REKLAMA

Białołęka

różne »

 

Wszy w szkołach: wciąż obecne i niezmiennie tabu

  11 kwietnia 2015

alt='Wszy w szkołach: wciąż obecne i niezmiennie tabu'

Czy w Szkole Podstawowej im. Przyjaciół Ziemi na Tarchominie jest plaga wszy? Matka jednej z dziewczynek twierdzi, że tak, i to od lat. W przejmującym liście do redakcji opisuje nieodpowiedzialne zachowania innych rodziców, którzy nie pozwalają na przebadanie swoich pociech przez pielęgniarkę. Z kolei dyrekcja szkoły twierdzi, że problemu nie ma.

REKLAMA

Pani Ewa przysłała do redakcji informację o tym, że w szkole przy Porajów 3 dzieci mają wszy. - Od dwóch lat borykam się z plagą wszawicy w szkole. Raz na kilka miesięcy moja córka przynosi ze szkoły wszy. Jestem przewrażliwiona i co dzień sprawdzam jej głowę. Kiedy informowałam o tym wychowawcę na zabraniu, dostawałam informację, że problem jest i pielęgniarka w szkole sprawdzi głowę tych dzieci, którym rodzice wyrazili zgodę na opiekę pielęgniarską na początku każdego roku szkolnego - pisze pani Ewa. Okazało się jednak, że nie wszyscy taki dokument podpisali. A przecież wystarczy, by jedno dziecko miało wszy, żeby roznieść je na inne maluchy. - Dzwoniłam do sanepidu, żeby zajęli się tą sprawą i uzyskałam odpowiedź, że to nie jest choroba zakaźna, tylko higieniczna i oni mogą zrobić kontrolę, ale sprawdzą jedynie szatnie, czyli to czy ubrania dzieci się stykają i czy jest czysto w kuchni, w stołówce i w innych miejscach. Nie mogą sprawdzić czystości głów dzieci. Nie wiem już, co mam zrobić i gdzie szukać ratunku - pisze matka i zaznacza, że oczekuje końca roku szkolnego. Od dwóch lat borykam się z plagą wszawicy w szkole. Raz na kilka miesięcy moja córka przynosi ze szkoły wszy. Jestem przewrażliwiona i co dzień sprawdzam jej głowę - pisze pani Ewa. Po uzyskaniu świadectwa zabierze dziecko do innej szkoły. - Niestety inne dzieci tam zostaną i inni rodzice będą się z tą plagą borykać. Może interwencja prasy wreszcie otworzy oczy nauczycielom, pielęgniarce, dyrekcji i rodzicom dzieci w tej szkole - pisze pani Ewa.

Tymczasem dyrektor placówki Iwona Turowska powiedziała w rozmowie z naszym dziennikarzem, że w szkole nie ma wszawicy. Otrzymaliśmy także lakoniczny komunikat z tą samą informacją: "W ostatnim czasie nie spływają do zespołu kierowniczego informacje dotyczące tego zjawiska, ani od rodziców, ani wychowawców, ani od gabinetu medycznego" - poinformowała nas Aneta Kisiel z sekretariatu szkoły. Wstyd?

Może po prostu należy przeprowadzić w szkołach akcję informacyjną? Aneta Lipka ze Szkoły Podstawowej nr 42 przy Balkonowej mówi, że wszy to żadne tabu. - Zarażone dzieci odsyłamy do odwszawiania. Nikt się tu tego nie wstydzi, na dodatek nasza pielęgniarka sprawdza głowy dzieciaków. Nie ma się czego wstydzić - mówi i dodaje, że to już rzadkość. - W tym roku nie było ani razu tego problemu. Niemniej jesteśmy w pogotowiu, na stronie internetowej naszej szkoły zamieściliśmy nawet ulotkę o wszawicy - podkreśla.

Może więc warto rozmawiać i przekonać wszystkich rodziców, żeby zgodzili się na sprawdzenie głów swoich pociech. Przecież pielęgniarka może to zrobić dyskretnie, tak żeby inne dzieci nie wiedziały, u kogo stwierdzono wszy. Na wszystko jest metoda. Nawet na głupie przepisy. To lepsze niż udawanie, że nie ma problemu.

