REKLAMA

Wola

komunikacja »

 

Blokowali, by żyć bezpieczniej

  20 czerwca 2008

Blisko setka mieszkańców osiedla przy ulicy Kasprzaka w piątek 13 czerwca blokowała przejście dla pieszych na skrzyżowaniu tej ulicy z Bema.

REKLAMA

Powód? Domagają się, aby były tu światła - do tej pory skrzyżowanie jest niebez-pieczne dla pieszych, a ruch jest spory. O skrzyżowaniu pisaliśmy w poprzednim wydaniu "Echa".

- Blokada powstała niemal spontanicznie - twierdzi Jan Sapun, nieformalny przywódca mieszkańców. - Nie ma tygodnia, aby na tych pasach nie doszło do po-trącenia czy stłuczki. O światła walczymy od trzech lat, chociaż pierwsze wystąpie-nia były już w latach 1992-93. Od 2005 roku prowadzimy regularną koresponden-cję z ratuszem. Bez skutku.

Kasprzaka przy skrzyżowaniu z Aleją Prymasa Tysiąclecia to arteria wylotowa z Warszawy na Poznań. Ruch samochodowy nasila się w każdy weekend, w godzi-nach szczytu pieszy ma problem z przejściem na drugą stronę ulicy. Protest miesz-kańców rozpoczął się o szesnastej - a więc w porze, kiedy warszawiacy kończą pracę i zaczynają wyjeżdżać na weekend. Już po kilku minutach od wejścia miesz-kańców na pasy powstał korek sięgający ronda ONZ.

Co kilka minut pikietujący przepuszczali pojazdy, z których - na ogół - sypały się w ich kierunku inwektywy. - Hołota! Wszystkich was trzeba by powystrzelać! - wrzeszczał do mieszkańców dżentelmen o aparycji radzieckiego marynarza, który właśnie wysiadł z autobusu. - Banda idiotów - mruczała pod nosem kobieta, która przed przejściem wysiadła z bordowego tico. Ktoś groził sądem, ktoś inny poddawał w wątpliwość prowadzenie się matek osób protestujących.

Mieszkańcy cierpliwie tłumaczyli, dlaczego blokują ulicę. Zdarzały się akty zro-zumienia wśród kierowców. - Mają rację, rzeczywiście ciężko wyjechać z Bema na Kasprzaka bez świateł. Poza tym piesi nie mają tu chyba łatwego życia - stwierdziło małżeństwo, które cierpliwie czekało w korku na przepuszczenie.

Na pikiecie wyróżniała się jedenastoletnia Agata Górniak, która protestowała z rodzicami, Elżbietą i Krzysztofem. - O pikiecie wspomniał mój tata, więc przyszłam tu razem z nim. Chciałam mieć jakiś plakat, ale na szybko przygotowałam tylko małą kartkę z sygnalizatorem świetlnym - powiedziała "Echu". - Tutaj codziennie jest jakiś wypadek. Już troje sąsiadów z mojego bloku zginęło po potrąceniu na tych pasach. Mieszkamy obok. Wszystko, co się dzieje na przejściu widać z balko-nu.

- Jeśli będą jeszcze jakieś protesty, przyjdziemy całą rodziną - zapowiada ma-ma Agaty. - To nie do pomyślenia, jak lekceważy się nasze życie. Zwolniłam się z pracy, żeby tu przyjść, ale stawka jest wysoka.

- Będziemy protestować aż do skutku - zapowiada Jan Sapun. - Nie pozwolimy się lekceważyć, światła tutaj są niezbędne - w pobliżu jest zespół szkół, kościół, sklepy. Kiedy będzie o nas głośno, wreszcie ktoś zwróci na nas uwagę. Nie odpuści-my!

Na pikietę nie przyszedł nikt z ratusza. Pojawił się za to radny miejski Marek Makuch. - Cieszę się, że do ataku ruszyła lokalna społeczność. Razem z radą dziel-nicy prowadzimy wspólną akcję na rzecz postawienia tu sygnalizacji świetlnej. Zło-żyłem już w tej sprawie zapytanie do rady miasta, w ciągu dwóch tygodni otrzy-mam odpowiedź. Popieram mieszkańców i na pewno nie zostawię ich samych - de-klaruje Makuch.

Kolejne protesty - jeśli urzędnicy nie podejmą żadnych decyzji - mieszkańcy zapowiadają na wrzesień.

(wt)


 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuWola

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

REKLAMA

REKLAMA