Pelcowizna, która już nie istnieje. "Kolejarze rządzili dzielnicą"
6 grudnia 2016
Dawniej kolejarskie osiedle, dziś właściwie tylko nazwa. Historyczne tereny Pelcowizny są podzielone między Białołękę, Targówek i Pragę Północ.
Pelcowizna zawdzięcza swoją nazwę niejakiemu Pelcowi, żyjącemu na przełomie XVIII i XIX wieku właścicielowi istniejącego od średniowiecza folwarku Golędzinów. Tenże Pelc otworzył nieopodal folwarku karczmę - mniej więcej tam, gdzie później zbudowano budynek dyrekcji FSO. Wokół karczmy wkrótce zaczęła się rozbudowywać kolonia nazwana Pelcowizną. Pierwsze wzmianki o niej pochodzą z 1806 roku. Około roku 1820 wytyczono tam szosę do Modlina - dzisiejszą ulicę Modlińską). W 1830 w Pelcowiznie stało zaledwie 13 domów, w tym kilka należących do osadników olęderskich.
Drewniana osada
Na początku XX wieku zabudowa peryferyjnej Pelcowizny była głównie drewniana, choć główne ulice były wybrukowane. Była tu szkoła, sklepy, sporo warsztatów rzemieślniczych, a nawet gabinet lekarski i apteka. Już wtedy osiedlano tu pracowników kolei. Zresztą w 1900 roku powstał tu przystanek kolejki wąskotorowej Jabłonna-Karczew, zlikwidowanej dopiero w latach powojennych. W granicach osiedla znajdował się fort XIVA Pelcowizna Twierdzy Warszawa. To z jego powodu Rosjanie ograniczali w sąsiedztwie budowę domów murowanych. Dziś nie ma po nim śladu, choć jeszcze kilkanaście lat temu nędzne resztki fortu można było zobaczyć w miejscu, gdzie dziś stoi hipermarket Auchan. W granicach Warszawy Pelcowizna znalazła się oficjalnie w 1916 roku, w latach 20. dotarł tu tramwaj. Przestała być końcem świata.
Kościół opasany ślimakiem mostu
Granice dzielnicy od północy wyznaczała ulica Toruńska, od południa - Golędzinowska, na wschodzie - Modlińska, a na zachodzie - bocznice i tory kolejowe. Zabudowane niewielkimi domkami małe uliczki z ciemnymi zaułkami o nazwach nawiązujących do miast pomorskich (Helska, Warmińska, Kartuska) nie przetrwały do dziś. Ocalał jedynie kościół pw. św. Jadwigi śląskiej, dość nieszczęśliwie opasany ślimakiem mostu Grota-Roweckiego. Ale i on nie jest oryginalny. Wybudowany został znacznie później na miejscu przedwojennej, drewnianej świątyni ufundowanej przez księżną Marię Radziwiłł, wybudowanej w czynie społecznym głównie przez kolejarzy i tylko częściowo obłożonej cegłą.
Kolejarze rządzili dzielnicą
Przedwojenna Pelcowizna była biedna, źle oświetlona, w większości nieskanalizowana. Na niektórych ulicach pasły się krowy, ale miała swój kolejarski sznyt. Zamieszkujący ją pracownicy kolei właściwie rządzili dzielnicą. Wyznaczali własną hierarchię wartości, dążyli do społecznego awansu. Chociaż żyli skromnie, to jednak nadawali całej okolicy charakteru może nieeleganckiego, ale na swój sposób porządnego. Były też enklawy biedoty. Głównie przy samych torach w okolicy ulicy Różopolskiej. Za ceglanym murem był chaotycznie zabudowany fragment nazywany powszechnie "hutą". Tam przede wszystkim mieszkali najubożsi mieszkańcy.
Fabryka samochodów
We wrześniu 1939 roku Pelcowizna znalazła się na zapleczu walk. Zorganizowano tu stanowiska obrony. W czasie okupacji działały gangi specjalizujące się w rabowaniu niemieckich transportów kolejowych, rekrutujące się głównie z przedwojennych "kadr" złodziei kolejowych. Pelcowizna dotrwała praktycznie niezniszczona do września 1944 roku. W czasie walk o Pragę między Niemcami i nacierającą Armią Czerwoną znaczna część drewnianej zabudowy spłonęła. Ale prawdziwy koniec Pelcowizny nastąpił wraz z powojennymi inwestycjami. Na początku lat 50. tam, gdzie dawniej były brukowane uliczki, stanęła Fabryka Samochodów Osobowych. Z kolei na tzw. Różopolu wybudowano elektrociepłownię. To co przetrwało, legło ostatecznie w gruzach w latach 80., gdy Toruńska awansowała do miana trasy Toruńskiej, zamykając w estakadach kościół.
Każda zmiana zmianą na lepsze?
To jedna z niewielu pamiątek dawnej Pelcowizny. Inną jest kilkakrotnie przenoszony cmentarz choleryczny za torami kolejowymi na tyłach Golędzinowskiej. Do niedawna nie było tu nawet legalnego dojścia, jedynie symboliczny nagrobek z... monitoringiem. Były tu jeszcze do niedawna zapomniane i zarastające działki robotnicze, w większości zaniedbane, tylko kilka zamieszkałych. Teraz wyrastają tam powoli porządne domy i wille z ogrodowymi krasnalami... Ale dzisiejsza Pelcowizna to teren głównie przemysłowy, a może raczej: poprzemysłowy. Rozjazdy torów kolejowych i zakrzaczonych, zaniedbanych, powoli zagospodarowywanych połaci i krzaków nad Wisłą. Stara, kolejarska Pelcowizna już nie istnieje. Ta przemysłowa też dziś niszczeje. Zmiany nadeszły tu wyjątkowo późno, ale nadeszły. I bardzo dobrze, bo dla tych terenów każda zmiana będzie zmianą na lepsze.
(wk)
Korzystałem z obserwacji własnych, wspomnień zaprzyjaźnionego kolejarza, Wikipedii i książki Michała Frąckowiaka "Przemysłowe pogranicze", której lekturę zresztą polecam.