Przemysław Burkiewicz

 

REKLAMA

Komentarze (15)

# Marcin_SMT

11.04.2015 15:18

Muszę rozczarować panią Ewę - zmiana szkoły niewiele tu pomoże. Problem jest globalny i występuje w wielu szkołach. Sam próbuję walczyć z tym zjawiskiem. Przerażające jest to, że jest to ewidentna wina rodziców. Na prośbę, żeby każdy sprawdził głowę dziecka po szkole pada często odpowiedź "Ja nie muszę i nie będę nic sprawdzać, bo moje dziecko na pewno nie ma". I na nic argumenty, że jeśli ma jedno dziecko to wystarczy kontakt kurtek w szatni i ma już drugie. Kiedyś nikt się nie pytał tylko przeglądała pielęgniarka głowy dzieci, nikt nie robił tragedii z tego. Dziś mamy Rzecznika Praw Dziecka, prawa dziecka do prywatności i stek innych bzdur, które szkoły dzieciakom wbijają do głowy. Szkoda tylko, że edukacja polega na uświadamianiu jakie dziecko ma prawa, a dziwnym trafem zapomina się o drugiej części - OBOWIĄZKACH. Ale tego już widocznie nie trzeba uczyć. I potem dziecko wraca ze szkoły (9-latek!!!) i wali mi tekst, że ja czegoś nie mogę, bo on zna swoje prawa. Może w końcu rodzice zrozumieliby, że "własne prawa" dziecko ma wtedy, kiedy samo za siebie odpowiada. A dopóki rodzic ponosi za dziecko pełną odpowiedzialność prawną, to całą tą wydumana "Kartę Praw Dziecka" można między bajki włożyć i jedynym obowiązującym prawem w domu jest prawo rodzica. Ale przy dzisiejszych rodzicach widzę, że też wiele odpowiedzialności nie można od niektórych wymagać. Powinno się zamykać rodziców, którym nie przeszkadza, że dziecko się ciągle drapie, ma strupy na głowie... Najgorsze jest to, że niektóre dzieci zaczynają postrzegać wszawicę, jako coś normalnego i oczywistego. A już na pewno nie siejmy fermentu, że trzeba badać to dyskretnie. Dzieci w szkole wiedzą, który kolega czy koleżanka ma wszy, ale jest to tak "Zwyczajne", że nawet nie alienują takich osób. Ot, dzisiejsze bezstresowe wychowanie...

# Bronek z miasta

11.04.2015 18:07

Obawiam się że zmiana szkoły to nie jest dobry pomysł, bo z tego co się orientuję problem dotyczy większości szkół podstawowych w Warszawie. Szkoły oficjalnie nie przyznają się do tego z wiadomych powodów. Problem zniknie jak szkoły poważnie się tym zajmą: akcje informacyjne w postaci plakatów i ulotek w szkole, rozmowy z rodzicami na zebraniach, może dofinansowanie szamponów leczniczych i dostęp tych środków w szkole. Trzeba coś robić a nie udawać że u nas w szkole nie ma problemu wszawicy.

# Marcin_SMT

11.04.2015 21:37

#Bronek z miasta napisał(a) 11.04.2015 18:07
Obawiam się że zmiana szkoły to nie jest dobry pomysł, bo z tego co się orientuję problem dotyczy większości szkół podstawowych w Warszawie. Szkoły oficjalnie nie przyznają się do tego z wiadomych powodów. Problem zniknie jak szkoły poważnie się tym zajmą: akcje informacyjne w postaci plakatów i ulotek w szkole, rozmowy z rodzicami na zebraniach, może dofinansowanie szamponów leczniczych i dostęp tych środków w szkole. Trzeba coś robić a nie udawać że u nas w szkole nie ma problemu wszawicy.

Akcje w szkole nie pomogą, bo edukowanie rodziców idzie jak po grudzie. Pogadanki dyrekcji o zagrożeniu nie są obowiązkowe i gros rodziców to olewa po prostu. A koszty walki ze zjawiskiem (płyny, grzebienie, koszty prania wszystkiego w mieszkaniu) są ogromne. Ja widzę tylko jeden sposób, żeby osiągnąć efekt - trzeba przywrócić wszawicę na listę chorób zakaźnych. Biorąc pod uwagę skalę zjawiska (choć oficjalnie wszyscy się wypierają) nie powinno być to trudne. Kwestia dobrej woli. Naprawdę szkoda tych dzieciaków. Niech szkoła postawi jedną osobę przy wejściu i sprawdza (nawet pobieżnie) każdą wchodzącą głowę. Jak niektórzy z tych wspaniałych rodziców będa musieli wyjść z pracy zaraz po przyjściu do niej, bo dziecko nii zostanie wpuszczone do szkoły to szybciutko zaczną o to dbać, bo żaden pracodawca długo tego nie będzie tolerował.

REKLAMA

# antek

12.04.2015 10:16

Tylko dlaczego dyrekcja to ukrywa?

