REKLAMA

Białołęka

sport »

 

Każdy powód dobry, by biegać? Po Tarchominie i nie tylko

  24 kwietnia 2017

alt='Każdy powód dobry, by biegać? Po Tarchominie i nie tylko'

Różni ich wiek, wykonywane zawody i kondycja. Jednak od lat spotykają się, by razem biegać. Trucht Tarchomin Team jest amatorskim klubem zrzeszającym kilkudziesięciu mieszkańców białołęckiego osiedla.

REKLAMA

Początki zespołu to maj 2010 roku. Kilka ceniących sobie fizyczną aktywność osób z Tarchomina spotkało się i wymieniło mailami. Po latach na swojej stronie napisali tak: "Startując w biegach ulicznych, patrząc na zorganizowane grupy (np. z Kabat, czy Ochoty) pomyśleliśmy sobie - fajnie by było pokazać innym, że także na Tarchominie trochę osób biega."

Miejsce dla każdego

Bieganie nie było jeszcze tak popularne jak dziś. Ale oni działali, a pomysł się materializował. Powstała strona internetowa, dołączały kolejne osoby, przyszedł czas na zarejestrowanie stowarzyszenia sportowego. Klub szukał własnej formuły. Na początku robili wspólne treningi dwa razy w tygodniu. Z reguły na terenie osiedla. Trwało to dwa, trzy lata. Z czasem jednak okazało się, że różnice w poziomie są zbyt duże. Część zawodników miała własnych trenerów i realizowała odrębne, ambitne cele pozostające poza zasięgiem większości członków klubu.

- Dla jednych tempo biegu było za szybkie, dla innych za wolne. Jakoś to trzeba było rozwiązać - opowiada Andrzej Ignatowicz, z klubem związany od jego początków. W końcu ustalili, że częstotliwość spotkań i system biegania muszą ulec zmianie.

Od tamtej pory zbierają się w pierwszy czwartek miesiąca. Cały rok, niezależnie od pogody. Przebiegają od kilku do kilkunastu kilometrów. Czasem biegi uzupełniają o dodatkowe elementy treningowe, na przykład ćwiczenia na bieżni. Zasadą jest dostosowanie się tempem do najwolniejszego zawodnika. W teamie miejsce musi być dla każdego.

- Obok siebie biegną ci, którzy rozpoczynają swoją przygodę z tym sportem, jak i zaawansowani maratończycy, osiągający bardzo dobre czasy i wygrywający zawody - tłumaczy Ignatowicz. Rzecz jasna, każdy z klubowiczów biega także indywidualnie. Ci bardziej zaawansowani nawet dwa razy dziennie.

Wstąp do księgarni

Biega elektryk, księgowy i pielęgniarka

Członkowie klubu, ubrani w błękitno-pomarańczowe stroje przemierzają główne arterie Tarchomina. Chcą być widoczni. PR zawsze w cenie - kolejni pasjonaci biegania mogą zobaczyć, że taka grupa w ogóle istnieje. I to pod ich bokiem. Czy właściwie - blokiem. Nadal bowiem większość klubowiczów to mieszkańcy Tarchomina. Zdarza się jednak, że ci, którzy osiedle opuścili, przyjeżdżają pobiegać z dawną ekipą. Stara miłość nie rdzewieje.

Wśród klubowiczów są ludzie różnych profesji - informatycy, programiści, handlowcy. Jest chemik, ratownik wodny, psycholog i żołnierz. Biega elektryk, księgowy i pielęgniarka. Zwiększa się udział pań, których na początku w klubie było dosłownie kilka. Dziś to już jedna trzecia składu. Biegają w teamie różne pokolenia. Nie brakuje młodzieży, ale trafiają się i sześćdziesięciolatkowie. Przeważają jednak osoby tuż po czterdziestce. Dolna granica wieku to rzecz tu mocno umowna. Niczym nadzwyczajnym bowiem jest widok klubowiczów, którzy podczas zawodów pchają przed sobą wózki z własnymi pociechami. A zawodów trochę zespół za sobą ma. Ich klubowe stroje można zobaczyć na wielu imprezach. Nie tylko warszawskich. Startując w całej Polsce, ale i za granicą zgarniają też sportowe trofea i tytuły. Na sukcesy nie musieli długo czekać - już w rok po rozpoczęciu działalność zajęli trzecie miejsce wśród drużyn na maratonie warszawskim.

- Na takie imprezy staramy się szczególnie mobilizować. Może dzięki mu zdarza nam się stawać na podium - przekonuje Ignatowicz.

REKLAMA

Co ich motywuje do biegania?

Właściwie każdy znalazłby inny powód. Jedni chcą przebiec swój pierwszy półmaraton czy maraton. Inni - nieustannie poprawiać rekordy życiowe, czy stanąć na podium choćby w danej kategorii wiekowej. Duża grupa biega typowo rekreacyjnie, bez oglądania się na wyniki. Z drugiej strony jest wśród nich zawodnik, który postanowił przebiec maratony na wszystkich kontynentach, nie omijając Antarktydy. Jak zamierzał, tak zrobił. Kolejny realizuje obecnie ambitny plan przebiegnięcia sześciu największych maratonów na świecie w ciągu trzech lat i każdego z wynikiem poniżej trzech godzin. Ale i tak jedną z ważniejszych motywacji klubowiczów jest to, by być razem i dobrze się bawić.

- Jesteśmy biegaczami-amatorami. Ale przede wszystkim grupą ludzi, która po prostu lubi się ze sobą spotykać - wyjaśnia Ignatowicz.

(AS)

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Kup bilet

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break