Bestialskie polowanie na psy: igły i haczyki w jedzeniu
11 stycznia 2016
W okolicach 3 Maja i Sowińskiego ktoś rozrzuca jedzenie z igłami.
Do lecznicy trafił właściciel z psem, u którego podejrzewano zatrucie.
- Po wykonaniu zdjęć RTG okazało się, że pies ma w żołądku igłę - mówi lekarka Legwetu Agnieszka Gacewicz. Szybko wyszło też na jaw, że to nie pierwszy taki przypadek. Sąsiedzi właściciela psa spotkali się z podobną sytuacją. Ich pupile także zjadły rozrzuconą między blokami w okolicy ulicy 3 Maja karmę. Ich niestety nie udało się uratować. Inny pies trafił do lecznicy z fragmentami części długopisu w żołądku. Potrzebna była operacja, ale zwierzę odratowano.
- Czasem wystarczy sekunda, jak pies złapie coś po drodze, nawet gdy jest na smyczy. Prosimy, uważajcie - apelują lekarze Legwetu.
Od komentarzy oburzonych mieszkańców aż zawrzało.
- Nie wierzę. Czy naprawdę można być takim zwyrodnialcem? - pisze Agata. - Brak słów, to nie ludzie a potwory.
- Powiesić takiego za nogi na suchej gałęzi nad wodą pełną aligatorów - dodaje Danuta.
Właściciele psów z rejonu, gdzie znajdowano niebezpieczną karmę, zorganizowali "psie patrole". Umawiają się na wspólne wyjścia na spacery, zbierają podejrzaną karmę, Znaleźli m.in. kość naszpikowaną igłami i kiełbasę, w której ktoś umieścił kilka wędkarskich haczyków. Mają nadzieję, że ich akcja ochroni okoliczne psy. O czujność apeluje też policja, która została powiadomiona o sprawie. Póki co nie udało się złapać sprawców. Policjanci zapowiadają częstsze patrole w rejonie ulic Sowińskiego, 3 Maja i Mickiewicza.
(wk)