Forum › Białołęka
# Marcin_SMT 11.04.2015 15:18 |
|
Muszę rozczarować panią Ewę - zmiana szkoły niewiele tu pomoże. Problem jest globalny i występuje w wielu szkołach. Sam próbuję walczyć z tym zjawiskiem. Przerażające jest to, że jest to ewidentna wina rodziców. Na prośbę, żeby każdy sprawdził głowę dziecka po szkole pada często odpowiedź "Ja nie muszę i nie będę nic sprawdzać, bo moje dziecko na pewno nie ma". I na nic argumenty, że jeśli ma jedno dziecko to wystarczy kontakt kurtek w szatni i ma już drugie. Kiedyś nikt się nie pytał tylko przeglądała pielęgniarka głowy dzieci, nikt nie robił tragedii z tego. Dziś mamy Rzecznika Praw Dziecka, prawa dziecka do prywatności i stek innych bzdur, które szkoły dzieciakom wbijają do głowy. Szkoda tylko, że edukacja polega na uświadamianiu jakie dziecko ma prawa, a dziwnym trafem zapomina się o drugiej części - OBOWIĄZKACH. Ale tego już widocznie nie trzeba uczyć. I potem dziecko wraca ze szkoły (9-latek!!!) i wali mi tekst, że ja czegoś nie mogę, bo on zna swoje prawa. Może w końcu rodzice zrozumieliby, że "własne prawa" dziecko ma wtedy, kiedy samo za siebie odpowiada. A dopóki rodzic ponosi za dziecko pełną odpowiedzialność prawną, to całą tą wydumana "Kartę Praw Dziecka" można między bajki włożyć i jedynym obowiązującym prawem w domu jest prawo rodzica. Ale przy dzisiejszych rodzicach widzę, że też wiele odpowiedzialności nie można od niektórych wymagać. Powinno się zamykać rodziców, którym nie przeszkadza, że dziecko się ciągle drapie, ma strupy na głowie... Najgorsze jest to, że niektóre dzieci zaczynają postrzegać wszawicę, jako coś normalnego i oczywistego. A już na pewno nie siejmy fermentu, że trzeba badać to dyskretnie. Dzieci w szkole wiedzą, który kolega czy koleżanka ma wszy, ale jest to tak "Zwyczajne", że nawet nie alienują takich osób. Ot, dzisiejsze bezstresowe wychowanie...
|
# Bronek z miasta 11.04.2015 18:07 |
|
Obawiam się że zmiana szkoły to nie jest dobry pomysł, bo z tego co się orientuję problem dotyczy większości szkół podstawowych w Warszawie. Szkoły oficjalnie nie przyznają się do tego z wiadomych powodów. Problem zniknie jak szkoły poważnie się tym zajmą: akcje informacyjne w postaci plakatów i ulotek w szkole, rozmowy z rodzicami na zebraniach, może dofinansowanie szamponów leczniczych i dostęp tych środków w szkole. Trzeba coś robić a nie udawać że u nas w szkole nie ma problemu wszawicy.
|
# Marcin_SMT 11.04.2015 21:37 |
|
#Bronek z miasta napisał(a) 11.04.2015 18:07 Obawiam się że zmiana szkoły to nie jest dobry pomysł, bo z tego co się orientuję problem dotyczy większości szkół podstawowych w Warszawie. Szkoły oficjalnie nie przyznają się do tego z wiadomych powodów. Problem zniknie jak szkoły poważnie się tym zajmą: akcje informacyjne w postaci plakatów i ulotek w szkole, rozmowy z rodzicami na zebraniach, może dofinansowanie szamponów leczniczych i dostęp tych środków w szkole. Trzeba coś robić a nie udawać że u nas w szkole nie ma problemu wszawicy. Akcje w szkole nie pomogą, bo edukowanie rodziców idzie jak po grudzie. Pogadanki dyrekcji o zagrożeniu nie są obowiązkowe i gros rodziców to olewa po prostu. A koszty walki ze zjawiskiem (płyny, grzebienie, koszty prania wszystkiego w mieszkaniu) są ogromne. Ja widzę tylko jeden sposób, żeby osiągnąć efekt - trzeba przywrócić wszawicę na listę chorób zakaźnych. Biorąc pod uwagę skalę zjawiska (choć oficjalnie wszyscy się wypierają) nie powinno być to trudne. Kwestia dobrej woli. Naprawdę szkoda tych dzieciaków. Niech szkoła postawi jedną osobę przy wejściu i sprawdza (nawet pobieżnie) każdą wchodzącą głowę. Jak niektórzy z tych wspaniałych rodziców będa musieli wyjść z pracy zaraz po przyjściu do niej, bo dziecko nii zostanie wpuszczone do szkoły to szybciutko zaczną o to dbać, bo żaden pracodawca długo tego nie będzie tolerował. |
# antek 12.04.2015 10:16 |
|
Tylko dlaczego dyrekcja to ukrywa?
