Zastawiony chodnik, zniszczony trawnik. Na mszę koniecznie samochodem
12 kwietnia 2017
W kościele msza, przed kościołem samochodowa anarchia. Strumykowa jest regularnie dewastowana przez parkowane gdzie popadnie auta.
Upamiętniająca wjazd Jezusa do Jerozolimy Niedziela Palmowa to jedno z najważniejszych świąt Kościoła katolickiego, obchodzone w Polsce od czasów średniowiecznych. W ostatnią niedzielę również kościoły na Białołęce zapełniły się wiernymi, którzy przyszli z palemkami. Przyszli albo przyjechali, o czym można było przekonać się około 18:00 np. na Strumykowej.
Na odcinku przed kościołem św. Franciszka samochody były zaparkowane wszędzie: na niewielkim przykościelnym parkingu, na jezdni, na trawnikach i na całej szerokości chodnika. Nie zabrakło także tarasującego przejście dostawczaka, z którego sprzedawane były palemki. Kierowcy za nic mieli odgradzające chodnik donice - wjeżdżali za nie i tam zostawiali samochody. Zapytaliśmy w parafialnej kancelarii, czy da się jakoś rozwiązać problem aut pozostawianych przez wiernych niezgodnie z przepisami. Może np. proboszcz zaapelowałby do uczestników mszy, by zwłaszcza podczas pięknej pogody przychodzili do kościoła na piechotę.
- To nie są samochody osób przyjeżdżających na msze - usłyszeliśmy w odpowiedzi. - To auta okolicznych mieszkańców, z którymi mamy problem codziennie. Czasem są trudności z wyjechaniem z terenu kościoła, bo samochody zasłaniają widok na jezdnię.
Czy rzeczywiście? Wybraliśmy się na Strumykową w poniedziałek przed wieczorną mszą i naliczyliśmy na przykościelnym parkingu sześć aut i jeden rower. Na chodniku zaparkowane były... dwa samochody. Jak zapewnili przechodnie, problem z zastawianiem chodnika jest widoczny nie codziennie, ale w niedziele i święta. Sytuacja o tyle dziwna, że parafia św. Franciszka obejmuje tylko część Nowodworów. Co stoi na przeszkodzie, by udział we mszy połączyć ze spacerem?
(dg)