamaniami - w najbliższym miejscu 140 cm od budynku oraz 302 cm od okien.

- Droga powinna biec prosto, tymczasem załamuje się ona w tym miejscu ośmiokrotnie - mówi pani Joanna. - Mam wrażenie, że manewr z ominięciem naszego budynku zrobiono po to, aby nas nie wywłaszczyć. Zwróciliśmy się do pani burmistrz z prośbą o zastanowienie się nad przebiegiem drogi i wywłaszczeniem nas. Niestety, otrzymaliśmy odpowiedź, że ze względu na nieciekawą sytuację finansową, do kwestii wykupu działki trzeba będzie wrócić w innym czasie. Niestety, nikt nie potrafi powiedzieć, kiedy to nastąpi - stwierdza.

Podczas spotkania z wiceburmistrzem Adamem Godusławskim pani Joanna dowiedziała się, że gdy dojdzie do planowanego remontu Traktu Lubelskiego (za kilka lat), zajęty zostanie kolejny fragment jej działki. Dopiero wtedy może uda się sfinalizować temat wykupu działki i budynku. To jednak może potrwać dobrych kilka lat, po których stan i wartość budynku będą dużo niższe niż obecnie.

- Pogodziliśmy się już z tym, że droga będzie tędy przebiegać - mówi Stanisław Rakowski, brat pani Joanny. - Niestety, o żadnych pieniądzach za wykup nie było do tej pory mowy. W tej chwili dzielnica przygotowuje się do ustalenia, jaka część działki i o jakiej wielkości ma być wykupiona. A nam chodzi tylko o to, aby linia rozgraniczająca przechodziła przez budynek, co pozwoliłoby go wykupić i dostalibyśmy odszkodowanie za budynek i za działkę. Takie rozwiązanie jest dla nas lepsze - mówi.

Zostaną dwie działki

Na razie z pierwotnej działki (3300 m2), w projekcie budowy Panny Wodnej zajęto fragment o wielkości 153 m2. Na tym fragmencie stoi budynek, którego wartość w wycenie obniżono o 10%, na co zezwalały przepisy w sytuacji, gdy gmina wykupuje działkę mniejszą niż 200 m2 - tłumaczy pani Joanna. Teraz dzielnica chce zająć kolejny fragment działki, tym razem o wielkości 265 m2. Po tym zabiegu pani Tylutka stanie się właścicielem... dwóch działek: jednej większej oraz drugiej o wielkości ok. 600 m2, na której nie można postawić ani garażu, ani budynku gospodarczego, ani nawet przejechać na dalszą część działki, bo odległość między ogrodzeniem a ścianą budynku na to nie pozwoli. Pani Joanna uważa więc cały projekt budowy drogi za wielce krzywdzący dla niej i jej rodziny.

Sprawą pani Joanny osobiście postanowił się zająć radny Andrzej Krasnowolski: - Zobowiązałem się do rozpatrzenia skargi na najbliższej komisji ładu przestrzennego.

Wicebumistrz Adam Godusławski podczas spotkania obiecał pani Joannie wykonanie poprawki projektu drogi, ale nowej propozycji linii rozgraniczającej działki do dnia dzisiejszego nie zobaczyła.

Radny Krasnowolski nie kryje swego oburzenia na całą sytuację: - W mojej opinii niedopuszczalne jest, że przy nowych inwestycjach tworzy się sytuacja, która będzie stanowiła zagrożenie zarówno dla mieszkańców, przy których posesjach budowane są nowe trasy, jak i dla użytkowników nowych dróg: z relacji mieszkańca wynika, że w miejscu tym ulica ma być zawężona. Odkładanie decyzji w sprawie koniecznych wykupów lub niemożność osiągnięcia porozumienia mieszkańców i urzędu miasta owocuje takimi absurdami komunikacyjnymi, jak słynna posesja Gmurków na ulicy Powstańców Śląskich czy u nas przebieg ulicy Kadetów - mówi radny.

sb

 

REKLAMA

Czytaj na ten temat

Komentarze (3)

# gagatek

04.12.2012 12:53

Idioci, normalnie urzędnicy idioci.

# robo

06.12.2012 15:10

Urzędnicy to idioci, ale o spełnienie przepisów powinien dbać projektant. Niezadowoleni mieszkańcy powinni zgłosić sprawę do nadzoru budowlanego albo do prezydenta, aby zbadała sprawę.

# pit

10.12.2012 23:56

Z zamieszczonego rysunku wynika, że w tych wymienionych małych odległościach od budynku (140 cm i 302 cm) będzie przebiegała ścieżka rowerowa. To już nie jest taki wyjątkowy przypadek w W-wie. Jezdnia nie będzie zwężona w sąsiedztwie budynku. Wspomniane załamania dotyczą ścieżki rowerowej. Nie widzę opisanych promieni krzywizn na ścieżce rowerowej, ale tam wymagania są mniejsze niż dla jezdni, więc może być zgodnie z przepisami. Tyle wnioskuję z rysunku.
Inna sprawa, że wartość nieruchomości po tych operacjach znacząco spadła. Sprawa w sądzie i powoływanie swoich rzeczoznawców?

REKLAMA

więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuWawer

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024