Chłodnym okiem - co myślę o zmianach na Targówku?
10 maja 2013
W kwietniu dokonała się zmiana władz nazsej dzielnicy. Zmiana taka nigdy jeszcze nie miała tu miejsca w całej historii istnienia samorządu terytorialnego. Radni odwołali zarząd dzielnicy, w którym większość miała PO.
Od kilku lat miałem raczej sceptyczny stosunek do zarządu składającego się w dużej mierze z prominentnych działaczy spółdzielczych. A to z tej prostej przyczyny, że obawiałem się o bezstronność części członków zarządu w świetle wielkich interesów gospodarczych SM "Bródno", jej działalności m.in. w obszarze deweloperskim, regulacji stanu prawnego nieruchomości oraz (szerzej rzecz ujmując) możliwej sprzeczności interesów na styku miasta oraz potencjalnych korzyści spółdzielczych oczekiwanych przez przedstawicieli tego konkretnego podmiotu. Teraz sytuacja wydaje się zupełnie kuriozalna i jeszcze bardziej dramatyczna, gdyż nowy burmistrz Sławomir Antonik jest zarazem wieloletnim przewodniczącym rady nadzorczej SM "Bródno". Mencina mógł stać się ważnym ogniwem do uzgodnienia z "placem Bankowym" korzystnych dla rozwoju dla Targówka inwestycji. Dziwi fakt, że został poparty przez przewodniczącego dzielnicowej rady Zbigniewa Poczesnego, który kreował się zawsze na obrońcę spraw osiedla Zacisze. Teraz bowiem może zadziałać mechanizm "bliższa koszula ciału", a mieszkańcy takich osiedli jak Targówek i Zacisze oraz niespółdzielczej części Bródna niekoniecznie będą w obszarze szczególnego zainteresowania nowej władzy.
Z drugiej strony, nowy układ też długo nie porządzi. Otóż w przyszłym roku mamy wybory samorządowe, więc przejęcie ratusza dzielnicowego ma charakter symboliczno-polityczny, ale w sferze budżetowej i inwestycyjnej nie przyniesie żadnych korzyści mieszkańcom Targówka. Wręcz przeciwnie - teraz raczej obawiałbym się niekorzystnych przesunięć budżetowych, które będą inicjować odgórnie władze miasta, tym bardziej że prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz może nie ufać wrogiej sobie koalicji i nie chcieć wspomagać lansowania się nowej ekipie przed wyborami. Obawiam się też możliwych uciążliwości w sferze organizacyjnej, związanych z prawdopodobnym odebraniem nowemu zarządowi części ważnych upoważnień, bez których rządzenie będzie symboliczne i fikcyjne.
Dyskusyjne jest to, czy Platforma zrobiła błąd rekomendując na funkcję burmistrza Targówka Tomasza Mencinę, byłego burmistrza Ursynowa. Na Targówku padał wielokrotnie w dyskusjach argument, że burmistrz powinien być tutejszy, lokalny, swojski. Fundamentalnie się z tym poglądem nie zgadzam, chociaż sam całe życie mieszkam w tej dzielnicy. Nigdzie nie jest udowodnione, że dobrym menedżerem i organizatorem życia wspólnoty lokalnej musi być wyłącznie autochton. Czasem potrzeba właśnie chłodnego spojrzenia osoby z zewnątrz, nie uwikłanej w lokalne układy towarzysko-gospodarcze, która postawi sobie za cel zaspokojenie obiektywnych, zbiorowych potrzeb mieszkańców, a nie wąskich, lokalnych grup interesu. Ewentualny wybór Menciny był dla Targówka wielką szansą, której nie dostrzegli radni i przez to wybrali niekorzystnie z punktu widzenia dobra mieszkańców. W obecnym ustroju Warszawy, obowiązującym od 2002 r. to prezydent miasta, wybrany w wyborach powszechnych ma najpoważniejsze instrumenty decyzyjne w stosunku do dzielnic. Burmistrzowie mają jedynie charakter pomocniczy i nawet nie są wybierani bezpośrednio przez obywateli, lecz przez radnych. Zatem sporym błędem było zlekceważenie kandydata, o którym wiadomo, że ma znakomite relacje z Hanną Gronkiewicz-Waltz i jest obdarzony jej zaufaniem. W procesie uchwalania ostatniego, przedwyborczego (a więc na pewno bardziej ambitnego) budżetu miejskiego (na rok 2014), który będzie miał miejsce pod koniec tego roku, Mencina mógł stać się ważnym ogniwem do uzgodnienia z "placem Bankowym" korzystnych dla rozwoju Targówka inwestycji. Miałby bowiem z jednej strony motywację do wykazania się w ostatnim roku kadencji na nowym terenie, tak aby potwierdzić swoje kwalifikacje przed nadchodzącymi wyborami, z drugiej strony mógł liczyć na życzliwość i znaczące wsparcie finansowe dla jego planów ze strony prezydent Warszawy. Posiadał zatem, pragmatycznie rzecz ujmując, wszystkie walory, jakich nie posiada obecna PiS-owsko-spółdzielniana ekipa. Szkoda, że znów polityczno-gospodarcze i krótkowzroczne gierki przysłoniły radnym naszej dzielnicy szansę dostrzeżenia możliwości wykorzystania okazji do poprawienia warunków życia mieszkańców.
Sebastian Kozłowski
Autor był radnym Targówka, a także wiceburmistrzem tej dzielnicy. Obecnie jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warszawskiego.