Niezadowoleni z budowy Panny Wodnej
11 marca 2013
Na budowę ul. Panny Wodnej czeka wielu mieszkańców dzielnicy. - Odbędzie się ona naszym kosztem - protestują rodziny, których nieruchomości stoją przy projektowanym rondzie. Jak pogodzić interes publiczny z prywatnym?
Czy ktokolwiek chciałby, aby 140 cm od drzwi jego domu przebiegała ruchliwa jezdnia? Oczywiście, że nie. Niektórzy mają jednak wyjątkowego pecha, jak pani Joanna Tylutka z Traktu Lubelskiego. Pech pani Joanny to także pech przyszłych użytkowników ulicy, bo obok jej domu projekt przewiduje... czarny punkt. Urzędnicy tłumaczą się brakiem pieniędzy. Zasadową. Dalej są pola aż do Traktu Lubelskiego, a za nim Skalnicowa. Wybudowanie ul. Panny Wodnej od Zasadowej, przez Trakt Lubelski i połączenie jej z Skalnicową, utworzyłoby potrzebny ciąg komunikacyjny ze wschodu na zachód, czyli od Aleksandrowa, przez Radość, Nadwiśle, aż po Wał Miedzeszyński. Ta nowa ulica odciążyłaby częściowo ul. Patriotów, na odcinku od Radości w kierunku północnym. W poprzednich latach pod planowaną trasę wykupiono grunty płacąc za nie ok. 16 mln zł. To znaczący wydatek w kosztach całej inwestycji.
Zostaliśmy pokrzywdzeni
Nie wszyscy są jednak zadowoleni z przygotowanego projektu budowy ul. Panny Wodnej. Dwie spokrewnione ze sobą rodziny, Tylutkich i Rakowskich, uważają, że zostały pokrzywdzone. Wykupiono od nich ok. 150 m2 z ok. 3300 m2, przez co dostali mniejsze odszkodowanie, gdyż zgodnie z przepisami za wykup działki mniejszej niż 200 m2 płaci się mniej. Ponadto ulicę Panny Wodnej z zaplanowanym rondem na skrzyżowaniu z Traktem Lubelskim poprowadzono zbyt blisko ich domu. - Kto to widział, aby linia rozgraniczenia drogi przebiegała 140 cm od budynku? - dziwili się Tylutcy i Rakowscy i protestowali. Robią to w dalszym ciągu, chociaż projektanci odsunęli nieco od ich posesji zaplanowaną ścieżkę rowerową - teraz od budynku do krawędzi jezdni jest ok. 5 m. Z rondem niestety zrobić się tego już nie da.
Ulica Panny Wodnej będzie miała dwa pasy ruchu po 3,5 m każdy, po obu stronach chodnik i ścieżkę rowerową - wyjaśnia szczegółowo rzecznik dzielnicy Andrzej Murat. Nowa ulica odciążyłaby częściowo ul. Patriotów, na odcinku od Radości w kierunku północnym. - Przy Trakcie Lubelskim powstanie rondo, tzw. przejezdne, bez wyniesionej wyraźnie wysepki, o szerokości 22 m. Wjazdy na nie z Panny Wodnej, Traktu Lubelskiego i Skalnicowej będą miały szerokość 4 m, a wyjazdy 5 m. Ruch spowalniany będzie nie tylko węższymi wjazdami, ale także wysepkami z przejściami dla pieszych. Ul. Panny Wodnej tam, gdzie pobiegnie przez pola, będzie miała 24-metrowe linie rozgraniczenia, czyli takiej szerokości będzie pas drogowy zarezerwowany pod przyszłą jezdnię, chodnik i przyłączenie mediów. Linii tych nie będą mogły przekroczyć granice działek przyszłych właścicieli. W pobliżu zabudowań państwa Rakowskich i Tylutkich, którzy są stroną protestującą, przestrzeń pomiędzy tymi liniami została zmniejszona przez projektanta, a więc nie ma potrzeby wykupywania od nich więcej ziemi niż to zrobiono - tłumaczy rzecznik.
Duży ruch - duże obawy
Zarówno Tylutcy, jak i Rakowscy obawiają się, że na ul. Panny Wodnej będzie panował wzmożony ruch. Projektant twierdzi, że co najmniej taki, jak na Trakcie Lubelskim przed rozpoczęciem prac kanalizacyjnych. - Duże jego natężenie spowoduje uszkodzenia naszych budynków - obawiają się obie rodziny. - Jeden z nich powstał na przełomie lat 50. i 60. Ma słabe fundamenty, bo tak kiedyś budowano - mówią.
Protestujący obawiają się, że trudno będzie im włączać się do ruchu. Jako niebezpieczny oceniają też wjazd na teren, wznoszonego po drugiej stronie Traktu Lubelskiego, hotelu Hilton. Nie satysfakcjonuje ich odsunięcie ścieżki rowerowej od ich posesji. - W sztuczny sposób skierowano ją na chodnik tworząc 20-metrowy fragment ciągu pieszo-rowerowego - mówią. - Jeśli dzielnicy nie stać na wykupienie nas, to niech zrezygnuje z budowy ronda. Niech to będzie zwykłe skrzyżowanie ze światłami.
Dzielnica: zrobiliśmy wszystko
Władze dzielnicy nie kwapią się do wykupienia całej posesji, gdyż aż tyle terenu nie potrzebują. - Zrobiliśmy wszystko, aby projekt ul. Panny Wodnej był jak najmniej niekorzysny dla państwa Rakowskich i Tylutkich - zapewnił wiceburmistrz Adam Godusławski. - Jest on zgodny z przepisami dotyczącymi projektowania, uzgodniony ze wszystkimi instytucjami, z którymi należało to zrobić. Każda zmiana projektu to strata nie tylko pieniędzy, ale przede wszystkim czasu. To przesunięcie rozpoczęcia tej inwestycji o półtora roku - podkreśla.
Wiceburmistrz obawia się też, że gdyby wykupiono całą działkę obu protestujących rodzin, to zarząd dzielnicy byłby niechybnie oskarżony o niegospodarność.
- Będę jeździł na okrągło po tym rondzie, blokując je, a rodzinę wyślę na spacery na przejścia dla pieszych - zapowiada blokadę Stanisław Rakowski.
Członkowie dzielnicowej komisji ładu przestrzennego nie zajęli stanowiska w sprawie protestu złożonego przez Rakowskich i Tylutkich. - Trzeba będzie przeprowadzić wizję lokalną - zadecydował jej przewodniczący Marcin Kurpios.
sb
.