# spokojna

12.04.2015 22:36

Oj, tendencyjny ten artykuł. Dlaczego ta pani nie poszła do dyrekcji z problemem, jeśli wychowawca nic nie zrobił w tym kierunku? I dopiero po dwóch latach o tym mówi? Redakcjo, zalecam trochę więcej czujności i bardziej wnikliwej weryfikacji głosów od czytelników.

# Nini6

13.04.2015 22:27

No to w ogole fajnie bedzie jesli rodzice o niczym nie wiedza nie chca uczestniczyc jak by jednak kazde dziecko sie zarazilo pozniej rodzic to jakas nauczka... i wtedy.. kazdy by juz na drugi raz wiedzial...

REKLAMA

# Inny Rodzic

14.04.2015 14:37

Mam dwoje dzieci w szkole i czasami rzeczywiście pojawia się problem, ale przez prawie 6 lat obecności w szkole, raz zdarzyła się sytuacja kiedy jedno z dzieci miało wszy, ale potraktowaliśmy profilaktycznie dwoje.
Pani Dyrektor i wychowawcy akurat na to zwracają uwagę, ale największym problemem są rodzice i ich dbałość o czystość oraz zainteresowanie dzieckiem. Zgadzam się z przedmówcą, że artykuł (i Pani Mama) są tendencyjni chyba tylko po to by wywołać sensacje. Oczywiście zgadzam się, że problem jest, ale dotyczy on szkół, przedszkoli itp. wszędzie.

# jem

19.04.2015 15:31

Ha ha ha jedno dziecko, a to dobre ciekawe skąd tak dokładna liczba.
A jeśli chodzi o higienę w tej szkole to przykład bierzmy od grona pedagogicznego bo prawie żaden nauczyciel nie myje rąk wchodząc na stołówkę i spożywając posiłek.

# przedszkolak

30.05.2015 02:03

Ta, nie ma wszawicy... Całe tarcho to jedna wielka wszawica. Nawet w przedszkolach to gowno już się panoszy bo rodzice nie mają czasu chyba zadabać o higienę dzieci.

REKLAMA

# aaAga

09.07.2015 20:21

Prawda jest taka, że w obecnych czasach dyrektor ani pielęgniarka bez zgody rodzica nie może nic - w związku z tym wychowawca nie ma nawet prawa powiadomić o wszawicy rodziców na zebraniu. A wszystko moi drodzy przynosi się z domu. Są dzieci, które są niedopilnowane, niedomyte, mają brudne ubrania. Wszawica to nic - bywa również świerzb. Najgorsze, że rodzice są nieodpowiedzialni i puszczają takie dzieci do szkoły. A co mają zrobić nauczyciele i inne dzieci żeby się nie zarazić? Taka jest właśnie nowa reforma i nieograniczone prawa rodziców!

# martaaaa

07.06.2019 13:44

Akurat córka miała już kiedyś wszy które przyniosła ze szkoły i od tamtego momentu jesteśmy trochę przeczuleni dlatego córa nosi Cichowsza tak profilaktycznie i ładnie się to sprawdza.

# attt

03.09.2019 13:28

W przypadku dziewczynki polecić można gumki CichoWsza - bardzo dobra opcja, ponieważ można spokojnie chronić się przed wszami i będzie to efektywnie działająca ochrona. Jednocześnie nie musisz się obawiać o przykry zapach czy coś takiego jak to się czasami dzieje z takimi preparatami.

REKLAMA

# Daga

10.09.2019 00:10

Niestety i ja musiałam walczyć z wszami i na głowie córki, i w domu. Kupiłam zestaw Pipi Nitolic i użyliśmy w razie czego wszyscy w domu. U córki zastosowałam dodatkowo emulsję, która ułatwiła wyczesywanie martwych wszy i gnid. Mamy święty spokój, mam nadzieję, że problem się nie powtórzy :)

 Matka_Sławka_z_Gdańska

10.09.2019 17:05

Na patriotycznych produkcjach filmowych Matka widziały, że wszy i roznoszony przez nie tyfus działają odstraszająco na Niemców!
Na przykład:
Gdy poszukiwany, ranny partyzant leżał w bandażach za kotarą na szpitalnej sali, Niemcy wchodzili i pytali:
Wer ist das?
Siostra lub lekarz dyżurni mówili:
On ma tyfus!
I Niemcy czym prędzej szli dalej....Tak.

# anja

17.09.2019 12:36

W szkole pojawiły się wszy więc szybko musiałam reagować, by jakoś dziecko ochronić i polecono mi CichoWsza - nietypowy produkt bo to gumki do włosów, miły zapach i rzeczywiście działają więc wydaje mi się, że mogą być sensowną opcją dla dziecka, nie będzie to żaden chemiczny preparat o brzydkim zapachu i to duża zaleta.

REKLAMA

więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024