Żenady ciąg dalszy
16 grudnia 2005
Wreszcie 1 grudnia 2005 r., po pięciu latach męczącego wyczekiwania, mieszkańcy Targówka doczekali się zakończenia inwestycji drogowej Nowo Wincentego. W ten sposób doszło w końcu do połączenia ulicy Wincentego z Trasą Toruńską przy Centrum Handlowym Targówek.
Oczywiście rządzący w mieście i w naszej dziel-nicy politycy PiS dumnie rozgłaszali nowe osiągnięcie i dokonali otwarcia licząc na no, że swoim urzęd-niczym bełkotem przysłonią żenującą prawdę o realizacji tej inwestycji. Nowa ulica ma zaledwie półtora kilometra długości a dwupasmówką jest na odcinku półkilometrowym. Inwestycja kosztowała 31 mln zł. Mało kto dziś pamięta, że budowę tego odcinka rozpoczęła poprzednia ekipa rządząca na Targówku. Pod koniec kadencji w 2002 roku prace były tak zaawansowane, że ówczesny burmistrz M. Kamiński w wywiadach prasowych zapowiadał szybki finał inwestycji. Historia pokazała jak bardzo się pomylił, a inwestycja trwała prawie dwa lata dłużej niż zakładał. A to dlatego, że po nim przyszła ekipa "orłów" ze sztandarami Prawa i Sprawiedliwości. Opowiadanie o rozwoju Targówka szybko skończyło się, bo ważniejsze było szukanie afer i oczernianie poprzedników. Od tej pory rozpoczęła się wojna "partyzancka". Przełom nastąpił rok temu w Radzie m.st. Warszawy, gdzie radny D. Klimaszewski (w poprzedniej kadencji przewodniczący rady gminy Targówek) będąc w roli opozycjonisty próbował wywalczyć środki na dokończenie przeciągającej się inwestycji. Mimo, że urzędnicy prezydenta L. Kaczyńskiego nie wprowadzili do budżetu na 2005 r. tej pozycji, to jednak jakimś cudem udało się znaleźć większość wśród radnych Warszawy. W ten sposób "rzutem na taśmę" przeszedł wniosek Klimaszewskiego na brakujące ponad 4,5 mln zł do zakończenia Nowo Wincentego.
Nie dziwi mnie, że aktualnie rządząca ekipa lubi przypisywać sobie zasługi, przecinać wstęgi i otwierać inwestycje, które rozpoczęto w poprzedniej kadencji. Swoją drogą żenujące jest to, że nawet dokończenie takiego krótkiego odcinka o długości 1500 metrów zajmuje im aż tyle lat (pomijając fakt, że spory kawałek tej drogi zrobili jeszcze poprzednicy). Mieszkańcy Targówka zamiast cieszyć się nową drogą już na początku 2004 roku, muszą zadowolić się nią pod koniec 2005 roku. Czy z tej kolejnej smutnej lekcji nieudolnego rządzenia w mieście wyciągną wnioski i czy będą pamiętać, to okaże się za niespełna rok w wyborach samorządowych.
Sebastian Kozłowski
wiceprzewodniczący rady dzielnicy Targówek