|
# spokojna 12.04.2015 22:36 |
|
Oj, tendencyjny ten artykuł. Dlaczego ta pani nie poszła do dyrekcji z problemem, jeśli wychowawca nic nie zrobił w tym kierunku? I dopiero po dwóch latach o tym mówi? Redakcjo, zalecam trochę więcej czujności i bardziej wnikliwej weryfikacji głosów od czytelników.
|
# Nini6 13.04.2015 22:27 |
|
No to w ogole fajnie bedzie jesli rodzice o niczym nie wiedza nie chca uczestniczyc jak by jednak kazde dziecko sie zarazilo pozniej rodzic to jakas nauczka... i wtedy.. kazdy by juz na drugi raz wiedzial...
|
# Inny Rodzic 14.04.2015 14:37 |
|
Mam dwoje dzieci w szkole i czasami rzeczywiście pojawia się problem, ale przez prawie 6 lat obecności w szkole, raz zdarzyła się sytuacja kiedy jedno z dzieci miało wszy, ale potraktowaliśmy profilaktycznie dwoje.
Pani Dyrektor i wychowawcy akurat na to zwracają uwagę, ale największym problemem są rodzice i ich dbałość o czystość oraz zainteresowanie dzieckiem. Zgadzam się z przedmówcą, że artykuł (i Pani Mama) są tendencyjni chyba tylko po to by wywołać sensacje. Oczywiście zgadzam się, że problem jest, ale dotyczy on szkół, przedszkoli itp. wszędzie. |
# jem 19.04.2015 15:31 |
|
Ha ha ha jedno dziecko, a to dobre ciekawe skąd tak dokładna liczba.
A jeśli chodzi o higienę w tej szkole to przykład bierzmy od grona pedagogicznego bo prawie żaden nauczyciel nie myje rąk wchodząc na stołówkę i spożywając posiłek. |
# przedszkolak 30.05.2015 02:03 |
|
Ta, nie ma wszawicy... Całe tarcho to jedna wielka wszawica. Nawet w przedszkolach to gowno już się panoszy bo rodzice nie mają czasu chyba zadabać o higienę dzieci.
|
# aaAga 09.07.2015 20:21 |
|
Prawda jest taka, że w obecnych czasach dyrektor ani pielęgniarka bez zgody rodzica nie może nic - w związku z tym wychowawca nie ma nawet prawa powiadomić o wszawicy rodziców na zebraniu. A wszystko moi drodzy przynosi się z domu. Są dzieci, które są niedopilnowane, niedomyte, mają brudne ubrania. Wszawica to nic - bywa również świerzb. Najgorsze, że rodzice są nieodpowiedzialni i puszczają takie dzieci do szkoły. A co mają zrobić nauczyciele i inne dzieci żeby się nie zarazić? Taka jest właśnie nowa reforma i nieograniczone prawa rodziców!
|
# martaaaa 07.06.2019 13:44 |
|
Akurat córka miała już kiedyś wszy które przyniosła ze szkoły i od tamtego momentu jesteśmy trochę przeczuleni dlatego córa nosi Cichowsza tak profilaktycznie i ładnie się to sprawdza.
|
# attt 03.09.2019 13:28 |
|
W przypadku dziewczynki polecić można gumki CichoWsza - bardzo dobra opcja, ponieważ można spokojnie chronić się przed wszami i będzie to efektywnie działająca ochrona. Jednocześnie nie musisz się obawiać o przykry zapach czy coś takiego jak to się czasami dzieje z takimi preparatami.
|
# Daga 10.09.2019 00:10 |
|
Niestety i ja musiałam walczyć z wszami i na głowie córki, i w domu. Kupiłam zestaw Pipi Nitolic i użyliśmy w razie czego wszyscy w domu. U córki zastosowałam dodatkowo emulsję, która ułatwiła wyczesywanie martwych wszy i gnid. Mamy święty spokój, mam nadzieję, że problem się nie powtórzy :)
|
Matka_Sławka_z_Gdańska 10.09.2019 17:05 |
|
Na patriotycznych produkcjach filmowych Matka widziały, że wszy i roznoszony przez nie tyfus działają odstraszająco na Niemców!
Na przykład: Gdy poszukiwany, ranny partyzant leżał w bandażach za kotarą na szpitalnej sali, Niemcy wchodzili i pytali: Wer ist das? Siostra lub lekarz dyżurni mówili: On ma tyfus! I Niemcy czym prędzej szli dalej....Tak. |
# anja 17.09.2019 12:36 |
|
W szkole pojawiły się wszy więc szybko musiałam reagować, by jakoś dziecko ochronić i polecono mi CichoWsza - nietypowy produkt bo to gumki do włosów, miły zapach i rzeczywiście działają więc wydaje mi się, że mogą być sensowną opcją dla dziecka, nie będzie to żaden chemiczny preparat o brzydkim zapachu i to duża zaleta.
|
LINKI SPONSOROWANE
Matura przed Tobą? Poznaj sprawdzone
Kursy Maturalne w Warszawie
Znajdź najlepszy kredyt samochodowy online w Finanse.rankomat.pl
Wstąp do księgarni
Najnowsze informacje na TuBiałołęka
Misz@masz
Artykuły sponsorowane
Kup bilet
Znajdź swoje wakacje
Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.