Koniec marzeń o metrze na Białołękę. Trzecia linia łukiem na Gocław
15 marca 2021
W środku kryzysu gospodarczego zadłużony samorząd Warszawy ogłasza budowę nowych stacji metra, przy okazji przekreślając marzenia mieszkańców Białołęki.
15 marca prezydent Rafał Trzaskowski niespodziewanie ogłosił, że mimo fatalnej sytuacji finansowej samorząd stolicy rozpoczyna prace nad trzecią linią metra. Już w czwartek miejscy radni mają wyrzucić z planu inwestycyjnego miasta kilka inwestycji, by znaleźć pieniądze na budowę stacji między Gocławiem a Stadionem. Warto przypomnieć, że planowana na ten rok dziura budżetowa to ok.
"Nie ma czegoś takiego, jak metro na Białołękę". A tyle było obietnic
Lata mijają, a niektórzy wciąż łudzą się, że północna dzielnica Warszawy dostanie odcinek podziemnej kolei.
3 miliardy złotych, a perspektywa finansów Warszawy na najbliższe lata jest bardzo zła.
Metro nie dla Białołęki
Pierwszy odcinek trzeciej linii metra połączy Gocław ze Stadionem, ale nie w linii prostej. W 2028 roku pociągi mają pojechać dużym łukiem pod rondem Wiatraczna i Dworcem Wschodnim. By dojechać do centrum miasta, na Stadionie pasażerowie będą musieli wyjść na poziom -1, a następnie zejść na drugi peron. Po 2028 roku planowane jest przedłużenie metra z Gocławia na Siekierki i dalej na Służewiec lub Okęcie. Jeszcze później miałby powstać odcinek łączący Stadion, rondo Waszyngtona, Saską Kępę, pl. Konstytucji i Dworzec Zachodni.
Co ciekawe, planowana trzecia linia metra ma przebieg zupełnie inny, niż obiecywana przez prezydenta Trzaskowskiego podczas kampanii wyborczej trzy lata temu. Wówczas nie było mowy o odcinku ze Stadionu na Dworzec Zachodni. Nie było także dzisiejszych wątpliwości, dotyczących przebiegu przez Mokotów. "Wyborcze" metro nie dojeżdżało na Służewiec ani Okęcie, ale do stacji Wilanowska.
Kontrowersyjna, biegnąca zakolami i łukami trzecia linia metra będzie kosztować miliardy, których zabraknie na inne inwestycje. Jej budowa będzie oznaczać także pogrzebanie raz na zawsze pomysłu budowy podziemnej kolei na Białołękę.
Metro na Tarchomin pozostało obietnicą
Przypomnijmy: zgodnie z planami z lat 80. druga linia metra miała biec z Dworca Wileńskiego pod Jagiellońską i Modlińską, ze stacjami m.in. pod rondem Starzyńskiego i węzłem Żerań FSO. Następnie tunel miał odginać się w kierunku Wisły i biec pod Światowida aż do Winnicy. W 2006 roku koncepcja została zmieniona na realizowaną obecnie, ze stacjami na Targówku Mieszkaniowym, Zaciszu i Bródnie.
W tym samym roku Hanna Gronkiewicz-Waltz - ubiegająca się o pierwszą kadencję w roli prezydenta Warszawy - obiecała wydłużenie na Tarchomin nie drugiej, lecz pierwszej linii metra. Pociągi miały jechać z Młocin na północny wschód (stacja Pułkowa), a następnie przekraczać Wisłę tunelem lub mostem i docierać na Tarchomin, Nowodwory i Winnicę.
(dg)